Twój koszyk jest obecnie pusty!
Palantir: nie próbujcie powstrzymać końca świata
W techno-teologicznym uniwersum Petera Thiela jego firma Palantir nie tylko chroni Zachód przed ideologicznymi wrogami, ale wręcz mierzy się z Antychrystami próbującymi zatrzymać postęp.
27 października polskie Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło nawiązanie współpracy z firmą Palantir Technologies. Palantir dostarcza oprogramowanie do analizy danych, z którego korzystają między innymi armia amerykańska, wywiad USA i izraelskie Ministerstwo Obrony.
Jednym z pierwszych inwestorów była In-Q-Tel, spółka CIA inwestująca w startupy, które opracowują technologie przydatne amerykańskim agencjom wywiadowczym. Klienci Palantira w sektorze prywatnym to między innymi Airbus, BMW, BP, Merck, Credit Suisse, Hyundai, SAP i Axel Springer. W Wielkiej Brytanii Palantir od kilku lat przetwarza najwrażliwsze dane milionów pacjentów publicznej ochrony zdrowia, przeciwko czemu nadal protestują stowarzyszenia lekarzy.
Oprogramowanie Palantira to z grubsza narzędzie do analizy danych, pozwalające na błyskawiczne przeszukiwanie baz danych i powiązanie ze sobą wszelkich dostępnych informacji dotyczących osób i miejsc. Rozwiązania takie istniały już od dawna, a sukces Palantira jest wypadkową kilku innych czynników poza dostarczeniem sprawnego produktu.
Po pierwsze, Palantir nie zmienia sposobu gromadzenia danych ani sposobu ich przepływu przez organizację. Oprogramowanie działa na istniejącym systemie klienta, dzięki czemu doskonale nadaje się do wykorzystania w instytucjach państwa, których systemy nierzadko są dość archaiczne, a dzięki Palantirowi nie muszą być pospiesznie modernizowane. Oprogramowanie nie wymaga również wiedzy technicznej – użytkownik zadaje pytania i przeszukuje bazy danych posługując się codziennym językiem.
Platforma Foundry jest przeznaczona dla klientów komercyjnych i pomaga na przykład w inwentaryzacji, monitorowaniu linii produkcyjnych i śledzeniu zamówień. Z kolei platforma Gotham jest narzędziem śledczym przeznaczonym dla rządu, policji i wojska. Oprogramowanie centralizuje, analizuje i łączy wszelkie dostępne dane na temat jednostki oraz osób z nią powiązanych, takie jak dane o zatrudnieniu, dokumentacja medyczna, mandaty drogowe, zeznania podatkowe lub wpisy w mediach społecznościowych. W ciągu kilku minut funkcjonariusz organów ścigania lub analityk służb może sporządzić mapę relacji danej osoby z innymi ludźmi i przejrzeć dokumenty, które łączą te wszystkie osoby. Następnie szuka schematów, które mogą umknąć komuś, kto całej tej wiedzy nie posiada. Można to sobie wyobrazić jako technologicznie zaawansowaną wersję słynnych tablic korkowych z seriali kryminalnych, na których śledczy wykazują powiązania między podejrzanymi za pomocą czerwonej nitki.
Na podstawie wykrytych schematów Palantir określa prawdopodobieństwo przyszłych wydarzeń, co było skutecznie wykorzystywane przez amerykańskie wojsko w Iraku przy wykrywaniu zagrożeń takich jak niekonwencjonalne ładunki wybuchowe. Narzędzie do przewidywania przyszłości jest teraz również w rękach amerykańskiej policji. Dzięki Palantirowi organy ścigania wdrażają predictive policing, co można luźno przetłumaczyć jako „prognozowanie kryminologiczne” lub ogólniej „politykę prewencji”, ale nie bez powodu brzmi także jak urzeczywistniona wizja rodem z Raportu mniejszości Philipa Dicka.
Prognozowanie może dotyczyć miejsc. Oprogramowanie nanosi na mapę dane dotyczące lokalizacji, godziny i daty popełnionych wcześniej przestępstw, analizuje dane takie jak odległość od baru czy stacji metra i warunki pogodowe. W ten sposób określa prawdopodobieństwo wystąpienia niepożądanych wydarzeń w ciągu kolejnych kilku godzin na danym obszarze, by w razie potrzeby policja wysłać w rejon więcej patroli.
Prognozowanie może również dotyczyć ludzi. Przykładem był wdrożony w 2012 roku w Nowym Orleanie program CeaseFire. Palantir identyfikował osoby, które z dużym prawdopodobieństwem mogły w przyszłości popełnić przestępstwo z użyciem broni palnej lub być ofiarą takiego przestępstwa. Osoby te informowano, że w przypadku recydywy będą ścigane i karane z najwyższą surowością, lecz jednocześnie oferowano im dodatkową pomoc wy wychodzeniu na prostą, na przykład szkolenia zawodowe, znajdowanie miejsca zatrudnienia i opiekę zdrowotną. Skuteczność programu nie została jednoznacznie dowiedziona – liczba przestępstw z użyciem broni nieznacznie spadła w początkowej fazie projektu, lecz efekt nie był długotrwały. Program spotkał się również z oporem lokalnej społeczności zaniepokojonej wzmożonym i nieco dystopijnym w swej naturze nadzorem. Wkrótce program zawieszono.
Do Palantira przyciąga również wizerunek tajemniczej, wszechmocnej organizacji, który spółka wzmacnia, używając języka i estetyki wojny. Nazwa firmy nawiązuje do magicznych kamieni z Władcy Pierścieni, które pozwalały oglądać odległe miejsca i wydarzenia z przeszłości. Nazwy stanowisk w poszczególnych działach, na przykład Delta lub Echo, są zaczerpnięte z alfabetu fonetycznego NATO i nawet zamiast powszechnie używanego FYI pracownicy firmy piszą po wojskowemu FYSA (for your situational awareness – dla twojej świadomości sytuacyjnej). W przypadku twórców Palantira nie jest to jedynie płytki chwyt marketingowy, a retoryka spójna z misją, którą wyznaczyli swojej firmie.
Tuż po założeniu Palantira w 2003 jego założyciel Peter Thiel opublikował esej zatytułowany Straussowski moment, w którym, posługując się cytatami z myśliciela politycznego Leo Straussa, filozofował na temat wyzwań stojących przed światem Zachodu. Według Thiela zamachy z 11 września wywróciły do góry nogami założenia definiujące nowożytną rzeczywistość polityczną i militarną. Zburzyły naiwne przekonanie, że globalizacja i integracja gospodarcza przyniosą pokój i współpracę między narodami, a także uzmysłowiły (przynajmniej Thielowi), że nie można dłużej ignorować ciemnej, brutalnej i fanatycznej strony ludzkiej natury.
„Jak bowiem rozmowa, a nawet użycie siły, mogłyby powstrzymać garstkę szalonych, zdeterminowanych i gotowych popełnić samobójstwo osób działających poza wszelkimi normami liberalnego Zachodu? Co należało zrobić, biorąc pod uwagę, że niewielka liczba osób mogła wyrządzić bezprecedensowe szkody i spowodować śmierć tak wielu ludzi? Świadomość podatności Zachodu na zagrożenia wymaga zwiększenia bezpieczeństwa kosztem wolności” – pisał otwarcie Thiel.
Zacytował również stwierdzenie Straussa, że „najbardziej sprawiedliwe społeczeństwo nie może przetrwać bez wywiadu i szpiegostwa” i wnioskował, że „zamiast Organizacji Narodów Zjednoczonych, pełnej niekończących się i bezowocnych debat, powinniśmy rozważyć Echelon, tajną współpracę światowych służb wywiadowczych, jako drogę do globalnego Pax Americana”. (ECHELON to powstały podczas zimnej wojny program gromadzenia i wymiany informacji wywiadowczych między Stanami Zjednoczonymi, Kanadą, Wielką Brytanią, Australią i Nową Zelandią. Globalna sieć stacji nasłuchowych nieustannie przechwytuje sygnały komunikacji elektronicznej, takie jak rozmowy telefoniczne, e-maile, faksy i ruch internetowy).
Prezesem Palantira jest Alex Karp, kolega Thiela z uniwersytetu Stanforda. Karp jest nieprzejednanym apologetą wyższości kultury zachodniej i wierzy, że talenty z Doliny Krzemowej powinny być zaprzęgnięte do obrony i wspierania zachodniego projektu w technologicznym wyścigu zbrojeń. Współpraca firm technologicznych z rządem i wojskiem jest jego zdaniem nie tylko niezbędna do przetrwania zachodnich demokracji, ale nadałaby też poczucie celu niespokojnym techno-geniuszom zarabiającym na tworzeniu cyfrowych świecidełek dla mas.
Owa wyższa konieczność rywalizacji z Chinami, Iranem i innym wrogim siłom wymaga uwolnienia technologii spod jarzma regulacji. Karp uzasadnia swoje poglądy przyziemnym pragmatyzmem i kulturowym szowinizmem, lecz w techno-teologicznym uniwersum Thiela Palantir nie tylko chroni Zachód przed ideologicznymi wrogami, ale wręcz mierzy się z Antychrystem.
Przy tak zdefiniowanej misji cel uświęca środki, a jednym ze środków ochrony zachodniego porządku było najwyraźniej niszczenie organizacji które ujawniają nadużycia instytucji władzy. W 2011 roku ujawniono, że Palantir, wraz z firmami HBGary i Berico Technologies opracował plan ataku na WikiLeaks. Strategia obejmowała cyberataki na infrastrukturę WikiLeaks, szerzenie dezinformacji, dyskredytowanie dziennikarzy wspierających WikiLeaks (wymieniono konkretnie Glenna Greenwalda) oraz podważanie wiarygodności WikiLeaks, na przykład poprzez przekazanie fałszywych dokumentów, a następnie publiczne ich zdemaskowanie, co miało nadwątlić publiczne zaufanie do platformy. Zamierzano również wywoływać konflikty wśród społeczności wspierającej WikiLeaks celem jej zdestabilizowania.
Oprogramowanie Palantir miało gromadzić i analizować dane niezbędne do tej operacji. Gdy hakerzy z grupy Anonymous uzyskali dostęp do dokumentów HBGary i spisek wyszedł na jaw, Karp przeprosił za grzechy Palantira i obiecał, że to się więcej nie powtórzy.
Słuchaj nowego odcinka podcastu Michała Sutowskiego:
Thiel odczytuje apokaliptyczne proroctwa jako symbol katastrofy, którą ludzie gotowi są sprowadzić sami na siebie. Apokalipsa nie będzie wynikiem interwencji siły nadprzyrodzonych, lecz wykorzystania ludzkiej technologii. Gatunek ludzki dokonuje swoistych cudów, konstruując bombę atomową i rozwijając sztuczną inteligencję, lecz wraz z postępem nie znikają brutalne impulsy rządzące ludzką naturą. Według Thiela ludzie poniekąd wyczuwają zagrożenie, jakie stwarzają dla samych siebie, lecz błędnie lub zbyt wąsko je identyfikują, skupiając się przesadnie na globalnym ociepleniu lub demonizując sztuczną inteligencję.
Tych ostatnich nazywa luddystami, odwołując się do angielskich robotników tekstylnych z początku XIX wieku, którzy niszczyli krosna w proteście – jak przyjęło się uważać – przeciwko technologicznym zmianom, które zagrażały ich pracy (tu warto zauważyć, że wydana niedawno w polskim przekładzie książka Krew w maszynie Briana Merchanta stawia opór luddystów w zgoła innym świetle). Antychrystem zaś może być ktoś, kto podburza owe masy przerażonych ludzi do sprzeciwu wobec technologicznego wyścigu zbrojeń – na przykład przywoływana przez Thiela Greta Thunberg.
Na koszulkach, które rozdawał Thiel podczas wykładów w Oxfordzie, widniało hasło „Don’t immanentize the katechon”. To gra słów oparta o przykazanie filozofa Erica Voegelina „Don’t immanentize the eschaton” oznaczające mniej więcej „nie próbuj tworzyć raju na ziemi”. Natomiast Katechon to przywoływana w Nowym Testamencie siła powstrzymująca nadejście Apokalipsy.
Hasło na koszulce Thiela zdaje się zatem mówić: nie próbujcie powstrzymać końca świata. To wymowny przykład mieszanki trollowania i hermetycznych odwołań dla wtajemniczonych sprzymierzeńców Thiela, zjednoczonych nie tylko pragnieniem zysku z umiejętnej sprzedaży oprogramowania, lecz również dążeniem do obrony świata zachodu przed Antychrystem. Któż nie chciałby być częścią takiego posłannictwa?






























Komentarze
Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.