Opinia MTS potwierdza w zasadzie wszystkie zarzuty dotyczące okupacji, jakie Izraelowi od lat stawiają jego krytycy i sami Palestyńczycy. Za nielegalne uznane zostały m.in. aneksja części Zachodniego Brzegu, przymusowe przesiedlenia Palestyńczyków, jak również konfiskaty ziemi i wyburzanie palestyńskich domów.
Izrael, bezprawnie okupujący palestyńskie terytoria, ma natychmiast opuścić Zachodni Brzeg, wstrzymać budowę nowych osiedli i odwrócić wszystkie działania zmieniające demograficzną sytuację na okupowanych terenach, jak również zapłacić odszkodowania osobom, które zostały skrzywdzone jego dyskryminacyjną polityką. Polityką, która łamie między innymi artykuł 3. Międzynarodowej Konwencji w Sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Rasowej, czyli przepis jednoznacznie piętnujący segregację i apartheid.
Izrael sprowadza na siebie klęskę. Zdziwię się, jeśli za 25 lat wciąż będzie istnieć [rozmowa]
czytaj także
To nie przemówienie aktywistów machających kefijami na antysyjonistycznej demonstracji, a opinia jednego z najważniejszych organów sądowych na planecie – Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości – z 19 lipca 2024 roku. MTS został zapytany przez Zgromadzenie Ogólne ONZ o legalność działań Izraela na okupowanych terytoriach palestyńskich. Postępowanie nie jest związane z trwającą aktualnie rzezią w Strefie Gazy – pytanie prawne wpłynęło do Trybunału jeszcze przed rozpoczęciem działań zbrojnych będących zemstą i pociągnięciem do zbiorowej odpowiedzialności Palestyńczyków za zbrodniczy atak Hamasu.
Trybunał, który rozpoczął działalność w 1946 roku, ma dwie funkcje: sądzenia oraz wydawania opinii doradczych na żądanie organów ONZ. Tych drugich wydał dotąd zaledwie 28. Na temat okupacji palestyńskich terytoriów MTS pierwszy raz wypowiedział się w opinii doradczej w 2004 roku. Dotyczyła ona budowy muru na terytorium Zachodniego Brzegu, którą sąd ONZ uznał za nielegalną. Opinie nie mają charakteru wiążącego, a postępowanie wbrew nim nie jest traktowane jak łamanie prawa, jednak nie oznacza to, że są prawnie bezużyteczne, ponieważ wpływają na to, jak interpretowane będą przepisy. Mogą także służyć jako narzędzie w dyplomacji czy znacząco wpływać na zwyczajowe prawo międzynarodowe.
Suwerenność i prawo do samostanowienia
Prawna batalia o status palestyńskich terytoriów zajętych w wyniku wojny sześciodniowej trwa nieprzerwanie od 1967 roku. Od początku prawnicy reprezentujący Izrael czynili starania, aby terenów tych nie uznać za okupowane. Działania te podejmowano, aby nie musieć przestrzegać prawa o okupacji, na które składają się między innymi przepisy IV Konwencji Genewskiej, w artykule 49. zakazującej przesiedlania własnej ludności cywilnej przez okupanta na tereny okupowane, oraz nie mierzyć się z faktem, że okupacja to z założenia stan przejściowy.
Wśród prawnych akrobacji najbardziej wyróżnia się teoria o braku suwerena – zgodnie z jej brzmieniem wobec nieuznawania suwerenności zarówno Palestyńczyków, jak i Jordanii, której przejęcie Zachodniego Brzegu w 1950 roku nie zostało szeroko uznane, tereny te były „ziemią niczyją”, co sprawia, że aktualnie żadne inne państwo nie może wykazać się lepszym tytułem prawnym do nich niż Izrael. Tym samym nie obowiązują przepisy o okupacji, nakazujące zachowanie terytorialnego, prawnego i demograficznego status quo – więc Izrael śmiało może wysyłać na palestyńskie terytoria swoich osadników, nie łamiąc prawa.
Czy to możliwe, że „postępowe” państwo dokonuje ludobójstwa?
czytaj także
Teoria o brakującym suwerenie zakłada, że wraz z odrzuceniem podziału Palestyny z 1947 przez Palestyńczyków z jakiegoś powodu pozbyli się oni również prawa do samostanowienia, przez co nie można uznać ich za suwerena na tych terenach. Warto przywołać argument, na który powołuje się prawniczka Noura Erakat, czyli uprzednie istnienie, wbrew wyobrażeniom Europejczyków, na terenach palestyńskich efektywnej administracji, partii politycznych, systemu sprawiedliwości, szpitali czy kolei. Ten stan rzeczy jej zdaniem wspiera pogląd, zgodnie z którym istniała na tym obszarze grupa skutecznie zarządzająca swoimi sprawami – były to zresztą argumenty, które zadecydowały o ustanowieniu na ziemiach byłego imperium osmańskiego najbardziej rozwiniętych zdaniem Ligi Narodów mandatów typu A, których droga do niepodległości i samostanowienia miała być najkrótsza. Erakat wnioskuje, że wraz z wygaśnięciem Mandatu Palestyny w 1948 roku suwerenność przeszła w ręce Palestyńczyków – inny wniosek podważałby cały sens istnienia systemu mandatowego oraz czynił terytorium zdobyczą dla każdego, kto pierwszy je napadnie.
czytaj także
Jednocześnie prawniczka wskazuje, że nawet przy braku uznania palestyńskiej suwerenności legislatorzy stojący za konwencją genewską przewidywali próby obejścia prawa okupacji poprzez zadeklarowanie braku suwerena – stąd stanowisko, że ma ona zastosowanie we wszystkich okolicznościach, niezależnie od statusu zajętych terenów. W 1977 roku, podczas przesłuchania w Kongresie USA na temat osiedli na Zachodnim Brzegu, profesor prawa T. Mallison powiedział, że teoria o braku suwerena nie zasługuje z merytorycznego punktu widzenia na poważne potraktowanie, jednak jest traktowana poważnie, gdyż stanowi podstawę do działania dla rządu Izraela – i tylko dlatego.
Kolejny krok do międzynarodowego konsensusu
Kreatywna interpretacja przepisów prawa międzynarodowego, mająca stanowić przykrywkę dla zabronionej siłowej aneksji, odrzucona została zarówno przez organy ONZ (m.in. w Rezolucji Rady Bezpieczeństwa 2334, potępiającej politykę osiedleńczą Izraela), Międzynarodowy Czerwony Krzyż i szereg innych organizacji humanitarnych. Już wcześniej odrzucił ją Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Tak naprawdę przeczą jej nawet wcześniejsze izraelskie dokumenty – Proklamacja Wojskowa numer 3., wydana w czerwcu 1967 roku, nakazała wojskowym sądom na Zachodnim Brzegu stosowanie konwencji genewskiej.
To nie Hamas zaprzepaścił proces pokojowy. Ten od dawna tkwił w martwym punkcie
czytaj także
Opinia doradcza Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości z 19 lipca 2024 roku jest kolejnym znakiem konsensusu międzynarodowego co do statusu okupowanych terytoriów palestyńskich. Za teren, co do którego stosuje się prawo o okupacji, nakładające na Izrael szczególne zobowiązania wobec zamieszkującej je ludności, został uznany nie tylko Zachodni Brzeg, ale również Strefa Gazy. Pomimo fizycznego wycofania się z niej Izraelczyków w 2005 roku pozostaje ona de facto pod ich władzą – kontrolują rejestr stanu cywilnego, strefę powietrzną i morską oraz przejścia graniczne.
We wstępie Trybunał odniósł się do wielu zarzutów, które podawały w wątpliwość zasadność wydawania przez niego opinii doradczej. Wśród nich znalazła się obawa, że opinia przeszkodzi w procesie pokojowym rozpoczętym w Oslo w latach 90. Jednak wobec zastoju w negocjacjach Trybunał uznał, że jego odpowiedź jest tym bardziej pożądana.
Palestyńczyków dawno temu złożono na ołtarzu relacji politycznych [rozmowa]
czytaj także
Opinia doradcza potwierdziła w zasadzie wszystkie zarzuty dotyczące okupacji, jakie Izraelowi od lat stawiają jego krytycy i które podnoszone są przez Palestyńczyków od 57 lat. Za nielegalne uznane zostały m.in. aneksja części Zachodniego Brzegu, przymusowe przesiedlenia Palestyńczyków, jak również konfiskaty ziemi i wyburzanie palestyńskich domów. Prawo międzynarodowe łamane jest również poprzez wykorzystywanie naturalnych zasobów okupowanych terenów i faworyzowanie nielegalnych osadników w dostępie do nich.
Trybunał poruszył także zagadnienie rozszerzenia obowiązywania izraelskiego prawa na okupowane tereny, konstytuującego osobne porządki prawne dla Palestyńczyków i osadników. Uznano, że prawo okupacji nie uzasadnia takiej ingerencji w porządek legislacyjny okupowanych terytoriów, oraz potępiono dyskryminacyjną politykę będącą skutkiem takich działań.
Trybunał stwierdził wprost, że polityka ta narusza przepisy zakazujące segregacji i apartheidu – zarzut, który od dawna podnosi szereg organizacji humanitarnych i który przez obrońców Izraela zbywany jest na ogół jako absurdalny (głównie przez powszechne przekonanie, że apartheid skończył się wraz ze zniesieniem go w RPA). Pochylono się również nad przemocą doświadczaną przez Palestyńczyków ze strony osadników, której izraelskie wojsko nie umie lub nie chce powstrzymać.
Zgodnie z przewidywaniami premier Izraela odrzucił wnioski MTS, stwierdzając, że Izrael nie jest okupantem na swojej własnej ziemi i żadna „kłamliwa decyzja” z Hagi nie podważa legalności izraelskich osiedli.