Na tle polskiej walki o prawa zwierząt i globalnej walki o prawa najsłabszych, a więc koczujących w obozach uchodźców, dzieją się również sprawy naprawdę istotne: ideologiczna propaganda, lewacka cenzura i ogólny zamach na sztukę w Hollywood. A przynajmniej tak pomysły regulacji dopuszczonych do walki o Oscary filmów widzą polscy prawicowcy.
Co tydzień redakcja Krytyki Politycznej poleca Wam w newsletterze najciekawsze teksty ostatnich dni. Czytelniczki i czytelnicy, którzy są zapisani na newsletter, dostali poniższy tekst już wczoraj. W tym tygodniu newsletter przygotował Michał Sutowski. Zapiszcie się na newsletter, a regularnie będziecie dostawać od nas autorski przegląd tygodnia.
*
W obozie rządowym i okolicach buldogi pożarły dywan i podgryzają się na naszych oczach. Prezes PiS ściera się z ministrem sprawiedliwości, a cała prawica się kłóci, czy zakaz hodowli zwierząt futerkowych to sprawa elementarnej przyzwoitości, czy może raczej wykwit antypolskiej ideologii – i co z tego wynika.
Krajowa polityka partyjna to jednak nie wszystko, dlatego piszemy również o źródłach tragedii uchodźców ze spalonego obozu Moria na greckiej wyspie Lesbos, ale także o kolejnej inwazji „politycznej poprawności” na Hollywood, która faktycznie jest tylko zapisem elementarnego zdrowego rozsądku, a mimo to wzbudza panikę konserwatystów. Wreszcie, czytamy literaturę felietonową – nową porcję Masłowskiej recenzuje Kinga Dunin.
A zatem: „Jeśli Ziobro przetrwa w łonie Zjednoczonej Prawicy do przejścia Kaczyńskiego na polityczną emeryturę, dzięki władzy nad sądownictwem może być poważnym kandydatem na następcę tronu. O ile oczywiście nie podzieli losu zastrzelonego przy stole przez juntę poststalinowskich diadochów Berii”, pisze nasz dyżurny ekspert od skrajnej prawicy Przemysław Witkowski. I kreśli scenariusz alternatywny, w którym niesławny minister i prokurator generalny wiąże się z Konfederacją. Zaznaczamy: to przestroga, nie instrukcja.
czytaj także
O kulisach prac nad „piątką dla zwierząt” opowiada zaś Katarzynie Przyborskiej Dorota Niedziela, posłanka Koalicji Obywatelskiej i lekarka weterynarii. Broni treści przyjętego w Sejmie prawa i odbija zarzuty o tryb jego procedowania, pełen pośpiechu, osobistej presji Jarosława Kaczyńskiego i prób obstrukcji ze strony lobbujących za przemysłem futrzanym posłów: „Bałyśmy się, że jeśli dojdzie do jakiegokolwiek opóźnienia, to moment na wprowadzenie zmian minie […]. Wybrałyśmy więc mniejsze zło”.
czytaj także
„Tymczasowość trwa już lata, a cel w postaci rejestracji zamienił się w «zapewnianie» miejsca stałego zamieszkania. Obozy przygotowane na kilka tysięcy osób to obecnie «koczowiska», «dżungle» i «oliwne gaje» dla trzy-, a nawet czterokrotnie większej liczby osób, niż planowano”, pisze o przyczynach głośnego pożaru w obozie Moria nad Morzem Śródziemnym Aleksandra Fertlińska, ekspertka Amnesty International Polska. Poczucie porzucenia, brak nadziei, bezczynne oczekiwanie, a także chowanie przez polityków Europy i nas wszystkich głowy w piasek – oto powody, dla których płoną obozy dla uchodźców, a więc ludzi, o których wielu z nas wolałoby zapomnieć, że istnieją. Dodajmy, pięć lat po głośnym „kryzysie”, który jest przecież tylko jednym z epizodów wielkiej wędrówki ludów i wielkiej tragedii na południowych rubieżach Europy.
czytaj także
Na tle polskiej walki o prawa zwierząt i globalnej walki o prawa najsłabszych, a więc koczujących w obozach uchodźców, dzieją się również sprawy naprawdę istotne: ideologiczna propaganda, lewacka cenzura i ogólny zamach na sztukę w Hollywood. A przynajmniej tak pomysły regulacji dopuszczonych do walki o Oscary filmów widzą polscy prawicowcy. Sporo to mówi o ich obsesjach, ale martwią się niepotrzebnie, bo regulacje dotyczące udziału kobiet i mniejszości na ekranie i przy produkcji żadnej rewolucji nie czynią. Choć nie jesteśmy pewni, czy artykuł Pauliny Januszewskiej faktycznie ich uspokoi, bo jak pisze: „trudno uwierzyć w to, by jakikolwiek film kręcony w USA nie przez aktywnego członka Ku Klux Klanu miał trudności z przejściem przez te quasi-progresywne wytyczne”.
czytaj także
Wreszcie, literatura. A właściwie felietony, ale jednak Masłowskiej, więc chyba coś więcej. Wbrew widocznemu na okładce tytułowi, Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu 2, ich autorka pisze o swych „akwizytorskich”, ergo promujących literaturę/autorkę/produkt peregrynacjach po kilku kontynentach. Obserwacje miewa, jak wskazuje recenzująca Kinga Dunin, nie zawsze pogłębione, niejeden się przyczepi, a niejedna oburzy. Ale to autoironiczne pisanie o cierpieniach pisarki na pluszowym krzyżu ma swój urok i swój walor: „Masłowska pomalowała płot, coś tam wymyśliła, wzięła udział w spocie reklamowym – rynek wyceni ten wysiłek. Ale nie musimy traktować rynkowych wyroków jak boskich, po prostu żeruje na naszych pragnieniach, snobizmach i głupocie. Natomiast w swoich badaniach nad zachowaniami konsumpcyjnymi posunęła się nieco dalej niż w felietonach. Pokazała, że kapitalizm jest tak cwany, że nawet antyreklama […] może się w nim stać reklamą. Co nie jest wielkim odkryciem, ale na pewno można o tym napisać kolejny felieton”.
czytaj także
A na dłuższe wieczory polecamy fenomenalną książkę Piotra M. Majewskiego, Kiedy wybuchnie wojna? 1938. Studium kryzysu. Najlepiej przed tym, jak dostanie Nike, żebyście ją mieli za sobą, zanim to będzie modne. No i zagłosujcie w Plebiscycie Nike Czytelników, żeby jeszcze więcej ludzi wam zazdrościło, że już czytaliście.
W polityce gwarancję wierności daje wspólnie odczuwana nienawiść
czytaj także