Bezmyślne rzucanie sloganami i malowanie się na sojusznika wszystkich mniejszości jest sposobem na przysporzenie sobie rozgłosu. Czy to źle?

Bezmyślne rzucanie sloganami i malowanie się na sojusznika wszystkich mniejszości jest sposobem na przysporzenie sobie rozgłosu. Czy to źle?
Wygląda na to, że duch przodka ministra kultury grasuje jeszcze tu i ówdzie, choć jego polityczny czerep przebywa w podziemiu, do którego zesłała go porażka wyborcza Zjednoczonej Prawicy.
Czy seks wyzwolony z ograniczeń heteronormy i binarnych podziałów jest lepszy? Czy mniej w nim przemocy? Od przemocy nie jest wolny, ale nie jest to przemoc strukturalna – podobno.
To, że bohaterowie „Lalki” dużo ostrzej oceniają słabości Izabeli niż Stanisława, nie jest dowodem na nienawiść Prusa do kobiet, tylko odzwierciedleniem świata przedstawionego, który nienawidzi kobiet.
Dziś, po latach, widzę czas mojego dzieciństwa jako punkt pomiędzy dwoma światami: tym dawniejszym – „w czasie wojny”, „przed wojną”, „w czasie wielkiego kryzysu”, „wtedy” – a tym, który zamieszkujemy teraz.
W ciągu ostatnich 15 lat footwork, jeden z najciekawszych gatunków współczesnej muzyki elektronicznej, przeszedł długą ewolucję, a największe zasługi w otwieraniu go na eksperyment ma Jlin – producentka, która wydała właśnie kolejną znakomitą płytę w swoim dorobku.
Diuna nie miała być oczywiście historią nawiązującą do trwającego ludobójstwa w Palestynie, ale moment premiery nie pozwala pozbyć się natrętnych skojarzeń.
Kinga Dunin czyta „Drabinę” Eugenii Kuzniecowej i „Ja, która nie poznałam mężczyzn” Jacqueline Harpman.
Rozmowa z Dariuszem Niezgodą, wydawcą antynatalistycznych książek w natalistycznej Polsce.
Powszechnie uważa się, że przed końcem XX wieku praktycznie nie było Polaków afrykańskiego pochodzenia. Niesłusznie.
W oscarowej „Strefie interesów” mur ma być porośnięty bluszczem, bo to element brzydki, ale konieczny. Większość z nas nie chce współcześnie wiedzieć, co dzieje się po tamtej stronie muru albo płotu i concertiny.
Kinga Dunin czyta „Szczegóły” Ii Genberg, „Strażniczkę domu” Doli de Jong i „Stramerów” Mikołaja Łozińskiego.