Kinga Dunin czyta

Śmieci i rupiecie (także w naszym organizmie)

śmieci

Skoro śmieciami mogą być dźwięki, to tym bardziej rak czy zaśniad. W każdym razie z pewnością jest to coś, czego naprawdę chcemy się pozbyć. Chyba że jest się chirurgiem z kultowego serialu Larsa von Triera „Królestwo”, który przeszczepił sobie efektownego raka wątroby. Kinga Dunin czyta książki „Każdemu jego śmietnik. Szkice o śmieciach i śmietniskach” i „Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?”.

Każdemu jego śmietnik. Szkice o śmieciach i śmietniskach, Czarne 2019

Każdemu jego śmietnik recenzjaPlastikowe buteleczki po kosmetykach, jeśli pływają w oceanie dostatecznie długo, zaczynają upodabniać się do kamieni.

Autorzy tekstów w tej książce to – może nazwiska zachęcą – w kolejności pojawiania się na scenie: Krzysztof Środa, Ilona Wiśniewska, Natasza Goerke, Małgorzata Rejmer, Ziemowit Szczerek, Filip Springer, Zbigniew Mikołejko, Włodzimierz Pessel, Paweł Dunin-Wąsowicz, Beata Chomątowska, Maria Poprzęcka, Anda Rottenberg, Urszula Zajączkowska.

W większości bardzo udana książeczka, w której na śmieci każdy patrzy z innego, oryginalnego punktu widzenia. Zaczyna Środa zbierający zakrętki od butelek i różne drobne śmieci na plażach świata, niekoniecznie po to, żeby było czyściej, ale ponieważ nie potrafi ich zostawić (niektóre z nich możemy podziwiać na okładce). Zbiór kończy zaś tekst o rozmaitych dźwiękach, które można uznać za śmieci. W śmieciach, które zbiera Szczerek, odbijają się bałkańskie nacjonalizmy, a Mikołejko w górze śmieci widzi axis mundi i śledzi losy Kopca Powstania Warszawskiego, który powstał na górze gruzów i śmieci. Spodobał mi się trop, który, raczej na marginesie swojego szkicu, podrzuca nam Pessel: rzeczy dzielą się na przydatne, śmieci i rupiecie. Niby proste, ale…

Śmieci wyrzucamy – i jest z tego cała wielka góra problemów: co z nimi potem robimy, jak zanieczyszczają środowisko. Można starać się ograniczać ich ilość, można je jakoś wykorzystać… (Nie o tym jednak ta książka, chociaż jest to jej istotnym tłem). W komunistycznej Albanii, o czym pisze Rejmer, nie było śmieci. Wszystko mogło się przydać, a sprzątanie było obowiązkowe. Jednak nie oznacza to, że w biednych krajach jest czysto, konsumpcyjny kapitalizm jednorazówek śmieci wszędzie. Bogate kraje śmiecą zaś elegancko i zapewne jeszcze więcej. Tu ciekawy tekst Springera o gigantycznej – i niepotrzebnej – spalarni śmieci w Kopenhadze. Okazała się architektoniczną pomyłką, a wsadu do niej brakuje, bo większość śmieci podlega recyklingowi.

Śmieci to to, czego chcemy się pozbyć, nie chcemy tego mieć. Ale jest też sporo rzeczy, bez których naprawdę nie potrafilibyśmy się obyć. Minimaliści – czy to jest wciąż modne? – starają się do nich ograniczyć.

Sprzątanie późnego kapitalizmu

I wreszcie wszystko co pomiędzy – królestwo znaczeń, emocji, estetycznych nawyków, a nie jedynie czysto praktycznych potrzeb. Obrazek, kolekcja muszelek, całkiem dobre buty, których już nie nosisz, setny kubek do herbaty, książki, których pewno nie będziemy czytać po raz drugi, pamiątka z pierwszej komunii, zdjęcia… Rozejrzyjcie się dookoła, na pewno coś zobaczycie. Mogłoby się wydawać, że dla dobra świata najlepszy jest minimalizm, ale wymagałby on przetransferowania wszystkich rupieci do śmietników. I to byłaby, przynajmniej w bogatych krajach, jeszcze większa katastrofa. Czy „wszystkie rzeczy, których nie wyrzucę”, nie są w zasadzie śmieciami, którym postanowiliśmy utrzymać przy życiu?

Może „rupiecie” to nie najlepsze określenie. Dla nas są to ukochane przedmioty, pamiątki, z którymi jesteśmy związani emocjonalnie, albo rzeczy z kategorii „może kiedyś się przyda”. Ale wydaje się, że jest w tym pewien nadmiar, w którym odbija się drzemiący w nas instynkt posiadacza. Gdybyśmy ich nie mieli, bylibyśmy równie szczęśliwi lub nieszczęśliwi, ale ich strata, pozbycie się, byłoby zbyt bolesne.

Muszę się pozbyć książek [fragment książki Marcina Wichy]

*
Paulina Łopatniuk, Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?, Wydawnictwo Poznańskie 2019

Czym się zajmują patolodzy, wszyscy wiemy.

Piją alkohol i sikają na klatce. Czyli zaczyna się lekko, od ogłoszenia na klatce schodowej.

patolodzy łopatiuk recenzja

Autorka prowadzi także bloga „Patolodzy na klatce”. Można też zajrzeć na jej stronę na facebooku. Zdziwiłam się, ilu moich znajomych ją polubiło.

patolodzy łopatiuk recenzjaZajrzeliście? No to możecie zdecydować, czy jesteście ciekawi, czy raczej boicie się, a może trochę brzydzicie. A może jednak doceniacie piękno preparatów? Książka jest napisana tak, że każdy laik może ją przeczytać i dowiedzieć się, czym się zajmują patolodzy, a konkretniej patomorfolog, bo tak się nazywa ta specjalizacja. Poza opisem rozmaitych patologii, nie tylko raka, znajdziecie tu różne ciekawostki, trochę klinicznej kuchni i używanego w niej specyficznego języka, i nie zawsze chodzi o język ściśle medyczny. Będzie też historia, archeologia, zoologia, mnóstwo informacji.

Patomorfolodzy są „lekarzami ostatniego kontaktu”, „zimnymi chirurgami”. Książkę kończy rozdział o pożytkach z sekcji zwłok. Można się dowiedzieć, że w ok. 10 proc. przypadków wynik sekcji nie pokrywa się z diagnozą i to tak, że miało to wpływ na leczenie i szanse przeżycia pacjenta. Są to więc lekarze, z którymi nigdy się nie spotkamy, ale są dla ustalenia diagnozy, nie tylko po śmierci, kluczowi.

W wypadku Łopatniuk chyba szkoda, że nie ma kontaktu z pacjentem, bo jest to taka lekarka, jaką chciałabym spotkać. Rozumie, że pacjent, jeśli ma być partnerem lekarza, potrzebuje informacji, i potrafi wszystko jasno wytłumaczyć. (Z drugiej strony, oczywiście, wolałabym tego nie potrzebować. Niestety nie udało mi się podczas lektury uniknąć drobnego ataku hipochondrii).

Bożek: Rak, czyli historia chaosu

Zaskoczył mnie podrozdział Znikające badaczki, czyli Sophia Spitz była kobietą. To, że kobietom trudniej odnieść sukces w tego typu zawodach, nie dziwi. Nie zaskakuje też, że nawet jeśli go odniosą, to i tak nie zostaną zauważone i docenione na równi z mężczyznami. Autorka przypomina więc kilka ciekawych postaci patolożek, ale jest coś jeszcze. W Polsce zdradza seksistów gramatyka naszego języka. Otóż w różnych publikacjach naukowych przy nomenklaturze medycznej, w której pojawia się nazwisko badaczki, stosuje się odmianę męską. Mówi zatem o np. o „znamionach Spitza”, zamiast „znamionach Spitz”, chociaż była kobietą, i to niejedyny taki przypadek. Wisienką na torcie jest jednak poradnik wydany przez poważne medyczne wydawnictwo, w którym pojawia się (ten) Hildegard z Bingen.

Warto też zwrócić uwagę na obszerny rozdział Dzieciątko pod sercem potargał wiatr. Jeśli uświadomimy sobie, że 70 proc. spotkań plemnika z komórka jajową kończy się fiaskiem, zobaczymy, ile tu pracy dla patomorfologów. Od zaśniadu groniastego (zapłodnienie wadliwej komórki jajowej lub przez dwa plemniki) po fetus in fetu, płód w płodzie. Wiele z tych informacji mogłoby się przydać przeciwnikom in vitro i zwolennikom zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, chociaż skądinąd wiemy, że nawet lekarze tej opcji są bardzo odporni na takie informacje.

Pro-death, no future

czytaj także

Pro-death, no future

Dorota Głażewska

Skoro śmieciami mogą być dźwięki, to tym bardziej rak czy zaśniad. W każdym razie z pewnością jest to coś, czego naprawdę chcemy się pozbyć. Chyba że jest się chirurgiem z kultowego serialu Larsa von Triera Królestwo, który przeszczepił sobie efektownego raka wątroby. A rupiecie? Też ich trochę mamy – anomalie, które nam nie zagrażają, jakieś organy szczątkowe, które już nie są nam do niczego potrzebne. Wyrostek robaczkowy. Owłosienie. Na głowie wciąż może i pełni funkcje termoizolacji, ale w innych miejscach? Bywa, że mężczyźni się nim szczycą, ale dla kobiet to śmieci – przynajmniej tak nam uparcie wmawia dziś panująca kultura.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij