Znacie wszyscy ten stosik książek, który leży obok łóżka albo gdzieś na wierzchu na szafce. Niedawno kupione albo takie, co koleżanka przeczytała i pożyczyła, bo „świetne i ty też musisz przeczytać”.
Ja mam taki stosik na biurku. Część jest nietknięta, a część „nadczytana”. Nadczytane to te, które w drodze z księgarni w tramwaju otworzyłam i zaczęłam. Czytam kilka czy kilkanaście stron, a potem w domu odkładam na stosik.
Teraz czekają tam trzy wydane w tym roku książki Krytyki Politycznej, które chce wam polecić. I wiem, że to niecodzienne polecać książki nieprzeczytane od deski do deski, ale wiem, że te trzy są warte ułożenia na wierzchu stosu książek „na zimowe wieczory”. A jak ktoś ma szczęście i będzie jechał do rodziców na gwiazdkę, to „na podróż”, bo największą zaletą zbiorkomu jest to, że można se w drodze książkę przeczytać.
Kate Raworth, Ekonomia obwarzanka
Parę lat temu Bartek Kozek podesłał mi wywiad z Kate Raworth, który ukazał się w „Green European Journal”, i zapytał, czy KP nie chce go przedrukować. Przeczytałam i pomyślałam, że to zajebiście ciekawe. Wywiad opublikowaliśmy. Dosłownie chwilę wcześniej o tej książce wspomniał w swoim tekście Tomek Markiewka.
Rok później na kompletach (to takie nieformalne spotkania zespołu KP, pogadanki o sprawach różnych – od literatury po politykę) o teorii obwarzanka wspomniał Edwin Bendyk. Mówił, że Amsterdam szykuje się do wdrożenia tego pomysłu. Paulina Januszewska napisała o tym na naszych łamach (nawet nagrodę Dziennikarzy dla klimatu dostała za ten tekst). A ja napisałam do wydawnictwa z pytaniem, czy nie rozważamy wydania tej książki, bo się często pojawia w naszych rozmowach. „Przepraszam, że się wam wpierdalam” – zaczęłam jeden z mejli, ale w sumie wpierdalać się im nie trzeba było, bo już Michał Sutowski polecał Kate Raworth do wydania, a parę miesięcy później Patryk Walaszkowski potwierdził: „wydamy tę książkę”.
Proces wydawniczy normalnie tak nie wygląda oczywiście, ale przywołałam tę anegdotę, bo czasem zbiorowa mądrość zespołu ma dobrego nosa. I tu miała.
Ekonomię obwarzanka nadczytałam najpierw od początku, a potem czytałam różne rozdziały nie po kolei. Bo akurat Michał robił podcasty z cyklu Obwarzanek po polsku, więc a to wstęp czytałam, a to rozdział o mieście. Nie polecam wam tej metody.
Książka jest jak dobry album muzyczny i nie przypadkiem ta piosenka jest na początku, a inna na końcu płyty.
Polecam wam za to książkę Kate Raworth. To jest taka opowieść ekonomiczna, która rozbudza wyobraźnię, a bardzo potrzebujemy wyobraźni, żeby zmieniać ten świat.
Alicja Urbanik-Kopeć, Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu
Na tegorocznym festiwalu filmowym w Gdyni miałam okazję obejrzeć Szlakiem hańby (reż. Mieczysław Krawicz, Alfred Niemirski) z 1929 roku. To adaptacja powieści Antoniego Marczyńskiego. Opowieść o międzynarodowej szajce handlarzy kobietami, którzy to obiecują dziewczynom złote góry, czyli karierę w Ameryce, ale tak naprawdę wysyłają je do sekspracy. Film jest cudowny, ma nawet ciekawe „momenty queerowe”, jak postać pani policjantki.
W sieci można znaleźć film Kobiety nad przepaścią z 1938 roku, zrobiony na podstawie tej samej powieści. Poszukajcie.
O tym drugim filmie wspomina w swojej książce Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu. Praca seksualna w XIX wieku na ziemiach polskich Alicja Urbanik-Kopeć.
To klasyczna herstoria. Wypełnianie luki płciowej opowieściami o tym, co działo się w miejscu, gdzie dziś mieszkamy.
Po obejrzeniu filmu Szlakiem hańby bardzo chciałam coś więcej przeczytać o pracy seksualnej w dawnych latach i proszę, z drukarni przyjechała nowa książka KP, która jest właśnie o tym.
W tak zwanym międzyczasie, między czasem nadczytania książki a porządnym czytaniem, zobaczyłam w Muzeum Warszawy wystawę Niewidoczne. Historie warszawskich służących (którą oczywiście wystawę), a w publikacji towarzyszącej wystawie trafiłam na tekst Alicji Urbanik-Kopeć opisujący drogę od pracy na służbie do pracy seksualnej.
Po tych wszystkich znakach nie mogę nie przeczytać Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu.
Marta Justyna Nowicka, Słowacki. Wychodzenie z szafy
Nie będę ściemniać, tej książki jeszcze nie mam na stosiku. Mam na liście must-read. Zachęcona nie tylko opowieściami ekipy z wydawnictwa i promocji zespołu KP, ale po prostu postacią i tematem.
Zawsze byłam raczej „team Mickiewicz”, więc Juliusz Słowacki mi jakoś umykał.
Kiedy przeczytałam rozmowę Krzysia Tomasika z autorką książki Martą Justyną Nowicką, czułam, że ta książka stawia wyzwanie wszystkim tym, którzy wbrew szkole obrzydzającej nam lektury i ich autorów, jakoś tam są ciekawi Mickiewicza, romantyzmu, innych postaci z tamtej epoki. Nowicka mówi: „Wśród członków »dworu« Mickiewicza widzę tylko bliskość wynikającą z przynależenia do tej samej grupy, wspólne, dość rubaszne żarty dobrze znających się mężczyzn. Nie ma tego skoku w przepaść, rażenia gromem, o jakim piszą doświadczeni nimi Zygmunt i Juliusz”.
Traktuję to jako ciekawe wyzwanie. Muszę sprawdzić, co takiego różniło te dwory, grupy, towarzystwa. Słowacki czeka więc na przeczytanie.
**
Polecane przez Agnieszkę Wiśniewską książki kupicie na stronie Wydawnictwa Krytyki Politycznej. IDEAlne prezenty, czyli pełne idei i dobrane specjalnie dla konkretnej osoby, z myślą o jej zainteresowaniach, pasjach, poglądach, kupicie teraz w promocyjnych cenach.


















