Kraj

Wspomnienie o Wiktorze Osiatyńskim: Dziękujemy za wszystko profesorze! Bardzo jesteśmy Panu wdzięczni!

W wieku 72 lat zmarł profesor Wiktor Osiatyński, prawnik i wybitny konstytucjonalista, pisarz, publicysta, wykładowca, działacz społeczny i wielki przyjaciel „Krytyki Politycznej”.

Taka scena: siedzimy u kardynała Nycza na zebraniu, w takiej atmosferze, jakby było tajne, bo chyba niewygodne dla żadnej ze stron. Lewica laicka w składzie Ewa Łętowska, Magdalena Środa, Aleksander Smolar, Wiktor Osiatyński i ja, a naprzeciwko intelektualiści reprezentujący Kościół. Spotykamy się zobaczyć, czy mamy w ogóle o czym i jak rozmawiać. Siłą niemal przyciągnąłem swoich bardziej zasłużonych dyskutantów z lewej strony. Nie mamy w końcu nic do stracenia, bo już wszystko straciliśmy.

Atmosfera jest ciężka. Czyli wymarzony moment dla prof. Osiatyńskiego, który mówi tak: „Ja mam taką propozycję. Uważam, że jego ekscelencja kardynał powinien zarządzić w każdym kościele codziennie o ósmej rano mszę w intencji gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Nikt tak jak on nie przyczynił się do popularności katolicyzmu wśród Polaków, zapędzając masy do kościołów w stanie wojennym”. Wszyscy się śmieją.

I tak było bardzo często. Prof. Osiatyński często przerywał rozmaite uroczystości żartem bardzo ostrym, często z mocnym przekleństwem. W ogóle mocnym przekleństwem profesor się posługiwał często, ale wyjątkowo zręcznie i z niespotykanym urokiem. Zamiast zgorszenia wywoływał podziw. Był niepokornym, rogatym, prowokującym przeciwieństwem swojego brata Jerzego – znanego ekonomisty, byłego ministra finansów i członka Rady Polityki Pieniężnej.

Ten nonkonformizm Wiktora Osiatyńskiego odegrał istotną rolę w rozwoju świadomości Polaków. Najpierw w przełamywaniu stosunku do alkoholizmu i terapii, a następnie gdy Wiktor Osiatyński, jako pierwszy mężczyzna z establishmentu politycznego i intelektualnego, uznał się za feministę. Napisał wtedy: „Jestem feministą, ponieważ wiem, iż nierówność i dyskryminacja płci są tak powszechne, że niemal niedostrzegalne. Jestem feministą, ponieważ wiem, że nawet sam język, jakim posługujemy się do opisu rzeczywistości, dyskryminuje kobiety. Jestem feministą, ponieważ wiem, że w większości kultur współczesnego świata małżeństwo sprowadza się do tego, iż kobieta wobec wybranego mężczyzny wyrzeka się tych środków ochrony przed przemocą i gwałtem, jakie przysługują jej wobec obcych ludzi”. Za Osiatyńskim poszli następni mężczyźni. Jeśli nawet nie on był pierwszy, to z pewnością był pierwszy z grona – w gruncie rzeczy bardzo konserwatywnego – elit III RP, jak to brzydko mówi prawica, ale mi chodzi po prostu o tych, którzy dysponowali rządem dusz po ’89 i feminizm dla nich był raczej niepoważnym pomysłem. Osiatyńskiego akurat zlekceważyć nie można było, co bardzo pomogło sprawie.

Wkładu profesora w nauki prawne i kształt polskiego prawa nie opiszę, bo się na tym nie znam. Wiem, jak był doceniany, bo widziałem jaką atencją był otaczany. Jeszcze chwilę temu Wiktor Osiatyński odbierał nagrodę Rzecznika Praw Obywatelskich im. Pawła Włodkowica z rąk Adama Bodnara. Przyszło bardzo wielu przyjaciół, najważniejsi polscy konstytucjonaliści i wielu polskich dziennikarzy, pisarzy i artystów. Siedzieliśmy z Ewą Siedlecką i słuchaliśmy wspaniałej laudacji prof. Mirosława Wyrzykowskiego, sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Laureat był już bardzo chory, ale jeszcze był w stanie wygłosić doskonałe przemówienie. Dostał owację na stojąco.

**

„Krytyka Polityczna” do profesora miała wyjątkowe szczęście. Pomógł nam bardzo, tak jak inni wielcy, których żegnaliśmy: Tadeusz Mazowiecki, Krzysztof Michalski, Krzysztof Kozłowski i Zygmunt Bauman. Przyszedł ze wsparciem w momencie najgorszego kryzysu wywołanego przedwczesnym zamknięciem Nowego Wspaniałego Świata. A że cieszył się ogromnym autorytetem za granicą, potrafił pomóc nam w tym, co dla każdej organizacji pozarządowej jest trudne, ale niezbędne do przeżycia, czyli znalezieniu środków na dalsze funkcjonowanie. Nie chcieliśmy ograniczyć działalności i dać tym samym satysfakcji tym, którzy zmusili nas do zamknięcia naszej siedziby, będącej jednocześnie jednym z najżywszych miejsc na kulturalnej mapie Warszawy. Właśnie Osiatyńskiemu zawdzięczamy to, że „Krytyka” mogła przenieść się do nowej siedziby na Foksal 16, stworzyć „Dziennik Opinii” i Instytut Studiów Zaawansowanych, w który zaangażował się także prof. Jerzy Osiatyński.

**

Wiktor Osiatyński miał w Radiu Tok Fm swój autorski program, w którym przeprowadzał godzinne rozmowy z gośćmi. Miałem zaszczyt dwa razy być jego gościem i od dłuższego czasu umawiał się ze mną na trzecią rozmowę. Stale przekładaliśmy, bo co chwila lądował w szpitalu. Ostatnio kilka razy był cudem odratowywany przez lekarzy. Gdy dzwonił kolejny raz, powiedziałem, że przyjeżdżam do szpitala i nie kombinujmy inaczej, bo się nigdy nie spotkamy. I dwie godziny później byłem na w szpitalu na Banacha. Już w rozmowach telefonicznych słychać było, że się trochę zmienił. Dalej był ostry jak brzytwa, walący prawdę między oczy, a zarazem życzliwy i pomocny, choć komunikował to na swój sposób. Ale jednocześnie widać było, że bardziej potrzebuje drugiego człowieka. Że bardzo chce żyć. Mówił, że chce żyć dla swojej żony, Ewy Woydyłło, znanej psycholożki, terapeutki i autorki całej serii ważnych książek.

Choć miał świadomość, że do trawiących jego organizm chorób dołączają kolejne, to nie tracił nadziei na wyleczenie i mówił, co po kolei i jak trzeba wyleczyć. Przy okazji dużo pracował i planował. Redagował pięć książek naraz. Zaraz będą wychodzić w różnych wydawnictwach. Niektóre to wznowienia, inne to zbiory tekstów. Wywiadu-rzeki nie zostawił nam niestety.

O mało kim można powiedzieć, że był osobowością wyjątkową i właśnie jako osobowość funkcjonował w świadomości inteligencji polskiej. Dlatego Wiktor Osiatyński nigdy nie zostanie zapomniany.

Dziękujemy za wszystko profesorze! Bardzo jesteśmy Panu wdzięczni!

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Sławomir Sierakowski
Sławomir Sierakowski
Socjolog, publicysta, współzałożyciel Krytyki Politycznej
Współzałożyciel Krytyki Politycznej. Prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Socjolog, publicysta. Ukończył MISH na UW. Pracował pod kierunkiem Ulricha Becka na Uniwersytecie w Monachium. Był stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda oraz Robert Bosch Academy w Berlinie. Jest członkiem zespołu „Polityki", stałym felietonistą „Project Syndicate” i autorem w „New York Times”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”. Wraz z prof. Przemysławem Sadurą napisał książkę „Społeczeństwo populistów”.
Zamknij