Pokolenie Kwaśniewskiego ma swoje wielkie dokonania. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że młodsze pokolenie lewicy definiuje się w opozycji do niego.
Co decydowało o tym, że Polacy wybierali Aleksandra Kwaśniewskiego? Był przystojny, znał języki, świetnie przemawiał. Oczywiście, ale to nie żadna pojedyncza cecha, lecz cała droga życiowa i sposób podejścia do świata sprawiały, że koledzy i koleżanki z partii – a także szerzej, Polki i Polacy – identyfikowali się z nim i kształtowali kluczowe lata transformacji zgodnie z jego wrażliwością. O tym właśnie jest wywiad rzeka Prezydent przeprowadzony z Kwaśniewskim przez Aleksandra Kaczorowskiego.
Młode pokolenie działaczy PZPR
Jakie korzenie tu tkwią? Aleksander Kwaśniewski nie pochodził z rodziny o tradycjach komunistycznych. Co więcej, rodzina nie była związana z aparatem władzy. Ojciec był lekarzem i jak dowiadujemy się z książki, dystansował się wobec polityki. Polityka kojarzyła mu się z konfliktem, podziałami, brutalnością, a on był profesjonalistą. Chciał jak najlepiej leczyć ludzi i uważał, że polityka może w tym tylko przeszkadzać.
czytaj także
Gdy popatrzymy na polityków SdRP (Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej, partia działająca w latach 1990–1999, której przewodniczącymi byli kolejno: Kwaśniewski, Oleksy, Miller – przyp. red.), to podobną rodzinną genealogię ma sporo z nich. Oleksy i Miller byli ministrantami, więc rodziny zdecydowanie nie były blisko władzy. W rodzinie mojego ojca (Andrzej Gdula, w latach 80. członek rządu, pracownik KC PZPR i ważny uczestnik rozmów Okrągłego Stołu – przyp. red.) przeważała niechęć wobec władzy, a on sam był bohaterem szkolnej afery, bo rzucał szmatą w portret Stalina po ogłoszeniu jego śmierci.
Ta socjogeneza SdRP – która powinna być oczywiście przeprowadzona bardziej systematycznie i przez nieipeenowskich badaczy – pokazuje, jak absurdalna jest teza o resortowych dzieciach, które przejmowały władzę po rodzicach. Młode pokolenie działaczy PZPR urodzonych po wojnie i wchodzących w dorosłość w latach 70. nie było dziećmi rewolucjonistów i nie wyssało komunizmu z mlekiem matki.
Co ciekawe, politycy o korzeniach komunistycznych i bliżsi aparatowi władzy, jak Marek Borowski czy Włodzimierz Cimoszewicz, byli z tego środowiska najbardziej dysydenccy. Borowski został zawieszony za protesty w marcu 1968 i wiele lat pracował w Domach Towarowych Centrum, a nie w Komitecie Centralnym. Do rządu Borowski trafił dopiero w latach 80., i to na względnie niską pozycję dyrektora departamentu. Z kolei Cimoszewicz w latach 80. po stanie wojennym zdecydował się na opuszczenie Warszawy i prowadził gospodarstwo rolne teściów.
Czy wszyscy komuniści to konformiści?
Typową reakcją na tę prawidłowość, odbiegającą od prawicowego niezdrowego rozsądku i narracji o resortowych dzieciach, jest stwierdzenie, że jeśli nie byli komunistami, musieli być po prostu konformistami.
I tu wywiad z Kwaśniewskim zadaje kłam obiegowym prawdom. Historia PRL nie sprowadza się do wyboru „opór albo konformizm”. Z pewnością w partii byli konformiści. Trudno za takich uznać jednak tych, którzy po 1989 zabrali się za budowę socjaldemokracji w Polsce.
Jak najlepiej ich scharakteryzować? Musimy iść krok po kroku. Wielu z nich pochodziło z prowincji. Kwaśniewski wychował się w Białogardzie. Miller w Żyrardowie. Oleksy w Nowym Sączu, Krzysztof Janik w Kielcach, mój ociec w Żywcu, Lech Nikolski w Opolu Lubelskim, Danuta Waniek we Włocławku. Większość z nich już na studia wyjeżdżała ze swojego rodzinnego miasta. Do Gdańska, do Krakowa, do Warszawy. Byli zdeterminowani, żeby osiągnąć sukces i wieść ciekawe życie. A drogą do tego była w pierwszym rzędzie edukacja, a nie lojalność partyjna.
Biografia Kwaśniewskiego jest wyjątkowo udaną realizacją tego marzenia. Szybko uczył się języków. Studia były okazją do nauki, ale także szkołą życia. Dużo podróżował, zarówno po krajach demokracji ludowej, jak i krajach zachodu, co w latach gierkowskiego odprężenia stało się już dostępne dla ludzi spoza wąskiej elity polityki i kultury. Młodzi wyjeżdżali do pracy i łączyli to ze zwiedzaniem świata. Kwaśniewski pojechał nawet do USA, gdzie zajmował się przeprowadzaniem samochodów na długich dystansach.
Studia były też okresem budowania środowisk i więzi. Dla wielu osób z SdRP były to organizacje ruchu studenckiego przede wszystkim Zrzeszenia Studentów Polskich. Organizacje te animowały życie towarzyskie i kulturalne, przez nie załatwiano studenckie prace i wyjazdy wakacyjne. Były też szkołą polityki w tym sensie, że walczyło się tam o pozycję, organizowano stronników i przeprowadzano wybory. Nie była to polityka sterowana z centrali partyjnej, ale autentyczna działalność, w której sukces zależał od sprawności i popularności, a nie hołdów wobec pierwszego sekretarza.
Uczestnictwo w ruchu studenckim było ważne, bo dawało poczucie osadzenia w rzeczywistości niezależnej od partii. O tym, jak istotny był jego wpływ formacyjny, niech świadczy to, że osoby, które nie przeszły przez organizacje i życie studenckie, traktowane były w lewicowych kręgach władzy po 1989 z pewnym dystansem, co dotyczyło np. Leszka Millera czy mojego ojca, którzy kończyli studia zaocznie.
Pokolenie Kwaśniewskiego traktowało partię i struktury władzy jako przestrzeń, gdzie można zrealizować swoje ambicje związane ze społecznym awansem i życiem pełnym pasji. Nie byli potakiwaczami, ale nie byli też oczywiście rewolucjonistami. Wierzyli we własne siły, wierzyli w osiągnięcia, nie mieli nabożności wobec dziedziczonych tytułów i pozycji. W tym sensie byli bardzo nowocześni. Gdy rozpoczynali karierę w latach 70., gierkowski socjalizm z jego obietnicą modernizacji i uznania roli aktywnego społeczeństwa wydawał się idealnie pasować do ich oczekiwań i aspiracji.
Stan wojenny
Potem jednak przyszedł kryzys i wybuch strajków w 1980 roku. Po kilkunastu miesiącach euforii, dyskusji, strajków i konfliktów Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Był on odmiennie doświadczany przez różne grupy. Członkowie Solidarności i starzy komuniści działali w poczuciu moralnego komfortu. Ludzie Solidarności prześladowani byli za walkę o wolność i naród. Starsze pokolenie komunistów miało poczucie, że likwidacja Solidarności jest walką z kontrrewolucją. Tego komfortu nie miały młode kadry PZPR.
Ukształtowało się u nich poczucie, że decyzje polityczne obciążone są nieprzyjemnymi konsekwencjami. Jeśli nie było się cynikiem, prowadziło to do ukształtowania wrażliwości etycznej opartej na minimalizowaniu zła, a nie na walce ze złem.
Co oznaczało to w latach 80.? Kwaśniewski był wtedy redaktorem naczelnym „itd”, tygodnika studenckiego o zasięgu ogólnokrajowym. Po stanie wojennym walczył skutecznie o jego przywrócenie i zabezpieczenie swobody dla pracujących tam dziennikarzy. W późniejszym okresie, mimo zachęt, nie wszedł do najwyższych struktur władzy partyjnej, ale został ministrem ds. młodzieży, starając się tworzyć warunki, w jakich młodzi ludzie widzieliby sens w zostaniu w Polsce, a nie w emigracji.
czytaj także
Młodzi działacze postrzegali swoją rolę w poszerzaniu przestrzeni tego, co możliwe w ramach istniejących struktur i układów sił. Było to możliwe przez negocjacje, umiejętne wykorzystywanie okienek czasowych i znajomość charakterów poszczególnych decydentów. Minimalizowanie zła wiązało się z unikaniem radykalnych zaangażowań i nieprzejednanych stanowisk ideologicznych. Polegało w większym stopniu na pragmatycznym dopasowywaniu interesów. To oddzielało oczywiście od wszelkich związków z ruchami społecznymi i ruchami protestu, które w latach 80. nie ograniczały się do Solidarności, ale obejmowały też ruchy pacyfistyczne i ekologiczne.
Okrągły stół
Przedstawicielom młodego pokolenia PZPR wkrótce nadarzyła się okazja negocjacji, jakich nikt wcześniej nawet nie brał pod uwagę. W 1988 roku partia i Solidarność zadecydowały (z obietnicą nieingerencji ze strony Kremla) o rozpoczęciu rozmów na temat przemian ustrojowych. W zespołach negocjacyjnych Okrągłego Stołu znaleźli się młodzi politycy strony rządowej, w tym Miller, Sobotka, Kwaśniewski i Gdula, przy czym dwaj ostatni odgrywali ważną rolę w najwęższych zespołach negocjacyjnych.
czytaj także
Rozmowy wymagały elastyczności i tworzenia rozwiązań instytucjonalnych pozwalających na wychodzenie poza ślepe zaułki negocjacyjne. Tak było chociażby z pomysłem stworzenia senatu i przeprowadzenia całkowicie wolnych wyborów do tej izby. Konsekwencją Okrągłego Stołu były częściowo wolne wybory 4 czerwca 1989 roku, ale także demokratyzacja całego regionu i szybkie przejście do pełnej demokracji w Polsce.
Socjaldemokracja budowana przez Kwaśniewskiego po rozwiązaniu PZPR była tworzona z udziałem ludzi akceptujących kierunek zmian, który wynegocjowany został w roku 1989. Wiązało się to z wymianą kadr partii i określeniem na nowo priorytetów politycznych. I tutaj wrażliwość Kwaśniewskiego nadała ton zmianom. Partia stawała się prozachodnia, akceptowała ład rynkowy (chociaż była krytyczna wobec dzikiego kapitalizmu) i sprzeciwiała się klerykalizacji kraju.
Gdy przyszło do rządzenia w latach 90., SdRP pozostała raczej wierna tym zasadom. Lata 1993–1997 to prowadzenie aktywnej polityki gospodarczej przez państwo i ograniczanie społecznych kosztów reform przy akceptacji rynkowego kierunku zmian, wynegocjowanie wejścia do NATO i liberalizacja ustawy antyaborcyjnej.
Wybierzmy przyszłość
Kwaśniewski, od kiedy został prezydentem, był jednym z głównych rzeczników tej polityki. Bronił Polski przed najbardziej agresywnymi pomysłami prawicowo-liberalnej koalicji AWS-Unia Wolności. Zawetował na przykład flagowy neoliberalny program wprowadzenia 15 proc. podatku liniowego. Sprzeciwił się także ustawie reprywatyzacyjnej, obawiając się zbyt dużych kosztów społecznych i obciążenia dla budżetu. Wielkiej odwagi wymagał też wyjazd Kwaśniewskiego do Jedwabnego po ujawnieniu polskiego udziału w zbrodni ludobójstwa na żydowskich mieszkańcach miasteczka. Warto o tym pamiętać zwłaszcza dzisiaj, gdy narasta fala negacjonizmu polskiego udziału w Holokauście.
Halo, tu rządowa policja historyczna, przyjechaliśmy po panią Engelking!
czytaj także
Na prezydenturze Kwaśniewskiego cieniem kładą się stosunki z Kościołem katolickim i udział w wyprawie irackiej powiązany z udostępnieniem ośrodka w Kiejkutach do dyspozycji amerykańskich służb specjalnych.
Podpisanie konkordatu, odpuszczenie kwestii aborcji oraz sute dotacje dla Kościoła w czasach drugich rządów Lewicy nie były przypadkiem. Wynikały z głęboko osadzonych dyspozycji tej formacji politycznej do akceptowania wielkich struktur i instytucji. Kwaśniewski w wywiadzie rzece Prezydent mówi o tym wprost. Kościół jest silny, więc trzeba było się z nim liczyć. Zwłaszcza że zbliżało się referendum akcesyjne i Kwaśniewski nie chciał ryzykować, że ewentualny sprzeciw kleru pogrzebie nasze szanse na wejście do Unii Europejskiej.
Jeśli chodzi o wojnę w Iraku, Kwaśniewski uznał, że należy zdecydować się na udział, bo jako nowy członek sojuszu musimy budować swoją wiarygodność. Na szalę rzucił między innymi kwestię wejścia Polski do UE, o czym rzadko się mówi. Francja i Niemcy postrzegały współpracę z USA w sprawie Iraku jako gest zdystansowania się do Europy. Na szczęście Kwaśniewskiemu udaje się w końcu wynegocjować członkostwo i wejście do Unii doprowadzić do szczęśliwego końca.
czytaj także
Później jest krytyczny wobec decyzji o udziale w irackiej wojnie, co dobrze o nim świadczy, chociaż szkoda, że ta mądrość pojawiła się dopiero po latach.
Kwaśniewski patrzy na dzisiejszą lewicę
Jeśli chodzi o analizę spadku znaczenia lewicy, którą współtworzył, Kwaśniewski zbyt dużą rolę przyznaje aferze Rywina, a za małą wyczerpywaniu się modelu uprawiania polityki, jaki charakteryzował polityków tej formacji. Brak związku z ruchami społecznymi lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku sprawił, że SLD pozostawało głuche na postulaty feministyczne, LGBT, antywojenne i ekologiczne.
Na ołtarzu wejścia do UE lewica parlamentarna złożyła w ofierze postulat budowy świeckiego państwa. Kosztowało ją to więcej, niż spodziewali się jej politycy. Ich błąd nie był jednak przypadkowy, bo uważali, że układy z Kościołem są naturalne.
Wreszcie etyka ograniczania zła stawała się coraz mniej wiążąca, jeśli idzie o politykę gospodarczą i społeczną. Rządy po 2001 roku to uelastycznianie zatrudnienia, likwidowanie barów mlecznych, obcinanie ulg na przejazdy dla studentów. Niezwykle smutny bilans.
Lewica patrzy na Kwaśniewskiego
Pokolenie Kwaśniewskiego ma swoje wielkie dokonania. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że młodsze pokolenie lewicy definiuje się w opozycji do niego.
Dzisiejsi czterdziestolatkowie i czterdziestolatki w polityce wywodzą się często z ruchów społecznych: antywojennych, kobiecych, ekologicznych, LGBT. Walkę o realizację swoich postulatów prowadzą od 20 lat. Nie zamierzają składać ich na żadnym ołtarzu. Mają silne relacje ze związkami zawodowymi, a budowa dobrych usług publicznych jest dla nich kwestią, która zdecyduje, czy Polska będzie się rozwijać, czy zwijać.
Wprowadzają do debaty nowe tematy, kwestionując nie tylko prawicowy, ale także liberalny zdrowy rozsądek, mówiąc o mieszkaniach na wynajem, inwestycjach państwa w zieloną energię i transport publiczny czy o skróceniu czasu pracy.
To, że kwestia obecności w NATO, członkostwa w Unii Europejskiej czy tworzenia Konstytucji RP nie musi nas zajmować, to zasługa Kwaśniewskiego. I nie zapominamy mu tego.
**
Aleksander Kwaśniewski, Aleksander Kaczorowski, Prezydent. Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Aleksandrem Kaczorowskim, Wydawnictwo Znak 2023