Polska prawica otwarcie gra rasistowską kartą

Czy posłowie zdają sobie sprawę, jakie emocje może nakręcić ich retoryka? Czy wezmą odpowiedzialność, gdy ktoś wyciągnie z niej praktyczne wnioski?
Fot. Adrian Grycuk/Wikimedia Commons, Ball State University Archives & Special Collections, ed. KP

Rasistowski język – bo powiązanie zdjęcia spokojnie idących ulicą czarnych nastolatków z atakami maczetami i przemocą seksualną wobec kobiet to czysta rasistowska klisza – wchodzi do głównego nurtu polskiej prawicy.

Wydawało się, że po zakończeniu wyborów europejskich poziom kampanijnego wzmożenia panujący w polskiej polityce trochę się uspokoi. Że nawet jeśli ze względu na sytuację na wschodzie nie wróci sezon ogórkowy i informacje o barszczu Sosnowskiego, to przynajmniej w polskiej polityce na jakiś czas największym problemem będzie wychodzący w nocy na dach poseł Matecki. Próżne nadzieje! W weekend na portalu X mieliśmy do czynienia z istną eksplozją rasistowskich treści, nakręcaną także przez posłów Suwerennej Polski – wspomnianego Mateckiego nie wyłączając.

To rasizm, a nie głos w sprawie migracji

Wszystko zaczęło się od zdjęcia grupki czarnoskórych osób na przystanku w Białowieży, jakie pojawiło się na profilu „Służby w akcji” na portalu X. Jak twierdzą autorzy wpisu, zgłosiła się do nich sołtyska Czerlonki w gminie Białowieża z prośbą o „nagłośnienie tematu”: „Praktycznie codziennie, przez większość dnia na przystanku przesiadują imigranci, którym udało się nielegalnie przedostać przez granicę. Ludzie boją się wyjść wieczorami na ulice, a przez to że przystanek jest ciągle okupowany dzieci boją się tam stanąć, by zabrał ich autobus szkolny”.

Rasizm w Polsce nie jest domeną środowisk skrajnych

Do sprawy odniósł się były szef MSW Mariusz Błaszczak, jeszcze bardziej podkręcając atmosferę: „Bardzo niepokojące doniesienia z Białowieży. Mieszkańcy alarmują o gromadzeniu się nielegalnych migrantów, głównie młodych mężczyzn, którzy korzystają z pomocy jednej z organizacji od lat utrudniającej służbę żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Z kolei na zachodzie Polski pojawia się coraz więcej doniesień o wypychaniu na naszą stronę granicy migrantów, którzy znaleźli się w Niemczech. Czy ktoś jeszcze nad tym panuje?”. Jak się okazało, osoby ze zdjęcia czekały na przystanku na to, aż Straż Graniczna zabierze ich do zamkniętego ośrodka – wszystko w ramach odpowiednich procedur. Nikt więc nie okupował przystanku – trudno w ogóle zrozumieć, dlaczego ktokolwiek miałby to robić, zwłaszcza nielegalni migranci ukrywający się przed polskimi służbami. Przystanki autobusowe mają to do siebie, że nie są miejscami, gdzie łatwo się ukryć.

Portal X zalały jednak zdjęcia z całej Polski, w tym z miejsc tak odległych od granicy z Białorusią jak Wrocław, przedstawiające zdjęcia robione z ukrycia osobom najczęściej o czarnym kolorze skóry. Osoby przedstawione na zdjęciach nie robią niczego nadzwyczajnego: stoją na światłach albo idą po chodniku. Zdjęcia i wpisy nakręcają jednak panikę, ich ton jest jasny: „oni już tu są! Zaczęła się inwazja! Czy rząd nad tym panuje?!”. Jak się okazuje, wystarczy zdjęcie spokojnie zachowujących się czarnoskórych na ulicach, by polski prawicowy X zareagował, jakby w kraju właśnie zaczął się scenariusz opisany w Obozie świętych – kultowej dla skrajnej prawicy powieści, przedstawiającej, jak bezbronną, dekadencką i niezdolną do obrony Francję podbija fala migracji z Azji Południowej.

Jarmark Europa i dzień, w którym biały policjant zabił czarnego handlarza

Powiedzmy sobie wprost: takie wpisy nie mają nic wspólnego z żadną debatą na temat bezpieczeństwa granic czy polityki migracyjnej. Są po prostu rasistowskie. Czarne osoby przedstawiane są w nich jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski i Polaków tylko ze względu na kolor skóry. W ogóle nie wiadomo, kim są przedstawione na zdjęciach osoby, mogą przebywać w Polsce legalnie, mogły przyjechać tu do pracy lub na studia, mogą być turystami, obywatelami któregoś z państw Unii Europejskiej, korzystającymi z dobrodziejstw swobody poruszania się albo – i tej opcji nie można przecież wykluczyć – obywatelami RP.

Ogólny komunikat, jaki płynął z wpisów pojawiających się masowo na portalu X, był taki, że czarnoskóre osoby nie mają prawa swobodnie przebywać w polskiej przestrzeni publicznej. Sama ich obecność jest już podejrzana.

Rasistowski język wchodzi do głównego nurtu

Pół biedy, gdyby rasistowskie treści podawały głównie anonimowe konta, przynajmniej w części obsługiwane w jakiejś farmie trolli koło Petersburga. Gorzej, że w nakręcanie podobnej paniki włączają się posłowie na Sejm, i to zasiadający w klubie parlamentarnym największej opozycyjnej partii.

Janusz Kowalski wrzucił na swoje konto na X zdjęcie przedstawiające grupę młodych czarnych mężczyzn, może nawet nastolatków, spokojnie idących polską ulicą na tle paczkomatu podpisane: „To nie jest śmieszne. Taką przyszłość szykują Polakom Donald Tusk, Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia. Polskie kobiety będą molestowane na polskich ulicach. Po zmroku Polacy będą bali wyjść na zewnątrz. Wzrośnie przestępczość. Ataki z maczetami staną się powszechne. Zaczęło się”.

Eurobiałość. Gdy „europejski styl życia” oznacza wspólnotę koloru skóry

Jego klubowy kolega Dariusz Matecki wrzucił kilka zdjęć przedstawiających czarnoskóre lub pochodzące z Azji osoby na ulicach Szczecina z komentarzem: „Trwa inwazja. Samo centrum Szczecina. Podobnie wygląda Goleniów. W ciągu ostatnich kilku miesięcy dramatycznie wzrosła liczba migrantów z Afryki i Azji na Pomorzu Zachodnim”.

Rasistowski język – bo powiązanie zdjęcia spokojnie idących ulicą czarnych nastolatków z atakami maczetami i przemocą seksualną wobec kobiet to czysta rasistowska klisza – wchodzi więc do głównego nurtu polskiej prawicy.

Robią to nie tylko politycy reprezentującej skrajne skrzydło PiS czy Suwerennej Polski. W wyborczą niedzielę poseł Waldemar Buda udostępnił wideo – tweet już zniknął z jego konta – gdzie widać zamieszki grupy czarnych osób z podpisem „Jagodno dziś”. Przypomnijmy, że Buda uchodzi za przedstawiciela „umiarkowanej”, „technokratycznej” frakcji PiS związanej z premierem Morawieckim. Wpis nie przeszkodził Budzie w wyborze na europosła.

Politycy prawicy coraz bardziej otwarcie wysyłają prawicowemu elektoratowi sygnał: „można już mówić, że w Polsce po prostu nie chcemy czarnych”. Czy posłowie zdają sobie sprawę, jakie emocje może nakręcić ich retoryka? Że w końcu może się skończyć aktami przemocy wobec czarnoskórych? W tym wobec polskich obywateli o innym niż białym kolorze skóry. Czy wezmą odpowiedzialność, gdy ktoś wyciągnie praktyczne wnioski z ich retoryki?

Ktoś powinien zareagować

Taki język powinien spotkać się ze zdecydowaną reakcją ze strony pozostałej części klasy politycznej oraz odpowiednich organów Sejmu. Tym, co robili Buda, Kowalski, Matecki powinna się zająć choćby komisja etyki poselskiej. Za chodzenie po dachu Matecki może dostać maksymalnie kilkanaście tysięcy kary – za rasistowskie wpisy kara powinna być większa, bo taka jest też szkodliwość społeczna takiego czynu.

W odpowiedzi na wzmożenie na portalu X odpowiedział Donald Tusk: „A więc jeszcze raz. Sprowadzili SETKI TYSIĘCY migrantów z Azji i Afryki (zarabiając przy okazji na wizach) oraz rosyjskich i białoruskich «informatyków», pomagając w budowie obcej agentury. Przykryć to chcą rasistowską propagandą. Liczą na krótką pamięć i siłę swojego wrzasku”.

Straszenie „białoruskimi informatykami”, którzy po pierwsze wykonują tu pożyteczną pracę, a po drugie często są ofiarami reżimu Łukaszenki, to naprawdę nie jest dobra odpowiedź na rasistowskie wzmożenie. Zamiast tego chciałbym usłyszeć od premiera, że w polskiej przestrzeni publicznej można spokojnie przebywać niezależnie od koloru skóry, że nikt nie ma prawa nikogo stygmatyzować, dehumanizować czy fotografować bez zgody tylko dlatego, że dana osoba jest czarna, że ludzie z Afryki czy Azji studiujący i pracujący w Polsce mogą liczyć na pełną ochronę państwa. Wreszcie, że podkręcanie paniki rasowej to realizacja celów rosyjskiej wojny hybrydowej.

Rozumiem, czemu z przyczyn politycznych Tusk może mieć problemy ze złożeniem takiej, wydawałoby się, oczywistej, deklaracji. Ale być może na jakiś głos w tej sprawie zdobyliby się choć przedstawiciele lewicy? Najlepiej w formie odpowiedniej sejmowej uchwały, odcinającej się od rasistowskiej histerii, a przy tym podkreślającej problem ochrony granic? Na głos elektoratu przestraszonego „wielkim zastąpieniem” lewica i tak nie ma co liczyć, warto więc zachować się przyzwoicie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij