Kraj

Gazy cieplarniane przyjazne roślinom? Takimi bzdurami karmią nas koncerny paliwowe

Gdy ktoś złapie cię za rękę na gorącym uczynku, po prostu udawaj, że to nie twoja ręka. Taką strategię od lat stosują oskarżani o trucie planety najwięksi emitenci gazów cieplarnianych. Za oceanem za sianie antyklimatycznej dezinformacji paliwowi giganci będą odpowiadać przed Kongresem. A nad Wisłą? Próbują uciszać wytykających im ściemę aktywistów. – Nie damy się jednak zastraszyć – mówi nam Katarzyna Bilewska z Greenpeace Polska.

Wydawało wam się, że klimatyczny negacjonizm jest już passé w debacie publicznej? To potrzymajcie piwo sektorowi polskiej energetyki.

„Nie ma żadnych przekonujących dowodów naukowych, że ludzkie uwolnienie dwutlenku węgla, metanu czy innych gazów cieplarnianych powoduje bądź spowoduje w przewidywalnej przyszłości katastrofalne ocieplenie ziemskiej atmosfery/zakłócenie klimatu Ziemi” – to tylko jeden z fragmentów stanowiska PGE GiEK, które spółka wystosowała w odpowiedzi na pozew klimatyczny, złożony przez Greenpeace w marcu 2020 roku.

Jaka katastrofa?

Mowa o sprawie, w której aktywiści i aktywistki na mocy art. 323 ustawy Prawo o ochronie środowiska domagają się między innymi zamknięcia należących do koncernu elektrowni węglowych w Bełchatowie i Turowie. Zamiast deklaracji, że grupa odpowiedzialna za zatruwanie przyrody traktuje poważnie katastrofę klimatyczną, działacze otrzymali listę antynaukowych bzdur, od czytania których włos jeży się na głowie.

Mordor w Turowie. Kopalnia zwalnia ambasadora i zmienia region w pustynię

– Raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) jasno wskazują, że osiągnięcie neutralności klimatycznej przez kraje uprzemysłowione (a do takich należy Polska) w 2050 roku nie będzie możliwe, jeśli te nie odejdą od spalania węgla do 2030 roku, a od gazu – w 2035 roku – przypomina Katarzyna Bilewska, rzeczniczka Greenpeace Polska.

Kampania plakatowa Greenpeace w Warszawie. Fot. Greenpeace Polska

Mimo to koncernowi nie spieszy się z zamykaniem kopalń. Ba, kwestionuje on konsensus naukowy panujący w kwestii szkód, jakie niesie za sobą globalne ocieplenie, poziomu niebezpiecznego skoku temperatury czy wpływu tych zjawisk na organizmy żywe.

I w żadnym wypadku nie poczuwa się do winy za dewastację środowiska, które prawo definiuje jako dobro wspólne, a w którego obronie występują aktywiści. Co ciekawe, argumentacja PGE GiEK miejscami rozmija się nawet z tym, co mówi jej spółka matka, czyli Polska Grupa Energetyczna. Ta ostatnia jednak też do „zielonych” nie należy. Ale o tym za chwilę.

Przecież rośliny żywią się CO2

– PGE GiEK w przesłanych nam odpowiedziach na pozew uznaje na przykład za niewykluczone, że optymalny wzrost temperatury dla świata może spokojnie wynieść 3,5 stopnia Celsjusza. To nieprawda. Nauka wskazuje wprost, że granicą, której nie możemy przekroczyć, jest 1,5 stopnia Celsjusza. Osiągnięcie wyższych wartości w skali globalnej oznacza nieodwracalne zmiany i katastrofę, naukowcy prognozują, że skok o ponad 3 stopnie oznaczałby tak wielkie podniesienie poziomu mórz i oceanów, że Gdańsk zostałby zalany. Ale takich bulwersujących opinii głoszonych przez koncern jest znacznie więcej – dodaje nasza rozmówczyni, a jako kolejny przykład podaje tezę, że – emisja gazów cieplarnianych jest rzekomo korzystna dla flory, bo „przecież CO2 to »pokarm« roślinny oraz podstawa wszelkiego życia na Ziemi”.

Problem w tym, że co za dużo, to niezdrowo – jak przekonują z kolei eksperci z portalu Nauka o klimacie, którzy z podobnymi mitami rozprawiają się krótko i na temat: „Zwiększona koncentracja CO2 w atmosferze niekoniecznie będzie dla roślin korzystna. Upały, susze i pożary oraz problemy z dostępem do innych składników odżywczych, będące konsekwencjami wzrostu ilości dwutlenku węgla w atmosferze, ograniczą wzrost roślin”.

Jak bardzo muszą zdrożeć emisje, żeby Polska odeszła od węgla?

Grupa PGE w ślad za takimi znanymi klimatycznymi denialistami, jak Janusz Korwin-Mikke, mocno jednak obstaje przy swoim, pisząc, że istnieje dowód naukowy na pożyteczny wpływ wzrostu zawartości dwutlenku węgla w atmosferze na życie na Ziemi.

Bardzo chcielibyśmy zobaczyć ów dowód. Tymczasem polecamy lekturę raportów o masowym wymieraniu, które – wbrew temu, czego chcieliby miłośnicy węgla – przybiera na sile i szybkości pod wpływem zmian klimatycznych. Skoro PGE GiEK z takim optymizmem patrzy w przyszłość, brakowało jeszcze tylko dodać, że w Polsce będzie „ciepło jak w basenie Morza Śródziemnego”. Jest zatem na co narzekać?

Lider greenwashingu

Powodów do zmartwień dostarcza nie tylko jawne i bezkarne zaprzeczanie nauce, ale także fakt, że PGE uważa się za lidera zielonej energii w Polsce. W oświadczeniu przekazanym Greenpeace można nawet przeczytać, że „wchodząca w skład Kompleksu Bełchatowskiego obok Elektrowni Bełchatów, Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów należy do krajowej i europejskiej czołówki przedsiębiorstw przyjaznych środowisku”.

Właśnie ze względu na takie kwiatki aktywiści zdecydowali się sprostować podobne kłamstwa. Pozew to tylko jedna z dróg walki o bezpieczną przyszłość. Teraz w ramach kampanii outdoroowej, która ozdobiła ulice Warszawy, informują na przykład, że kopalnia Bełchatów mogłaby spokojnie posłużyć za grobowiec dla całej ludzkości, bo jest tak wielka.

Greenpeace Polska zapewnia, że to dopiero początek akcji. Projekt będzie się rozwijał, a już teraz przy okazji walki z dezinformacją aktywiści zbierają podpisy pod petycją będącą apelem do decydentów, by ci podjęli pilne działania na rzecz odejścia od spalania w Polsce paliw kopalnych.

Kampania plakatowa Greenpeace w Warszawie. Fot. Greenpeace Polska

Dodajmy, że na stołecznych plakatach i muralach występują „ikoniczne gatunki zwierząt w Polsce: borsuk, suseł, ryś i foka”. To – jak czytamy na stronie organizacji – „nawiązanie do kampanii PGE, w której zwierzęta zachwalają rzekome zielone rozwiązania koncernu”. „W nowej wersji, przygotowanej przez Greenpeace, dowiadujemy się, jak rzeczywiście wygląda działalność i strategia koncernu” – piszą aktywiści.

Spotkamy się w sądzie. Znowu

Na reakcję PGE nie trzeba było długo czekać. Koncern na swojej stronie umieścił oświadczenie, w którym zapowiedział, że podejmie kroki prawne wobec działaczy i działaczek Greenpeace Polska. Katarzyna Bilewska nie ma wątpliwości, że w ten sposób paliwowy gigant chce zamknąć aktywistom usta.

– Uważamy to za próbę zastraszenia nas. Groźby kierowane w stronę aktywistów i aktywistek klimatycznych ze strony dużego koncernu, który dysponuje ogromnymi środkami i zapleczem prawnym, to stała taktyka stosowana w sektorze paliwowym i próba pokazania, kto w tej konstelacji jest silniejszy – zaznacza nasza rozmówczyni, która nie ma wątpliwości, że PGE chce ukrócić kampanię Greenpeace Polska, ale też wziąć odwet za złożenie pozwu w 2020 roku.

– Komunikat jest jasny: „chcemy was uciszyć”, ale my na to nie pozwolimy. Podejmiemy szereg innych działań po to, by obnażyć greenwashing, który PGE uprawia ustami zarówno swoich spółek córek, jak i samego prezesa, Wojciecha Dąbrowskiego. PGE nie jest tak zieloną firmą, na jaką ją kreuje jej szef. I nic nie wskazuje na to, by chciała zostać liderem czystej energii – słyszymy od Katarzyny Bilewskiej.

Na stronie PGE możemy przeczytać, że koncern będzie dochodził swoich praw zarówno na drodze cywilnej, jak i karnej. Dlaczego zdecydował się na taki krok? W jaki sposób Greenpeace rzekomo dopuścił się zniesławienia oraz naruszenia dóbr osobistych? Z takich paragrafów bowiem chce ścigać aktywistów PGE. O to spytaliśmy rzeczniczkę spółki, Małgorzatę Babską.

– Polska Grupa Energetyczna S.A. podejmie wszelkie niezbędne działania prawne chroniące markę PGE w związku z bezprawnym użyciem nazwy PGE w kampanii outdoorowej przygotowanej przez Fundację Greenpeace Polska – czytamy w przesłanym nam oświadczeniu. Dalej jego nadawczyni wskazuje, że „zdaniem PGE Fundacja Greenpeace Polska, wykorzystując bezprawnie nazwę PGE, podała nieprawdziwe informacje dotyczące PGE wprowadzające w błąd potencjalnych adresatów kampanii”.

– W tym zakresie możliwe są czynności procesowe na drodze cywilnej i karnej, zapobiegające oraz mitygujące negatywne skutki bezprawnych działań Fundacji Greenpeace Polska w stosunku do PGE Polskiej Grupy Energetycznej S.A – dodała Małgorzata Babska, od której nie dowiedzieliśmy się jednak, jakich konkretnie kłamstw mieli dopuścić się aktywiści.

W energetycznym klinczu na własne życzenie

Ekoreklama

Nie jest to jednak taktyka, jakiej nie znalibyśmy z innych stron świata. Jak przypomina Katarzyna Bilewska, zaprzeczanie faktom naukowym, podważanie wiarygodności organizacji pozarządowych i kampanie greenwashingowe to coś, co obserwowaliśmy na przestrzeni ostatnich dekad w całym globalnym sektorze paliw kopalnych.

– Wystarczy wspomnieć reklamy Shella, w których jasno wskazywano, że koncern wprawdzie emituje gazy cieplarniane, a jednocześnie troszczy się o środowisko – mówi rzeczniczka Greenpeace Polska.

Shell musi upaść

czytaj także

Shell musi upaść

#ShellMustFall

Uznanym za jeden z najbardziej kuriozalnych scenariuszy marketingowych okazała się seria The Great Travel Hack, w którym z udziałem znanej aktorki i influencerów o dużych zasięgach ścigały się ze sobą hulajnoga, autobus i samochód elektryczny, a wygrana miała należeć do tego pojazdu, który wygeneruje najmniejszy ślad węglowy. To promocja wsparcia dla ekotransportu. Świetnie, ale to nie zmienia faktu, że Shell buduje swoje imperium na wydobyciu ropy.

Czy rumakowanie na grzbiecie greenwashingu ma szansę się skończyć? Na razie paliwowymi kolosami próbuje zachwiać amerykański Kongres. Choć trudno uwierzyć, by organ, w którym zasiada sporo polityków kumplujących się z potentatami naftowymi, posłał ich do więzień lub zmusił do zaprzestania dalszej działalności.

Jednak fakt, że na początku lutego odbędą się przesłuchania przedstawicieli zarządów Shella, Exxona, Chevrona i BP w związku z blokowaniem działań na rzecz zmiany klimatu i błędnym przedstawianiem wysiłków branży w celu rozwiązania tego problemu, mogą wieszczyć jakieś zmiany.

Pierwszy etap tych spotkań zakończył się w październiku, ale później światło dzienne ujrzały nagrania z udziałem pracowników Exxona. Na naszych łamach informowaliśmy wówczas, że koncern od lat prowadził działania na rzecz sabotowania działań proklimatycznych, ukrywania wiedzy na temat szkodliwości spalania paliw kopalnych przed opinią publiczną, a także finansowania dezinformacji.

Teraz, jak wskazuje kongresmenka demokratów, Ro Khanna, która kieruje podkomisją ds. środowiska w ramach komisji nadzoru i reform Izby Reprezentantów, nafciarze będą się tłumaczyć, bo czas bezkarnego kłamania i wprowadzania społeczeństwa w błąd minął.

Spowiedź przed politykami będą musieli też odbyć ci członkowie zarządu, których koncerny wyznaczyły do przeprowadzenia reform wewnętrznych, pozwalających wejść branży Big Oil na zielone tory. „Będą musieli wybrać między życiowymi przekonaniami a wiernością swoim prezesom” – zapowiedziała polityczka.

Czy ten optymizm podziela przedstawicielka Greenpeace Polska?

– Na pewno coś się zmienia, ale katastrofa klimatyczna nie czeka. Warto zwrócić uwagę na inny poważny problem. Za szczególnie szkodliwy uważamy fakt, że sektor paliwowy wciąż ma możliwości reklamowania się i dalszego inwestowania w paliwa kopalne. To działa na niekorzyść nas wszystkich i uderza w nasze bezpieczeństwo – mówi Katarzyna Bilewska.

Aktywiści nie próżnują i zachęcają do składania podpisów pod europejską inicjatywą ustawodawczą, która zakaże promocji koncernów. Dołączać do sygnatariuszy możecie tutaj.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij