Ukraińców najbardziej bolą obrazki wysypywanego zboża. Uderzają w pamięć o Hołodomorze, wielkim głodzie urządzonym w latach 30. XX wieku przez wierchuszkę ZSRR.

Ukraińców najbardziej bolą obrazki wysypywanego zboża. Uderzają w pamięć o Hołodomorze, wielkim głodzie urządzonym w latach 30. XX wieku przez wierchuszkę ZSRR.
Kilka decyzji odświeżonego Ministerstwa Cyfryzacji budzi wątpliwości – nie tylko wśród ekspertów.
Rolnicy nie tylko nie wydają się podatni na prawicową demagogię, ale sprawiają wrażenie nieufnych wobec wszystkich próbujących im mówić, co mają robić.
„EllaOne bez recepty. Ale dwa razy tańsza Escapelle dalej tylko na receptę, a Duda i tak nic nie podpisze. Chłopaki, dzięki za nic” – napisały Dziewuchy Dziewuchom. Mają rację.
W przypadku protestów rolników nacjonalizm nakłada się na nierozpoznany do końca interes klasowy. Korporacje dosięgnąć trudno, zboże z wagonów wysypać łatwiej.
Propozycje „kompromisu” i referendum, a z drugiej strony projekt przedstawiony przez KO, są politycznie bardzo niekorzystne dla Lewicy.
Język jest potężnym narzędziem. Może dawać poczucie bezpieczeństwa, ale może też wywoływać stan zagrożenia, niepewności i strachu.
Alkoholizm to choroba, która jest wspólnym, a nie jednostkowym problemem społeczeństw na każdym kroku zachęcających do picia.
Partie opozycyjne, które ostatnio podzieliły wybory samorządowe i kwestia aborcji, w czasie debaty nad wnioskiem PiS o wotum nieufności wobec Adama Bodnara mogły przypomnieć sobie, co je łączy.
Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, także politykom obecnego obozu rządzącego, że w tej rozgrywce chodzi o coś więcej niż o cenę tony pszenicy?
Start koalicji Wspólna Droga łączącej Nową Lewicę, Polskę 2050 i ruchy miejskie ma pozwolić na przekroczenie progu realnego, wynoszącego podczas wyborów samorządowych w dużych miastach od 12 do 15 procent, który premiuje tylko dwa największe ugrupowania.
Prawo do talerza czy kotleta to hasło lobby mięsnego, mleczarskiego itd. Ukuto je w celu polaryzacji społeczeństwa i wywoływania lęku przed tym, że ktoś nam coś odbierze w momencie, gdy tak naprawdę robi to sektor hodowlany.