Odkąd tylko zaczęliśmy działać, spotykaliśmy się z różnymi formami niechęci, zarzutami o partyjniactwo i „ekoterroryzm”, ale nigdy dotąd z przemocą fizyczną. Nie spodziewaliśmy się, że doświadczymy jej w trakcie kampanii wyborczej, zadając proste i ważne pytanie o to, jak przyszły prezydent chce nas zabezpieczyć przed katastrofą klimatyczną – mówią nam aktywiści z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Obecność młodych Polek i Polaków podnoszących problem globalnego ocieplenia w debacie publicznej jest coraz bardziej niewygodna politycznie. Ostatnio rozwścieczyła zwolenników Andrzeja Dudy. Na wiecach wyborczych prezydenta członkinie i członkowie MSK zostali opluci, zwyzywani i pobici.
– Pierwszy wiec Andrzeja Dudy, na którym pojawiło się MSK, to ten w Opolu. Nasi aktywiści przyszli z transparentem „A co z klimatem?”. To całkowicie neutralne hasło posłużyło uczestnikom konwencji za pretekst do tego, by wdać się w przepychanki. Zaczęło się od wyzwisk, a skończyło na rękoczynach – mówi Laura Gosiewska z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. – Odkąd tylko zaczęliśmy działać, spotykaliśmy się z różnymi formami niechęci, zarzutami o partyjniactwo i bycie „ekoterrorystami”, ale z przemocą fizyczną spotkaliśmy się po raz pierwszy. Nie spodziewaliśmy się, że doświadczymy jej w trakcie kampanii wyborczej, zadając proste i ważne pytanie o to, jak przyszły prezydent chce nas zabezpieczyć przed katastrofą klimatyczną – dodaje aktywistka.
MSK na konwencji Andrzeja Dudy w Opolu
#ręceoPADająOpole, 14.06.2020 r.OŚWIADCZENIE Wczoraj, dnia 13 czerwca br., sześcioro naszych aktywistów brało udział w wiecu ubiegającego się o reelekcję Prezydenta Andrzeja Dudy. Niniejsze oświadczenie ma na celu oficjalne odniesienie się do wydarzeń, do których doszło na owym zgromadzeniu, rozwianie powstałych dotychczas wątpliwości i zaprezentowanie kolejnych kroków, które zostaną podjęte przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Nasi aktywiści uczestniczyli w konwencji w sposób pokojowy i nieagresywny. Zastosowali się do nakazu policji co do opuszczenia pobliskiego balkonu Narodowego Centrum Polskiej Piosenki i pozostali otwarci na dialog oraz dyskusję z organami prawa i organizatorami do samego końca. Mieli ze sobą tylko jeden transparent o treści: ,,A co z klimatem?”. Nie zachowywali się także w sposób prowokujący czy atakujący — wchodzili w żywe, lecz z ich strony kulturalne rozmowy z pozostałymi uczestnikami konwencji. Co istotne, kilka godzin wcześniej uczestniczyli w takiej samej formie w konferencji Rafała Trzaskowskiego. Stanowczo odrzucamy więc jakiekolwiek zarzuty o naszą stronniczość czy związek z innym kandydatem. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zawsze był i będzie ruchem działającym ponad podziałami, bez preferencji partyjnych i z nastawieniem na produktywną polemikę ze wszystkimi politykami. Podczas samego wydarzenia działy się rzeczy dla wielu z aktywistów dotąd niespotykane, a przy tym traumatyczne i bolesne. Uczestnicy zgromadzenia, już na samym początku, próbowali wyrwać im transparent z rąk i go zniszczyć. Zastawiano im także drogę, aby nie byli w stanie przejść z nim dalej; podstawiono im nogi, popychano i szarpano za ubrania. Rozdzielano i otaczano, uniemożliwiając ruch. Nasza koleżanka została uderzona łokciem w twarz. Transparent Młodzieżowego Strajku Klimatycznego zasłaniano transparentami kandydata oraz parasolkami, uniemożliwiając tym samym jakąkolwiek próbę nawiązania dialogu. Wreszcie, wyrwano go i rzucono na ziemię, gdzie przydeptała go grupa mężczyzn. Nie słuchali oni naszych próśb o zaprzestanie tychże działań. Jeden z naszych działaczy został siłą wyciągnięty za koszulę z tłumu protestujących. Pozostałych otoczono, skutecznie zapobiegając ich dalszym działaniom. Innej aktywistce wymierzono w amoku cios w klatkę piersiową, jednego z przedstawicieli MSK uderzono gazetą, drugiego opluto. Gdy dwójka z nich stanęła na pobliskim murku w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, policjanci błyskawicznie nakazali im z niego zejść. Nie poskutkowały próby tłumaczenia, że w tłumie czują się niebezpiecznie. Co istotne, wielokrotnie zgłaszaliśmy podobne incydenty policji, choć ani razu nie podjęto działań na czas lub takich, które by im zapobiegały. Wszystko odbywało się w atmosferze wyzwisk, poczynając od ,,niewyedukowanych smarkaczy” i ,,komunistów”, a na niecenzuralnych wyzwiskach kończąc. Nie brakowało także okrzyków nakazujących nam ,,wynosić się” czy twierdzących, że ,,nas tu nie zapraszano". Młodzieżowy Strajk Klimatyczny dysponuje częścią zdjęć i nagrań z wczorajszych zdarzeń, lecz niezwykle ważne jest, aby zrozumieć okoliczności, w jakich zostały stworzone. Gdy grozi się komuś uderzeniem w twarz, obrzuca obelgami czy narusza przestrzeń osobistą, odruchem nie jest nagrywanie takowego zdarzenia, a paniczna próba ochrony swojego życia i zdrowia. Zwracamy się więc z prośbą o wyrozumiałość w tej sprawie. Reakcję organizatorów i policji uważamy za skandalicznie późną i nieskuteczną. Skandaliczną szczególnie, jako że na wydarzenie przybyliśmy przekazać panu Prezydentowi list, w którym zwracamy uwagę na znaczenie urzędu, o który się ubiega. Na myśli nigdy nie mieliśmy niczyjego poniżenia czy zakłócenia wiecu. Mimo tych pokojowych intencji, odpowiedziano nam agresją werbalną, jak i fizyczną. Poczuliśmy się upokorzeni i niemile widziani. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zazwyczaj dopuszczali do wyżej wymienionych zdarzeń, aby następnie upomnieć uczestników czy zapewnić nas, że do dalszych konfrontacji nie dojdzie. Policjanci natomiast poinformowali nas, że danych incydentów ,,nie widzieli”, odmawiając towarzyszenia nam podczas demonstracji. Co więcej, rzecznik prasowy opolskiej komendy twierdzi, że nasi aktywiści i aktywistki nie wykazywali chęci interwencji Policji ani nie wskazywali oprawcy. Oba poglądy są jednak nieprawdziwe, co potwierdzają relacje naszych działaczy, jak i postronnych świadków. Warto jednak podkreślić, że zdarzały się pojedyncze akty dobrej woli ze strony sztabu, jak choćby próba uspokojenia tłumu przez posła Kamila Bortniczuka. Zabrakło jednak powzięcia konkretnych, proaktywnych kroków oraz stanowczego potępienia działań, do których już doszło. Po wczorajszych wydarzeniach widać wyraźnie, że zmiany klimatu są w Polsce nadal tematem tabu — kwestią niewygodą, a coraz częściej także niebezpieczną. Nie zaprzestaniemy jednak dalszej walki na rzecz odpowiedzialnej polityki energetycznej, jako że potrzebujemy jej bardziej niż kiedykolwiek, a sama ta kwestia powinna być kluczowa zarówno podczas, jak i po kampanii prezydenckiej. Nie pozwolimy, aby wyżej wymienione agresywne zachowania powstrzymały nas od dalszych działań. W kolejnych dniach wystosowany zostanie do opolskiego oddziału Prawa i Sprawiedliwości list, w którym domagać się będziemy wyjaśnienia wczorajszego zajścia, przeprosin i obietnicy podjęcia stanowczych kroków w związku z brakiem reakcji ze strony organizatorów. Mamy nadzieję, że zajścia te zostaną wyjaśnione i potępione Młodzieżowy Strajk Klimatyczny Opole
Opublikowany przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny Niedziela, 14 czerwca 2020
Łokciem w twarz
W tej sprawie MSK wydało oficjalne oświadczenie, z którego wynika, że podczas opolskiej konwencji i dwóch kolejnych – w Białymstoku oraz Krakowie działy się rzeczy „dla wielu aktywistów dotąd niespotykane, a przy tym traumatyczne i bolesne”.
„Podstawiano im nogi, popychano i szarpano za ubrania. Rozdzielano i otaczano, uniemożliwiając ruch. Młoda aktywistka została uderzona łokciem w twarz. Transparent Młodzieżowego Strajku Klimatycznego zasłaniano transparentami kandydata oraz parasolkami, uniemożliwiając tym samym jakąkolwiek próbę nawiązania dialogu. Wreszcie, wyrwano go i rzucono na ziemię, gdzie przydeptała go grupa mężczyzn. Nie słuchali oni próśb naszych działaczy o zaprzestanie tychże działań” – czytamy w komunikacie.
Od Laury Gosiewskiej słyszymy, że skandaliczne zachowania wyborców Dudy były kilkakrotnie zgłaszane obecnej na wiecu policji. Niestety funkcjonariusze zignorowali skargi aktywistów.
– Reakcji nie było też ze strony samego prezydenta, który najprawdopodobniej to wszystko widział. To były rażące przypadki przemocy. A jednak okazało się, że może być jeszcze gorzej. Kilka dni później, na konwencji prezydenta w Białymstoku, znów doszło do szarpaniny i wyzwisk. Padły też obraźliwe komentarze z podtekstem seksualnym, a granice jednej z naszych koleżanek zostały przekroczone w sposób absolutnie karygodny – wskazuje nasza rozmówczyni.
OŚWIADCZENIE MSK BIAŁYSTOKParę dni temu napisaliśmy post o tym, co wydarzyło się w Opolu. Nikt z nas nie spodziewał się wtedy, że później jeszcze gorsze wiadomości do przekazania będziemy mieć my, MSK Białystok. Oprócz wiecu pana Hołowni, poszliśmy na spotkanie pana prezydenta Andrzeja Dudy. Na to, co się na nim działo, brakuje słów. Ciężko nam opisać wszystko to, co nas spotkało i jak nas tam potraktowano. Zaczynając na wyzwiskach od komunistów, brudasów, ped*łó*, dziadów, chamów, debili, gówniarzy, smarkaczy, przez teksty: „wypier*alać stąd”, „nie ma tu dla was wstępu”, „Niemcy/USA/Rosja wam płaci”, aż do plucia, bicia, szturchania, szarpania, kopania po kostkach, ciągłego zasłaniania, rwania i uderzania baneru „a co z klimatem?”. Jedna z nas nawet została obsypana solą, żeby „wypędzić z niej demony”. Oczywiście, mimo że było nas cały czas bardzo dobrze widać, pan prezydent wcale nie zareagował. Ale najgorsze, co się wydarzyło, przeszło wszelkie pojęcie. Nasze aktywistki były obrzucane mnóstwem komentarzy o podtekście seksualnym. Do jednej z nich podszedł mężczyzna, który mówiąc, że: „jak masz taką bluzkę, to możesz w ogóle ją ściągnąć”, podniósł ją do góry i podciągnął jej bluzkę, odsłaniając nagą pierś. Sprawa została już zgłoszona na policję jako napaść seksualna.Jesteśmy wstrząśnięci wszystkim, czego doświadczyliśmy wczoraj. Nigdy w życiu nie słyszeliśmy takiej liczby, obrzydliwych, obraźliwych, chamskich i absurdalnych komentarzy skierowanych w naszą stronę.
Opublikowany przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny Niedziela, 21 czerwca 2020
Co dokładnie się wydarzyło?
– Nie jestem w stanie pojąć, że dorosłemu mężczyźnie wydawało się, że może podejść do młodej dziewczyny, która pokojowo walczy o swoją przyszłość, ostentacyjnie powiedzieć, by zdjęła bluzkę, a potem samemu chwycić za ubranie i odsłonić jej nagą pierś. To absolutnie niedopuszczalne. Tymczasem kilkanaście metrów dalej przemawiała najważniejsza osoba w państwie – opowiada Gosiewska. Sprawa została zgłoszona policji jako napaść seksualna.
„Nie ma tu dla was wstępu”
Kolejne zarzuty aktywiści i aktywistki musieli wnieść na komisariat w Krakowie. Spotkania wyborców Andrzeja Dudy w stolicy Małopolski przebiegły według tego samego scenariusza co w Opolu i Białymstoku. Sympatycy Dudy nie szczędzili przedstawicielom MSK niecenzuralnych komentarzy, zniszczyli ich transparenty i okładali tym, co mieli pod ręką – np. drzewcami z biało-czerwoną flagą.
„Wyzywano nas od »komunistów, brudasów, ped*łów, dziadów, chamów, debili, gówniarzy«, słyszeliśmy teksty: »wypier*alać stąd«, »nie ma tu dla was wstępu«, »Niemcy/USA/Rosja wam płaci«. (…) Fala obraźliwych i przykrych słów dotykała poglądów, narodowości, rodziców, płci, orientacji, wykształcenia i wieku” – piszą przedstawiciele MSK.
OŚWIADCZENIE MSK KRAKÓW – WIEC ANDRZEJA DUDYWczoraj (tj. 21.06.2020) odbył się trzeci wiec starającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy z udziałem Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Tym razem w Krakowie, nasze działaczki i działacze, zdecydowali się przeprowadzić pokojowy i nieagresywny protest podczas wydarzenia. Osoby z krakowskiego MSK przyniosły dwa transparenty (“A co z klimatem?” oraz “Neutralność Klimatyczna 2040”) oraz skandowały neutralne hasła takie jak “Andrzej — klimat” lub “Katastrofa klimatyczna to nie sprawa polityczna”.Od momentu wyciągnięcia transparentów, do samego końca wiecu, nasze aktywistki i aktywiści musieli zmagać się z przemocą stosowaną przez pozostałych jego uczestników. Wyzywano nas od komunistek, k*rew, obsrańców, smarkuli, p*dałów. Obrażano rodziców, poglądy, wykształcenie, wygląd. Stosowano seksistowskie komentarze i ageizm. Grożono, poniżano, kazano “wypier*alać do Niemiec” i “taplać się w warszawskim gównie”. Na przemocy słownej niestety się nie skończyło. Obie grupki naszych aktywistów.tek (ponieważ ośmioosobowa grupa została rozdzielona przez napierający tłum) były bite parasolkami, banerami, rękami, polskimi flagami. Aktywistki.ści byli popychani, kopani, zrzucani z pleców swoich kolegów. Oprócz tego pluto, szarpano, potrząsano, próbowano dotknąć aktywistki w napastliwy, seksualny sposób. Nasze transparenty zniszczono i zdeptano.Ochrona z początku reagowała, gdyż całe wydarzenie działo się w pierwszych rzędach — tuż na wyciągnięcie ręki od niej, od sceny i samego prezydenta. Później niejako przyzwyczaiła się do całej sytuacji i zmniejszyła częstotliwość interwencji.Andrzej Duda zauważył obecność MSK, do której odniósł się, mówiąc o nas jako o “alercie klimatycznym” oraz wspominając o polityce antysmogowej. Zdawał się jednak nie zauważać przemocy, którą wobec obecnych osób z MSK stosowano, choć według relacji ucierpiałych aktywistek, kilkakrotnie nawiązywał z nimi kontakt wzrokowy.Reszta osób na wiecu w naszej okolicy pozostawała w większości obojętna na agresywne zachowania, pojawiały się też uśmiechy, chichoty i wzruszanie ramionami, że “przecież sami się prosiliśmy, przychodząc tutaj”.Po zakończeniu wydarzenia, część najbardziej poszkodowanych aktywistek złożyła wstępne zawiadomienia u funkcjonariuszy policji, natomiast dwóm aktywistom udało się dostać do szpaleru, w którym Andrzej Duda robił sobie zdjęcia ze zwolennikami i zwrócić jego uwagę.Prezydent nie odniósł się w wystarczający sposób do naszych żądań o sprawiedliwej transformacji, polecił, aby “się nie martwić” oraz “doczytać odpowiednie dane” sugerując nasze niedoedukowanie.Zignorował nasze komunikaty o tym, jak potraktowano osoby z MSK na wiecach w Opolu, Białymstoku i Krakowie. Nie usłyszeliśmy słowa “przepraszam”, od nikogo.Zatrzymanie kryzysu klimatycznego jest sprawą niezwykle ważną dla każdego, bez względu na poglądy i przynależność partyjną. Podnoszenie tej kwestii nie może wiązać się z ignorancją i agresją.Młodzieżowy Strajk Klimatyczny Kraków
Opublikowany przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny Poniedziałek, 22 czerwca 2020
W Krakowie, inaczej niż w pozostałych miastach, Andrzej Duda postanowił poświęcić swoją uwagę obecnym na wiecu obrońcom klimatu. Kiedy jednak incydenty z jego wieców trafiły na policję, a młodzi aktywiści zażądali przeprosin od władz PiS-u i sztabu prezydenta, odpowiedzi nie było. Ze strony MSK płyną zapewnienia, że przedstawiciele i przedstawicielki ruchu nie pozostawią tej sprawy bez echa.
Zdaniem naszej rozmówczyni bierność w takiej sytuacji byłaby niedorzecznością, oznaką braku rozsądku MSK oraz przyzwoleniem na przemoc. – Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zachowań osób zgromadzonych na wiecach, jak również braku reakcji władz oraz służb państwowych. Będziemy domagać się wyjaśnień i ukarania sprawców, a także jakiegoś gestu ze strony prezydenta – podkreśla Laura Gosiewska.
„Osoba, która pełni rolę głowy naszego państwa, widząc popychaną i opluwaną przez swoich zwolenników grupę nastolatków, nie zareagowała. Wystarczyło wtrącić do swojej wypowiedzi prośbę, żeby uczestnicy wiecu zachowywali się spokojnie. A tu nic. Naprawdę wystarczyło powiedzieć jedno zdanie ze sceny” – pisze z kolei na swoim Facebooku Dominik Madej z MSK.
Siemanko,Dzisiaj grupa osób z Młodzieżowego Strajku Klimatyczego była na wiecu Andrzeja Dudy w Krakowie na Rynku….
Opublikowany przez Dominika Madeja Niedziela, 21 czerwca 2020
– Wprawdzie w minioną niedzielę w Krakowie Andrzej Duda odniósł się do nas w swoim przemówieniu. Zaczął jednak od pomylenia nazwy naszego ruchu. Zwrócił się do młodzieży z „alertu klimatycznego”, a nie MSK, co już wiele mówi o jego stosunku do naszej działalności. W dalszej części wypowiedzi nie usłyszeliśmy żadnej proklimatycznej deklaracji z jego strony. Słuchaliśmy tylko o tym, jak wielkie zasługi Andrzej Duda i jego partia mają w sprawie walki ze smogiem. Padło też zdanie o konieczności ochrony „polskiego klimatu”, co znów pokazuje ignoranckie podejście głowy państwa do zmian klimatycznych, które mają przecież charakter globalny i znacząco wykraczają poza interesy jednego kraju. To spory błąd merytoryczny – mówi nam Maciej Matuszczak z poznańskiego oddziału MSK.
„Gówniarzeria, która ucieka z lekcji”. Tak o młodzieży myśli prawica
czytaj także
„Chcemy wiedzieć”
Braki merytoryczne w wypowiedziach prezydenta nie przeszkadzały jednak jego zwolennikom wyzywać aktywistów i aktywistki MSK od „niedouczonych smarkaczy”. Tymczasem to właśnie oni od miesięcy domagają się rzetelnej edukacji klimatycznej w szkołach. Tego młodzież zażądała od Dariusza Piontkowskiego, reagując na skandaliczny „film edukacyjny” Ministerstwa Edukacji, w którym pojawiły się m.in. niezgodne z nauką tezy o zaletach globalnego ocieplenia.
– List do MEN wysłaliśmy 8 maja bieżącego roku i do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, choć zbudowaliśmy wokół tej akcji dość dużą kampanię informacyjną. W piśmie tym domagaliśmy się wprowadzenia edukacji klimatycznej do podstawy programowej w polskim systemie nauczania. Chcemy, by uczniowie i uczennice mogli kształcić się w tym zakresie już od najwcześniejszych etapów edukacji. Drugim postulatem, zawartym w apelu do ministra Piontkowskiego, jest konieczność organizacji szkoleń dla nauczycieli, dzięki którym nasi pedagodzy i pedagożki będą mogli nauczyć się przekazywania kompleksowej oraz rzetelnej wiedzy o zmianach i kryzysie klimatycznym – tłumaczy Maciej Matuszczak.
MSK do ministra edukacji: „Chcemy w szkołach nauki o klimacie”
czytaj także
Oprócz tego MSK we współpracy z Extinction Rebellion (XR) organizuje od dwóch tygodni pikiety pod siedzibami kuratoriów oświaty w całej Polsce – m.in. we Wrocławiu, Bydgoszczy i Warszawie. W stolicy demonstracja odbyła się 22 czerwca i zakończyła zaproszeniem ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego do rozmowy na temat edukacji klimatycznej w Polsce.
– Jak dotąd żaden z kuratorów ani ministrów nie podpisał naszych postulatów czy żądań. Spotkało się z nami stosunkowo niewielu przedstawicieli oświaty. Byliśmy umówieni na rozmowę z kuratorem wrocławskim, ten jednak w ostatniej chwili przełożył ją na późniejszy termin. Liczyliśmy, że pikieta pod siedzibą MEN w Warszawie, którą zorganizowaliśmy 22 czerwca, również będzie okazją do dyskusji, ale i tym razem nie było żadnej reakcji ze strony ministerstwa. To niedorzeczne, że młodzież musi domagać się rzetelnej edukacji na tematy przeważające o ich przyszłości. Dlatego nasze główne żądanie to: „Chcemy wiedzieć!”, czyli hasło przewodnie prowadzonej przez MSK akcji. Drugi motyw przewodni to „Kto tu kogo uczy?”, który wymyślili aktywiści z Extinction Rebellion – wyjaśnia nam Laura Gosiewska.
Nadal #ChcemyWiedzieć!Rozpoczęliśmy kolejny tydzień pikiet o rzetelną edukację klimatyczną organizowanych z Extinction…
Opublikowany przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny Poniedziałek, 22 czerwca 2020
W podobnym tonie o postawie władz wypowiadają się przedstawiciele Extinction Rebellion. W przesłanym mediom komunikacie zastanawiają się na przykład, czy „rządzącym jest na rękę, aby młodzież była nieświadoma zagrożeń wynikających z kryzysu klimatycznego”. „Czy ich przyszłość też traktują jedynie jako rozgrywkę polityczną, aby wygrać następne wybory? Czy może boją się, że świadoma młodzież zacznie domagać się ochrony swojego życia i przyszłości? Prawo do wiedzy jest prawem człowieka. Wspólnie walczmy o dostęp do rzetelnej edukacji klimatycznej!” – czytamy w oświadczeniu działaczy klimatycznych.
czytaj także
Kogo obchodzi klimat?
Inne podejście do problemu zmian klimatu niż Andrzej Duda prezentują opozycyjni kandydaci na prezydenta. W swoim programie wyborczym edukację klimatyczną zawarli Robert Biedroń i Szymon Hołownia. Obaj kandydaci zapowiadają batalię z kryzysem klimatycznym wspólnie z Unią Europejską i rezygnację z węgla w Polsce. Kandydat Lewicy proponuje m.in. zieloną transformację, czyli przejście na odnawialne źródła energii. Hołownia przedstawia projekt „Polska zielona”, według którego ostatnie kopalnie zamkną się najpóźniej w 2050 roku.
Zdaniem młodzieży działającej w MSK politycy poświęcają zbyt mało uwagi zagadnieniom klimatycznym w czasie kampanii i nie nagłaśniają problematyki klimatycznej na spotkaniach ze swoimi sympatykami. Jak mówi nam Maciej Matuszczak, można wręcz odnieść wrażenie, że globalne ocieplenie to temat całkowicie poboczny lub nieobecny w politycznej agendzie.
W efekcie zapominają o nim również wyborcy, którzy jeszcze w zeszłym roku – przed wyborami do europarlamentu oraz polskich izb – deklarowali ogromne poparcie dla rozwoju polityki proklimatycznej, a dziś w badaniach opinii publicznej, np. tym dla Onetu, tylko 18 procent z nich uważa klimat za ważny temat w kampanii. A przecież chodzi o przyszłość ich dzieci, których obrońcami chętnie mianują się w Polsce politycy. Niestety okazuje się, że najczęściej walczą z wyimaginowanym zagrożeniem, jak „ideologia LGBT” i edukacja seksualna, przed którym młodych rzekomo chroni ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda.
Jak podkreślają aktywiści i aktywistki z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, przed nami trzecie z rzędu wybory, w których sprawujący władzę lub ubiegający się o nią dorośli oblewają test z wiedzy o globalnym ociepleniu – obok pandemii najważniejszym dziś wyzwaniu dla kraju i świata. Polityczni decydenci biegli są za to w besztaniu młodzieży, powtarzają, że zamiast wzorem Grety Thunberg strajkować w imieniu planety, powinni wziąć się za naukę i najlepiej zamilknąć, bo starsi wiedzą lepiej.
Co ciekawe, barwy partyjne nie zawsze mają tu znaczenia. Wprawdzie na prawicy można spotkać się wręcz z negacjonizmem klimatycznym, ale po stronie bardziej postępowych frakcji też próżno szukać odważnych i zdecydowanych propozycji walki z katastrofą klimatyczną. Jak mówi nam Laura Gosiewska, aktywistka MSK, dominuje tu raczej strategia unikania albo sympatycznego potakiwania, za którym nie idą żadne konkretne deklaracje i działania.
czytaj także
Młodzi w kampanii
Mimo to młodzież aktywnie uczestniczy w spotkaniach z kandydatami na prezydenta od początku trwania kampanii, choć już wtedy musiała mierzyć się z krytyką. Gdy z ramienia Koalicji Obywatelskiej o najważniejszy urząd w państwie walczyła jeszcze Małgorzata Kidawa-Błońska, przedstawicielom i przedstawicielkom młodego pokolenia, które od wielu miesięcy domaga się wdrożenia skutecznego programu proklimatycznego, zarzucono – głównie w środowiskach popierających tę partię – buńczuczność i brak manier. Powód? Podczas konwencji dwójka aktywistów z MSK nie podała kandydującej w wyborach polityczce ręki.
– Byliśmy na wiecach u Rafała Trzaskowskiego, Roberta Biedronia, Szymona Hołowni i Krzysztofa Bosaka. Tego ostatniego spotkaliśmy w Poznaniu, gdzie usłyszeliśmy, że powinniśmy raczej protestować pod ambasadą Indii i Chin, a nie na wiecu kandydata Konfederacji. Prócz Biedronia i Hołowni politycy nie przedstawili w swoich programach żadnych ambitnych postulatów klimatycznych. Niektórzy – jak kandydat KO – w ogóle nie mają programu wyborczego. Trudno mówić tutaj o konkretach – dodaje Maciej Matuszczak.
czytaj także
Aktywista zauważa, że kandydatom brakuje odwagi, aspiracji, a niekiedy też i wiedzy. Najwcześniejsza proponowana przez niektórych z nich data osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej, to rok 2050. – Niektórzy politycy mylą ją z datą odejścia od węgla, tymczasem to nie jest to samo. Jako MSK proponujemy 2040 jako rok osiągnięcia neutralności. Do 2030 roku chcemy z kolei redukcji emisji CO2 o 65 procent. To właśnie są ambitne cele – wskazuje nasz rozmówca.
Aktywista podkreśla, że MSK dostrzega dobre chęci kandydatów: Roberta Biedronia, który organizuje okrągły stół klimatyczny i siada do niego z młodzieżą; Rafała Trzaskowskiego, który zaprasza młodzież na spotkanie w Warszawie i deklaruje swoje otwarcie na dialog, współpracę oraz zrozumienie, że 2050 rok to zbyt późno na osiągnięcie neutralności klimatycznej. A w końcu jest i Szymon Hołownia, który z szacunkiem oraz zainteresowaniem odnosił się do postulatów MSK na swoim wiecu w Białymstoku i przyznaje aktywistom rację.
czytaj także
– Ale i tak potem słyszymy, że 20 lat dla Polski to za mało, by zmniejszyć emisję CO2 to zera, że to niewykonalne. Jeśli 2050 rok jest jedyną realną według polityków datą na osiągnięcie celów klimatycznych, jeśli klimat zajmuje dwa punkty w kilkudziesięciostronicowym programie wyborczym, to mamy duży problem – dodaje Matuszczak.
Laura Gosiewska zauważa z kolei, że wśród kandydatów bardzo powszechne jest mówienie o ociepleniu klimatu wyłącznie w kontekście jego bieżących skutków – suszy, powodzi, smogu, ale już nie „profilaktyki”. Jak ognia – jej zdaniem – politycy unikają też używania konkretnej terminologii odnoszącej się do zmian klimatycznych oraz stwierdzenia, że mamy do czynienia z kryzysem i katastrofą. – To świadczy o krótkowzroczności i nietraktowaniu globalnego ocieplenia wystarczająco poważnie. Pod tym względem kampania do europarlamentu sprzed roku niczym nie różni się od tej prezydenckiej. Mam wrażenie, że polscy politycy nie odrobili jeszcze lekcji z klimatu, a czasu jest coraz mniej i zaraz na jakiekolwiek działania może być za późno – podsumowuje aktywistka.
**
Materiał powstał dzięki wsparciu ZEIT-Stiftung Ebelin und Gerd Bucerius.