Rozmowa z Justyną Drath, kandydatką na wiceprezydentkę porozumienia Wygra Warszawa. Porozumienie zawarły ruchy miejskie, partia Razem, Inicjatywa Polska, Zieloni. Ich kandydatem na prezydenta będzie Jan Śpiewak, a kandydatkami na wiceprezydentki obok Drath: Hanna Gospodarczyk (Razem), Paulina Piechna-Więckiewicz (IP) i Dagmara Misztela (Zieloni).
Jan Smoleński: Jeden kandydat na prezydenta i cztery kobiety stojące za nim. Część osób o lewicowej wrażliwości to razi.
Justyna Drath, Partia Razem: Aha. Rozumiem, że tak protekcjonalne podejście do mojej niezależnej decyzji ich nie razi? To bardzo przykre. Z jednej strony mówimy o tym, że potrzebujemy więcej kobiet nie tylko na listach, ale też na wysokich stanowiskach, a każda z nas jest jedynką w swoim okręgu, a z drugiej strony, gdy już kobiety coś zrobią, to upupia się je mówiąc, że są kwiatkami do kożucha, tłem, aniołkiem. Mogę być krytykowana za to, że startuję ze Śpiewakiem w jednej koalicji, ale nie jestem w stanie dyskutować z kimś, kto uważa, że jestem tylko do ozdoby. To mnie obraża.
To pytanie mógłbym zadać właściwie każdemu lewicowemu koalicjantowi Jan Śpiewaka: jakich korzyści oczekujecie z tego sojuszu?
Ten sojusz daje nam na wstępie: rozpoznawalność Jana Śpiewaka w Warszawie, jego charyzmę i jego chęć bycia liderem tej koalicji. A porozumienie zawiązaliśmy po to, by wygrać wybory w Warszawie. I mamy pomysł, jak to zrobić. Zbyt długo tego rodzaju podejście było na lewicy uznawane za coś negatywnego.
czytaj także
Partii Razem często stawiano zarzut, że nie ma zdolności koalicyjnej. Pokazaliśmy, zresztą nie tylko w Warszawie, że to nieprawda. To nie jest sojusz tylko na te wybory. Chcemy być realną siłą wpływającą na rozwój Warszawy. Już jesteśmy wymieniani jako trzecia siła polityczna w stolicy.
Dobry wynik da też Razem wiatr w żagle przed eurowyborami i wyborami do parlamentarnymi. Z dobrym wynikiem w Warszawie będziemy mogli mówić o realnym wpływie na decyzje polityczne, uda się nam szerzej pokazać nasze pomysły.
Jan Śpiewak głosował na Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich. W drugiej turze wyborów na prezydenta Warszawy, jeśli znajdą się w niej Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski, planuje oddać nieważny głos. Nawet jeśli w przypadku Warszawy rządy PO to afera reprywatyzacyjna czy dość podejrzana prywatyzacja SPEC, to w skali kraju to jednak PiS niszczy rządy prawa, skazuje nas na marginalizację na scenie międzynarodowej czy odpowiada za reformę edukacji. Wszystkiemu temu Razem ostro się sprzeciwiało. Nie obawiacie się, że przez ten sojusz zaskarbicie sobie łatkę pożytecznych idiotów PiS?
To, o czym mówisz, to już zużyty nieco szantaż obozu tzw. „zjednoczonej opozycji”. Nie chcemy być zakładnikami tego szantażu. Jeśli PO chce zabiegać o głosy, to niech robi to sama, my nie będziemy robić tego za nią. Po to startujemy, żeby pokazać, że jest trzecia, lewicowa siła w Warszawie, bo ani PiS, ani PO nie są dobrymi opcjami dla Warszawy.
Nie płaczę po rządach Platformy, choć przyznaję, że trzy ostatnie lata pokazały, że PiS i PO to nie jest jedno i to samo zło – zło też ma swoje odcienie. Nie mam złudzeń, że jeśli PiS wygra w Warszawie, to będzie nią rządzić tak, jak rządzi Polską, czyli przeora wszystko tylko po to, by przejąć kontrolę. Jan Śpiewak w równym stopniu dystansuje się od Jakiego i od Trzaskowskiego. Spotkał się z Michałem Pytlikiem, który w Opolu walczył z Jakim, jego nepotyzmem, obsadzaniem krewnymi i znajomymi stanowisk miejskich.
czytaj także
Śpiewak nie wydaje się tak lewicowy jak Razem.
Najważniejsze, że nie boi się akcentowania spraw społecznych i tego, że jest po stronie słabszych. Partia Razem będzie to w koalicji z nim wzmacniać. Nasz program – mówię teraz o programie koalicji Wygra Warszawa – jest prospołeczny. Zgadzamy się w kwestiach mieszkaniowych czy w sprawie programu wsparcia dla seniorów i osób z niepełnosprawnościami. Nie bez powodu pierwszą osobą, która wypowiadała się po Śpiewaku na konferencji inaugurującej kampanię, była moja partyjna koleżanka Hanna Gospodarczyk, zajmująca się właśnie kwestiami wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami. Paulina Piechna-Więckiewicz bardzo mocno zaakcentowała kwestie równościowe, to, że Warszawa ma być miastem bezpiecznym dla każdego niezależnie od narodowości, wyznania, orientacji seksualnej czy koloru skóry.
Śpiewak po prostu się tym wszystkim do tej pory nie zajmował, bo nikt nie jest w stanie zajmować się wszystkim.
Ty masz być wiceprezydentką do spraw edukacji i kultury. Partia Razem była przeciwko reformie edukacji przeprowadzonej przez rząd PiS.
Ta reforma – a lepiej: deforma – była między innymi PiS-owskim skokiem na program nauczania, by wepchnąć do niego rocznicowy patriotyzm oparty na świętowaniu szlachetnych, polskich klęsk. W tym kontekście znów nie można jednak zapominać o zaniedbaniach poprzednich rządów, takich jak brak edukacji seksualnej czy religia wliczana do średniej.
czytaj także
Deforma PiS-u i sposób jej przeprowadzenia doprowadziła do dużego chaosu. Klasy i szkoły są przepełnione, a niektórzy nauczyciele pracują na dwie zmiany czy w kilku szkołach.
Wasz program jest tu dość ambitny: chcecie wprowadzić zajęcia z praw pracowniczych i edukację seksualną. Tego nie da się zrobić na poziomie lokalnym. Jakie macie instrumenty na poziomie samorządu, by przeciwdziałać skutkom pisowskiej reformy edukacji?
Oczywiście na poziomie samorządu nie jesteśmy w stanie wyprowadzić religii ze szkół, wprowadzić edukacji seksualnej czy zamienić lekcji przedsiębiorczości na zajęcia z praw pracowniczych. Ale jesteśmy w stanie zawalczyć o etaty dla psychologów w każdej szkole czy o etaty dla nauczycieli wspomagających w klasach integracyjnych. To ważne, bo statystyki pokazują, że coraz więcej diagnozuje się problemów psychologicznych u młodzieży, a szkołach się niewiele poprawia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo psychologiczne. Chcemy znacznie podwyższyć dodatki motywacyjne czy dodatki za wychowawstwo dla nauczycieli w szkołach, w których jest większy chaos spowodowany deformą. To wszystko jest do zrobienia na poziomie samorządu.
czytaj także
Musimy jakoś zachęcić nauczycieli, żeby zostawali w szkołach publicznych. Nauczyciele, zniechęceni i zarobkami, i chaosem po deformie albo odchodzą z zawodu, albo zaczynają uczyć w szkołach prywatnych – ja jestem najlepszym tego przykładem. Dla nauczycieli szkoła publiczna staje się coraz mniej komfortowym miejscem pracy. To będzie prowadziło do coraz większej polaryzacji. Ci, którzy będą chcieli edukacji opartej na poczuciu bezpieczeństwa, wyrozumiałości, wolnej od religii, nowoczesnej, będą posyłać dzieci do szkół prywatnych. Myślę też, że nauczyciele, którzy będą chcieli uczyć w sposób innowacyjny i w poczuciu bezpieczeństwa – również finansowego – też będą szukać zatrudnienia w szkołach niepublicznych, albo w ogóle będą odchodzić z zawodu. A w Warszawie już dziś brakuje ponad tysiąca nauczycieli!
Nowe etaty i dodatki kosztują, a budżet miasta nie jest z gumy i się nie rozciągnie.
Dochody miasta rosną z każdym rokiem, a inwestycje w edukację zwracają się kilkunastokrotnie. Nie od razu, ale w przyszłości tak. Więc zamiast myśleć o tym jako o koszcie, zacznijmy myśleć o tym, jak o fundamencie pod przyszłe zyski.
Warszawa jest najbogatszym miastem w Polsce, ale bardzo źle zarządzanym. Sporo zasobów miasta się marnuje. Nasze pomysły mieszkaniowe i transportowe są dokładnie wyliczone. Wiemy, z której kupki zabrać i do której dołożyć.
Co z kulturą?
Ostatnie kilkanaście miesięcy pokazało, że głównym problemem jest zagrożenie dla wolności ekspresji artystycznej. Samorząd może stać na jej straży i często to robi. Przykładem jest spektakl Klątwa – samorząd starał się pokazywać, że jest razem z teatrem przeciwko protestom narodowców. Jestem za autonomią wypowiedzi artystycznej, brakiem strachu i przeciwko uzależnieniu od podsycanych przez koniunkturalnych polityków nastrojów.
czytaj także
Pod tym i Trzaskowski by się podpisał. Wspominam o nim, bo on mruga okiem do centrolewicowego elektoratu. Co konkretnie chciałabyś zrobić jako wiceprezydentka?
Musimy na nowo zdefiniować instytucje kultury. Odpowiedzieć na pytanie, po co one są i co zrobić, by mieszkańcy mogli i chcieli z kultury w tych instytucjach skorzystać. Biblioteki nie powinny być skostniałymi instytucjami, tylko miejscami, w których sąsiedzi chcą się spotykać. To już się dzieje, ale chcielibyśmy ten proces wspierać – na przykład postarać się, aby więcej środków przeznaczać na ich rozwój i wyposażenie. Zaczniemy od zakupu nowości do bibliotek, bo w tym momencie ich tam nie ma.
Miejsca Aktywności Lokalnej też można wykorzystać lepiej. Na Żoliborzu jest jeden MAL, który został zamknięty na wakacje. A przecież wtedy ludzie najbardziej potrzebują takiego miejsca! Podobnie jest z domami kultury. Myślimy o bonie zniżek dla osób, które są gorzej sytuowane, opracowanym we współpracy z MOPS-ami.
Trzaskowski: Żona słoik, ojciec słoik – jak mógłbym mieć coś przeciw słoikom?
czytaj także
To wszystko razem z audytem funduszy samorządowych przekazanych instytucjom religijnym zrealizujecie, jak zdobędziecie władzę. Sondaże jednak wam zwycięstwa nie wróżą.
Jeśli dostaniemy się do drugiej tury – a mamy na to szanse – to wszystko może się zdarzyć. Ale nawet jako opozycja zapewnimy, że miasto nie będzie zakładnikiem sporu PO-PiS.
PO i PiS potrafią współdziałać, jak choćby przy Nycz Tower.
No właśnie… W samorządzie będziemy pilnować zrównoważonego rozwoju miasta. Będziemy współpracować z działaczami na poziomie dzielnic. Chcemy w ten sposób stworzyć trzecią siłę, z którą trzeba się będzie realnie liczyć w mieście. Sprawczość opozycji jest dużo większa na poziomie lokalnym niż w parlamencie.
czytaj także
Jak konkretnie moglibyście powstrzymać ewentualną, cichą współpracę PO i PiS w ratuszu przy kolejnym projekcie w stylu Nycz Tower?
Mamy w tej kampanii naprawdę nadzieję, że wygra Warszawa jakiej chcemy, że wygrają też reguły, których będziemy pilnować – transparentne zasady, brak korupcji i układów. To była jedna z wypełnianych dotąd doskonale ról aktywistów miejskich i watchdogów, w tym Jana Śpiewaka. Myślę, że dużo łatwiej będzie nam pełnić ją w samym środku ratusza.
Czy będziecie współpracować z PiS i Patrykiem Jakim, jeśli postanowią urządzić powyborczy grill PO i rozliczać ją za aferę reprywatyzacyjną w świetle kamer?
Jeśli chodzi aferę reprywatyzacyjną – nie tylko Platforma ma coś na sumieniu, również PiS, co podkreślaliśmy kilkukrotnie i będziemy to akcentować także w kampanii. Nie bardzo widzę pola do współpracy z Patrykiem Jakim – człowiekiem, który nie rozumie ani idei państwa prawa ani idei samorządności jako takiej.