Kraj

Majmurek: Mieszanie w lewicowej bańce

Barbara Nowacka negocjuje start z list Koalicji Obywatelskiej (PO i Nowoczesna), Robert Biedroń nie będzie kandydował na prezydenta Słupska. Co oznaczają ruchy lewicowych generałów bez armii?

W lewicowej bańce zamieszanie. Barbara Nowacka i jej Inicjatywa Polska negocjują start z list Koalicji Obywatelskiej (PO i Nowoczesna) w wyborach samorządowych, co miało by być pierwszym krokiem do szerszego porozumienia, także na wybory europejskie i parlamentarne w przyszłym roku. Robert Biedroń oficjalnie ogłosił w poniedziałek, że nie wystartuje ponownie na prezydenta Słupska, tylko zajmie się budową ogólnopolskiego ruchu społecznego, z którym stanie do walki w przyszłorocznych wyborach.

Tego drugiego wszyscy jako tako interesujący się polityką oczekiwali od kilku tygodni – prezydent Słupska potwierdził spekulację, stawiając kropkę nad i. Ruch Nowackiej jest o wiele bardziej niespodziewany i zaskakujący. Co wyniknie z obu tych decyzji lewicowych liderów? Jak zareagują wyborcy?

Czekając na Biedronia

Przedwczesny ruch

W tej drugiej kwestii więcej bez wątpienia ryzykuje Nowacka. Choć porozumienie z liberałami ciągle jest w fazie negocjacji, w centrolewicowym internecie już słychać głosy niezadowolenia i rozczarowana. Wątpliwości co do sensu sojuszu z liberałami ma także część kadr Inicjatywy Polskiej, w tym postaci tak rozpoznawalne jak kandydatka na wiceprezydentkę Warszawy u boku Jana Śpiewaka, Paulina Piechna-Więckiewicz.

Trudno dziwić się wątpliwościom działaczy IP. Ruch Nowackiej wydaje się daleko przedwczesny. Byłby zrozumiały, gdyby do wyborów parlamentarnych w 2019 roku lewicy nie udało się porozumieć co do wspólnej listy, a żadna z lewicowych sił nie miałaby szansy na samodzielne przekroczenie progu wyborczego. Wtedy faktycznie start z list Koalicji Obywatelskiej byłby sposobem na zagwarantowanie jeśli nie lewicowej partii, to przynajmniej lewicowych posłanek w następnym parlamencie.

Dziś jednak lewica nie ma noża na gardle, który uzasadniałby podobne posunięcie – desperackie w oczach wielu wyborców. Nowacka zbudowała swoją polityczną pozycję jako nadzieja na odnowienie lewicy, jako jedna z potencjalnych liderek lewicowego bloku. Teraz wielu jej sympatyków może mieć wrażenie, że liderka IP walkę o odbudowę lewicy poddała walkowerem, zanim w ogóle spróbowała wyprowadzić w niej pierwsze uderzenie.

Jeśli dojdzie do porozumienia między IP a Koalicją Obywatelską już w wyborach do sejmików wojewódzkich, postawi to organizację Nowackiej w dość schizofrenicznej pozycji. Z jednej strony działaczki z Warszawy i Poznania będą namawiać do poparcia wspieranych przez IP kandydatów na prezydentów tych miast – Jana Śpiewaka i Tomasza Lewandowskiego – przekonując potencjalnych wyborców, że nie musimy wybierać mniejszego zła, że nie jesteśmy skazani na alternatywę PO lub PiS. Z drugiej strony, start działaczy i działaczek z list Koalicji Obywatelskiej do sejmików wojewódzkich będzie mówił coś wręcz przeciwnego: że żadnej alternatywy nie ma i nie warto nawet wygłupiać się z budowaniem czegoś własnego, bo tylko jeden blok całej opozycji może zatrzymać PiS i ocalić demokrację w Polsce.

Nieuchronne zderzenie ze ścianą

Oczywiście, Nowacka i jej współpracownicy będą dla Koalicji Obywatelskiej cennym nabytkiem. Być może środowisku IP uda się przepchnąć choć trochę Koalicję Obywatelską na bardziej prospołeczne, czy faktycznie liberalne w sferze kulturowej pozycje. Polskiej sferze publicznej może to tylko pomóc.

Nowacka: Wyróżnionych powinno być nas tam co najmniej pięćdziesiąt

Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, Nowacka negocjuje pakiet, zobowiązujący KO w rządzonych przez nią województwach do zapewnienia darmowych biletów komunikacji publicznej dla dzieci, bezpłatnych posiłków w szkołach, dostępu kobiet dla ginekologa nie zasłaniającego się tzw. klauzulą sumienia. Naprawdę, byłoby świetnie – piszę to bez ironii – gdyby partia rządząca dziś w 15 z 16 województw złożyła wyborcom takie obietnice.

Nowacka powinna mieć jednak świadomość tego, że na niwie ogólnopolskiej prędzej czy później w wielu kwestiach zderzy się w Koalicji Obywatelskiej ze ścianą. Także w obszarach kluczowych dla jej osobistego wizerunku i politycznego kapitału. Ten po 2015 liderka IP budowała przede wszystkim jako głos na rzecz bardziej cywilizowanego prawa, regulującego dostęp do przerywania ciąży. To właśnie IP udało się zebrać podpisy konieczne do tego, by projektem liberalizacji ustawy aborcyjnej zajął się Sejm.

I to właśnie za sprawą głosów PO i Nowoczesnej podpisy dziesiątek tysięcy obywateli i obywatelek, domagających się europejskich standardów w kwestii praw reprodukcyjnych zostały po pierwszym czytaniu projektu wrzucone do sejmowej niszczarki. Trudno uwierzyć, by Nowackiej udało się w przyszłym Sejmie wymusić na Schetynie i pozostałych baronach PO inną decyzję – nawet gdyby miała jednoznaczne wsparcie polityków i polityczek wywodzących się z Nowoczesnej.

Platforma zawsze była partią kulturowo konserwatywną, twardo stojącą na gruncie tzw. kompromisu aborcyjnego. Jeśli ktoś w PO wyłamywał się z tej linii, to po to, by „zgodnie z sumieniem” głosować za całkowitym zakazem aborcji. Włączenie się lewicy w Koalicję Obywatelską oznacza przetrwanie obecnych przepisów aborcyjnych na kolejne lata – jeśli wcześniej Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej nie zdelegalizuje przerywania ciąży z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu.

Wiśniewska: Na Nowoczesną i PO nie możemy liczyć. Czas zjednoczyć lewicę

Liberałów do tego, by faktycznie byli liberałami w kwestii praw kobiet, może zmusić tylko silna reprezentacja sejmowa lewicy. Jako konieczny partner koalicyjny do odsunięcia PiS od władzy mogłaby – nie tylko w kwestii kobiecej – stawiać liczne warunki. Wchodząc od razu do Koalicji Obywatelskiej Nowacka osłabia swoją przyszłą pozycję przetargową.

Biedroń idzie w Polskę

Inną drogę wybiera Robert Biedroń. Opuszcza Słupsk, wchodzi na ogólnopolską scenę. Od zera buduje swój ruch. Biedroń ogłosił swoją decyzję tydzień po tym, gdy wpadł w pierwszy poważmy kryzys wizerunkowy, w związku z doniesieniami o przemocy seksualnej wobec nieletnich w podległej słupskiemu ratuszowi placówce. Teraz media dostały nowy, związany z Biedroniem temat.

Decyzja Roberta Biedronia

Polska dziś potrzebuje odnowy.Czas napisać nowy rozdział!#CzasDecyzji—Zapraszam na www.robertbiedron.pl. Policzmy się!

Opublikowany przez Robert Biedroń Poniedziałek, 3 września 2018

 

Wideo, jakie pojawiło się w poniedziałek na facebookowym profilu prezydenta Słupska bez wątpienia zostało dobrze pomyślane. Biedroń mówi tam o swoim dzieciństwie w wielodzietnej rodzinie w Krośnie, zwraca się do Polski średnich i mniejszych miast, do osób, które ciągle mają poczucie, że zostały po ’89 roku pozostawione same sobie i nie uczestniczą w polskich sukcesach. Biedroń nie tylko pochyla się nad tymi ludźmi, ale także zaprasza ich do włączenia się w swój ruch i wspólnej pracy nad jego programem. Oferuje swoim sympatykom poczucie politycznej podmiotowości.

Najbliższe tygodnie pokażą jak w praktyce będzie wyglądała ogólnopolska polityka Biedronia. Słupski polityk nie budował jeszcze ogólnopolskiego ruchu, nie wiemy jak sprawdzi się w trudnej pracy stawiania ogólnokrajowych struktur, kompletowania list i zaplecza, zarządzania dużą, nową organizacją, z konieczności generującą różnego rodzaju konflikty. Będzie musiał także ukonkretnić swój programowy przekaz – co zawsze wiąże się z rozczarowaniem części zwolenników, z niełatwymi strategicznymi wyborami tego, interesy jakich grup elektoratu potraktować priorytetowo.

Nowej inicjatywie nie będzie łatwo. Na krótką metę nie jest ona na rękę Koalicji Obywatelskiej (walczy częściowo o ten sam elektorat), na dłuższą PiS (skupiony wokół Biedronia blok lewicy w następnym Sejmie może pozbawić Kaczyńskiego władzy). Można więc się spodziewać wszelkiego rodzaju ataków. Sprawa seksualnej przemocy w Słupsku będzie z pewnością używana przeciw niemu przez politycznych konkurentów i związane z nimi media.

Aferą w Biedronia, czyli zohydzenie przez skojarzenie

Zaklęty krąg słabości

Ktoś złośliwy mógłby skomentować, że wszystko to, co pisze powyżej, to analizy posunięć generałów bez armii (Biedroń, Nowacka) i politycznego planktonu (IP). Ta złośliwość nie byłaby całkiem bez racji. Lewica faktycznie jest dziś słaba, podzielona i w wyborach samorządowych lewicowe komitety i ich wyborców w większości miejsc czeka nieprzyjemny, lodowaty prysznic.

PiS nie zastąpi lewicy [rozmowa z Sutowskim]

czytaj także

W polityce zaś, nic tak nie demoralizuje jak słabość. Słabość, brak szans na realne sprawowanie władzy i ponoszenie odpowiedzialności za kształt życia publicznego, zachęcają do oderwanych od realiów pomysłów, podsycają niezrozumiałe dla opinii publicznej osobiste i programowe spory, wzmacniają stanowiska skrajne i radykalne. Polska prawica doświadczała tego po 1993 roku i ponownie, gdy na początku nowego stulecia sypać się zaczął AWS. Ewangelista Mateusz naucza, iż „kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma” – co w polityce oznacza tyle, że siła rodzi jeszcze więcej siły, a słabość prowadzi do jeszcze większej słabości.

Lewica musi ten zaklęty krąg słabości przerwać. Jej wyborcy powinny jasno to komunikować bliskim sobie liderom. Do wyborów europejskich jest czas na różne eksperymenty i konfiguracje. Potem jednak dobrze byłoby – nie tylko dla lewicy, ale też dla polskiej demokracji – by wyłonił się jeden ośrodek zdolny zintegrować pozostałe i dać lewej stronie zdolność do realnej politycznej gry na krajowej arenie. Do tego czasu wszystko będzie się lewicowej bańce mieszać – pewnie nawet jeszcze gwałtowniej niż dziś.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij