Kraj

Jest nas 5 milionów: Stokfiszewski & Żakowski o prekariacie

Czy sprzątnięcie korytarza na uniwersytecie jest dziełem?

Jacek Żakowski: Rozmawiamy o prekariacie nie tylko ze względu na to, że to on zdecyduje o wyniku wyborów prezydenckich w tym roku, ale również dlatego, że prekariat będzie jutro maszerował w Warszawie.

Igor Stokfiszewski: Tak jest – zapraszamy na godzinę 13:00 przed Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, będziemy maszerować przez miasto i skończymy przy Ministerstwie Kultury i, tak się złożyło, Pałacu Prezydenckim.

To nie będzie kampania wyborcza? Ciszy wyborczej to nie naruszy? 

Będzie to z całą pewnością kampania, ale na pewno nie wyborcza. A jeśli nawet wyborcza, to w bardzo szerokim sensie.

W jakim sensie?

W sensie wyborów życiowych, wyborów na przyszłość: czy nadal będziemy pozwalać na to, byśmy – jako ponad jedna trzecia osób pracujących w tym kraju – nie byli objęci żadnymi osłonami socjalnymi, ubezpieczeniami, składkami, czy zdecydujemy się rozpocząć długi marsz, żeby tę sytuację zmienić.

Tak naprawdę wielu z nas już tego wyboru dokonało. Jutrzejsza data została wybrana ze względu na trzylecie tzw. strajku artystów. Inicjatywa, żeby się spotkać prekarnie, wyszła ze środowiska artystycznego, z komisji środowiskowej „Pracownicy Sztuki” Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza, która wraz z Obywatelskim Forum Sztuki Współczesnej od kilku lat walczy przeciw prekaryzacji świata kultury.

Ciekawe który z kandydatów na prezydenta pamięta, że coś takiego jak strajk artystów miało miejsce?

Z pewnością żaden z nich. Ale już niektórzy ministrowie pamiętają.

No właśnie, bo mam wrażenie, że trochę o prekariacie już mówiliśmy. „Polityka” miała okładkę na ten temat, w zeszłym roku ukazały się dwie książki: tłumaczenie Guya Standinga i druga polskiego autora Jarosława Urbańskiego. Słowo weszło do użycia w publicystyce i w mediach – i nic. Aż przyszły te wybory. Bo pewnie z 80% elektoratu Kukiza to jest mniej więcej to środowisko?

Tego nie wiemy. To jest teza, którą stawiamy i o której dyskutujemy. Ja bym tego tak łatwo nie klasyfikował, bo, powiedzmy sobie szczerze, nie zawsze tendencje społeczne korespondują z dość jednak wąskim pasmem, jakim jest rytm życia politycznego. Pamiętajmy, że w tych wyborach frekwencja w pierwszej turze była mniejsza niż 50%, czyli ponad połowa społeczeństwa w ogóle nie zabrała głosu. Ja bym tam też szukał prekariatu.

Znaczy, że prekariat głównie nie głosował? 

Postawiłbym taką tezę. Ja wiem, że jest bardzo poważna teza, że prekariat poparł Kukiza, ale polemizowałbym z tym. Mam wrażenie, że prekariat w dużej mierze po prostu nie głosował.

Czy to jest klasa, która samowyklucza się z polityki, czy to należy do jej tożsamości? 

Myślę, że tym momencie jest to klasa, która stara się nabrać świadomości i zorganizować się. A to nie zawsze idzie w parze z rytmem konsumpcji politycznej. Świat polityczny idzie swoimi starymi, utartymi ścieżkami.

Wybieramy i mamy niby tych przedstawicieli raz na ileś tam lat…

Dokładnie, choć często same narracje wokół wyborów są anachroniczne. Ale zauważmy, że prekariat to są jednak ludzie bardzo świadomi. Ludzie, którzy zdają sobie sprawę ze swojego położenia. Jesteśmy teraz w momencie, w którym pewna społeczna płyta tektoniczna musi się przesunąć.

Jako prekariat musimy się poznać, musimy się policzyć, spojrzeć sobie w oczy, podać sobie ręce i zadecydować, co dalej.

Można po marksowsku powiedzieć: klasa w sobie ma się stać klasą dla siebie? Bo moim zdaniem prekariusze wcale nie wiedzą, że są prekariuszami, tak samo, jak 50% narodu nie wie, że stanowi połowę.

Można na to spojrzeć z dwóch stron – albo z pasywnej, albo z aktywnej. Z perspektywy działacza społecznego ja bym powiedział, że to klasa, która robi wiele, by się ustanowić.

Bo to jest dziwna klasa – łącząca panie sprzątaczki z reżyserami filmowymi. Zupełnie inne światy, które łączy tylko prekarność, czyli niestałość i niepewność. Czy to nie jest fałszywe połączenie?

Moim zdaniem to nie jest fałszywe połączenie. To poczucie nietrwałości pracy jest niezwykle solidaryzującym czynnikiem między środowiskami. Jutro będziemy mieli o tym przemówienie, jak to podczas manifestacji. Będziemy mieli i środowiska pielęgniarskie, i środowiska budowlańców, i organizacje pozarządowe, i środowisko naukowe, i studentów, i artystów i pracowników Amazona. To nie będzie sztuczne połączenie, bo my już wykonaliśmy pracę, by się ze sobą skomunikować i dogadać.

To liderzy. A masy? 

Musimy zrozumieć, że jedna sprawa to są opisy Standinga, a druga to jest społeczne ustanawianie się, czyli to, co my staramy się tu robić. Na wiele z tych pytań możemy więc odpowiedzieć dopiero w przyszłości, np. ilu nas jest? Jakie mamy konkretne żądania i postulaty?

Odpowiedź prezydenta na ten mniemany bunt prekariatu, którego faktyczności nie znamy, to referendum w sprawie JOW-ów, a odpowiedź pana Dudy to 500 zł na dziecko. Czy o to chodzi?

Zupełnie nie. W pierwszej kolejności chodzi o to, żebyśmy uzmysłowili sobie, o czym konkretnie mówimy i w jakich ilościach.

Musimy sobie uzmysłowić, że prekariat w tej chwili, czyli pracujący niezatrudnieni, ludzie na umowach śmieciowych i czasowych, to ponad 1/3 wszystkich pracujących w Polsce, czyli co najmniej 5 milionów osób.

Osób, które nie mają osłon socjalnych, które nie będą miały emerytury wcale albo będą miały głodową. Nie obejmują ich te wszystkie regulacje dotyczące rynku pracy, które wzbudzają w nas tyle emocji: podniesienie wieku emerytalnego, płaca minimalna. Dla 5 milionów ludzi to jest kompletna abstrakcja. W związku z tym pierwsza sprawa to rozciągnięcie praw regulujących – ładu pracy – na te pięć milionów ludzi. Tu nie chodzi o jakieś pieniądze, 500 czy 600 zł, tu chodzi o takie sprawy, jak regulacje czasu pracy, płacy minimalnej, możliwości zrzeszenia się i organizowania, bo tego też jesteśmy na śmieciówkach pozbawieni.

W trakcie naszej kampanii ludzie wysyłali zdjęcia z hasłami. Jedna z prekariuszek przesłała zdjęcie z opisem: „Jestem prekariuszką – mam mniej praw obywatelskich”. To jest właśnie jeden z tych elementów.

Chodzi o to, żeby odtworzyć jedno społeczeństwo?

Tak. Musimy myśleć krótko- i długoterminowo. Musimy naprawdę podjąć refleksję na temat fabryk prekariatu, czyli miejsc takich jak specjalne strefy ekonomiczne czy agencje pracy tymczasowej. I uregulować na przykład to, czy sprzątnięcie korytarza na uniwersytecie jest dziełem, jak chcieliby pracodawcy zatrudniający personel sprzątający na śmieciówkach, czy jednak pracą? Musimy sobie zadać pytanie, czy jeśli ktoś siedzi w pracy przez 8-10 godzin, ma kierownika i wypełnia polecenia – to pracuje czy nie? To są właśnie ludzie, których nie obejmuje umowa o pracę, choć w świetle wszelkich przepisów pełnowymiarową pracę wykonują.

Wreszcie, trzecia sprawa, o czym dyskutujemy często w środowiskach intelektualnych, czyli duże, poważne kategorie. Na przykład dochód podstawowy – jakie rozwiązania zastosować i w jakiej perspektywie? Dalekosiężne rozwiązania systemowe czy nowa cywilizacja polityki pracy?

Widzisz atmosferę do rozmowy z politykami na ten temat?

Prowadzimy ten wywiad w sytuacji, w której tracimy znakomita szansę, żeby takie rozmowy się toczyły. Jesteśmy w momencie, w którym przez rząd przechodzi ustawa o Radzie Dialogu Społecznego, czyli o ciele, które ma zastąpić Komisję Trójstronną. Były apele i prośby, żeby w tym nowym ciele, które ma być nowym otwarciem ładu pracy w Polsce, było coś na kształt reprezentacji prekariatu. Były apele Fundacji Batorego, żeby to naprawdę rzetelnie przemyśleć. I jakkolwiek rada ta ma dostać znacząco wyższe kompetencje niż Komisja Trójstronna, to ta luka reprezentacji, a raczej otchłań reprezentacji, została w niej zachowana. Więc tutaj naprawdę apeluję i pytam o to, czy te 5 milionów ludzi naprawdę nie należałoby jakoś włączyć do tego organizmu, bo to też byłby pierwszy krok, żeby w ogóle powstał stół, przy którym można usiąść. Na razie takiego nie ma i to jest powód, dla którego sami sobie ten stół budujemy – na ulicy.

**

Jest to zapis rozmowy Jacka Żakowskiego z Igorem Stokfiszewskim nt. prekariatu, kampanii i demonstracji My, Prekariat, ktora odbyła sie na antenie radia Tok FM.

***

Dołącz do kampanii My, Prekariat!
Przyjdź 23 maja na wiec w Dniu Prekariatu: zbiórka pod Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej o godz. 13.00.

Czytaj także:
Igor Stokfiszewski: My, prekariat
Mikołaj Iwański, Podręczny słownik zwrotów prekarnych

**Dziennik Opinii nr 142/2015 (926)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij