Dwa lata temu jesienią przez Polskę przetoczył się potężny ruch społeczny zwany Czarnym Protestem. Na ulicach przeciwko zakazowi aborcji protestowało tysiące kobiet. Kolejny taki strajk odbędzie się w ten piątek. Mobilizacja jest potrzebna, bo zarówno rządowi PiS, jak i całemu obozowi prawicy taki protest nie jest teraz na rękę.
Jest taka książka Kobiecość to syf i kropka – o dorosłości i opresji, opresji związków, relacji rodzinnych i przyjacielskich. W Polsce kobiety mają dodatkowo do czynienia z opresją ze strony Kościoła katolickiego i najwyższych władz politycznych. Od lat hierarchowie mieszają się w życie polityczne i społeczne, dla własnych ambicji narzucając ustrojowi państwowemu już nie tylko to, co kobiety mają myśleć, ale też, jak mają żyć. Jeśli w jakimkolwiek nominalnie demokratycznym państwie tak ogromny wpływ na decydentów ma Episkopat, to coś z tą demokracją jest nie tak.
czytaj także
Wszystko o was bez was
Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka dała zielone światło projektowi „Zatrzymaj Aborcję” autorstwa Kai Godek. Do przegłosowania go w komisji wystarczyło 16 głosów. O barbarzyństwie projektu Godek mówiła na tych łamach Agnieszka Grzybek:
Cierpienia, jakie zafundował rodzicom prof. Chazan, staną się normą
czytaj także
Projekt miał teraz trafić do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, ale jej posiedzenia zostały w ostatniej chwili odwołane. Czy politycy rządzącej prawicy się przestraszyli i ustawa odchodzi w zapomnienie? Po tym, co wydarzyło się na posiedzeniu komisji pod przewodnictwem posła Piotrowicza, w taki bieg wydarzeń trudno uwierzyć.
Nie wszystkie przedstawicielki ruchów kobiecych zostały podczas prac komisji dopuszczone do głosu, bo podczas posiedzenia poseł Waldemar Buda z PiS złożył wniosek o ograniczenie liczby wystąpień. Najwięcej o aborcji mieli do powiedzenia ultrakatolik Marek Jurek, nacjonalista Robert Winnicki oraz mizogin Janusz Sanocki, który nawet nie ukrywał swoich poglądów i powiedział wprost, że „w dyskusji o aborcji nie ma miejsca dla kobiet”.
Niektórzy dziś w Sejmie doskonale się bawili. Śmiechom nie było końca. Szczególnie gdy posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz…
Opublikowany przez Barbara Ewa Baran na 19 marca 2018
Do przepchnięcia projektu przez Komisję radykalnie przyczynili się polscy biskupi i księża. W ubiegłym tygodniu apelowali o „niezwłoczne podjęcie prac legislacyjnych nad projektem”. Potem, kiedy posłowie pozytywnie zaopiniowali projekt, przewodniczący Episkopatu w specjalnym oświadczeniu podziękował sejmowej komisji za jego poparcie.
To fikcja, że jesteśmy państwem świeckim, tak naprawdę jesteśmy państwem wyznaniowym.
Wygaszony Trybunał na odsiecz prawicy?
Czy antyaborcyjny projekt z fundamentalistycznej stajni Godek jest mniej okrutny od tego Ordo Iuris, który spowodował, że jesienią 2016 roku tysiące Polek protestowało na polskich ulicach? Raczej nie. Jak podkreślają organizacje kobiece, spowoduje on, że aborcja zostanie w Polsce praktycznie zakazana, co z kolei spowoduje wzrost podziemia aborcyjnego.
Zabiegi przeniosą się poza system opieki zdrowotnej. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny szacuje, że w Polsce rocznie jest wykonywanych 150 tys. nielegalnych aborcji, zaś 95 proc. legalnych zabiegów dokonywanych jest właśnie na skutek przesłanek medycznych, których zakazania domaga się projekt Kai Godek.
Zdecydowana większość lekarzy negatywnie ocenia pomysły zaostrzenia przerywania ciąży. Jak wynika z raportu Fundacji Ster z 2017 roku, lekarze argumentują, że próby zaostrzenia przepisów naruszają prawa kobiet, a dotkną zwłaszcza te mniej zamożne, które będą skazane na rodzenie chorych dzieci. Przyjęcie projektu Godek spowoduje, że lekarze będą się bali kierować kobiety na badania prenatalne. Jeden z nich już dziś mówi tak: „W ogóle sobie tego nie wyobrażam. Już przy tej ustawie lekarze się boją, a jak będzie ostrzejsza, to już w ogóle. I będzie jak zawsze, bogatsze sobie poradzą – pojadą do Niemiec, a te biedniejsze będą kombinować na własną rękę. Będziemy mieć zalew kryminalistek, martwych lub uszkodzonych kobiet i dzieci, dzieci niechciane (…) nie tędy droga”.
Zarówno PiS, jak i Jarosław Kaczyński obawiają się jednak wybuchu tych samych emocji, jakie obserwowali jesienią 2016 roku podczas ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W ostatnią niedzielę protesty odbyły się znów – pod kościelnymi siedzibami w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu. W środę pod Kurią Metropolitalną demonstrowali studenci i studentki.
Wpadliśmy odpocząc do kurii. Gdzie chleb i sól?
Opublikowany przez Marta Bogdanowicz na 21 marca 2018
PiS nie chce zajmować się projektem na najbliższym posiedzeniu, a rząd Morawieckiego twierdzi, że planuje skupić się na ustawach związanych z gospodarką. Rządząca prawica nie cofa się, lecz gra na zwłokę. Bada nastroje, ale przy tej temperaturze antagonizującego ludzi sporu PiS-owi nie uda się w nieskończoność odkładać prac nad tą ustawą. Co więc wymyśli?
Na rękę polityków byłoby… ograniczające ich sprawczość orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. O co chodzi? W październiku grupa posłów PiS, Kukiz’15 oraz Wolnych i Solidarnych złożyła wniosek do TK o uznanie jednej z przesłanek do legalnej aborcji za niezgodną z Konstytucją. Chodzi o przesłankę dotyczącą możliwości przerywania ciąży ze względu na ciężkie upośledzenie lub chorobę płodu. Tak jest – to ta sama przesłanka, która wpisana jest w obywatelskim projekcie fundacji Życie i Rodzina przygotowanym przez Kaję Godek. Przewiduje on właśnie wprowadzenie zakazu przerywania ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Jeśli TK uznałby wniosek prawicowych posłów za zasadny, projekt Godek stałby się bezprzedmiotowy, a całą odpowiedzialność można by zrzucić na sędziów „niezależnego” Trybunału.
Hiszpania podpowiada, jak protestować
8 marca w Hiszpanii dokładnie o północy w wielu zakładach pracy rozpoczął się ogólnokrajowy 24-godzinny strajk, w którym wzięło udział ponad 5 mln kobiet. Protestowały przeciwko dyskryminacji, przemocy domowej i nierównościom w zarobkach. W Barcelonie w szczytowym momencie było na ulicach ponad 200 tys. ludzi.
– Kiedy 8 marca strajkowały miliony kobiet, wielu facetów zostało w pracy. Koleżanki opowiadały, że ich współpracownicy obiecali podzielić się z nimi po połowie swoją pensją za ten dzień. Wspaniała solidarność – mówi Martyna Dominiak, socjolożka i aktywistka, która w Barcelonie mieszka od roku.
Jak wspomina, w tym dniu strajkowały nauczycielki, lekarki, ale też kobiety na kierowniczych stanowiskach. Protesty poparły związki zawodowe, a wśród strajkujących były również Manuela Carmena i Ada Colau, odpowiednio burmistrzynie Madrytu i Barcelony. – W stolicy Katalonii zamknięte były uniwersytety, przez cały dzień strajkowało też metro. Zrealizowanych było tylko 25 proc. kursów – relacjonuje Dominiak.
Strajk kobiet poparł nawet… arcybiskup Madrytu kardynał Carlos Osoro. Hierarcha stwierdził, że kobiety słusznie walczą w obronie swoich praw i podobnie na ich miejscu zrobiłaby również Najświętsza Maryja Panna. I to nie jest fake news.
Na szczęście w Polsce też nic nie wskazuje na niedostateczną mobilizację kobiet. Krótko po zakończeniu obrad poniedziałkowej komisji na Facebooku powstało wydarzenie, na które zapisało się wiele tysięcy osób. Jesienią 2016 roku na ulice polskich miast wyszło 98 tys. Polek i Polaków. Dzięki protestom projekt całkowicie zakazujący aborcję został wówczas w Sejmie odrzucony. Niemniej jednak prezes Kaczyński mówił wtedy, że PiS będzie w dalszym ciągu „za ochroną życia i będzie podejmowało odpowiednie działania, ale o charakterze przemyślanym”. My również nie pozostaniemy bierne. Nas nie przestraszy.
Nam się zaczęło pod dupą palić… Kim są organizatorki czarnego protestu?
czytaj także
**
Mamy rok praw kobiet!
Sto lat temu Polki zdobyły prawa wyborcze. Podobnie jak wtedy dziś musimy walczyć o równe dla nas prawa. Znów próbuje się wprowadzić ustawę, która jest przykładem okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania kobiet:
Draginja Nadazdin: Zielone światło dla projektu zakazującego aborcji mobilizuje społeczeństwo
czytaj także
Nie ma demokratycznego państwa, jeśli łamane są w nim podstawowe prawa człowieka. Ani Sejm, ani Senat, prezydent czy atrapa Trybunału Konstytucyjnego nie spowodują, że Polki zrezygnują z walki o własne prawa. Jeśli pokażą silny sprzeciw i opór wobec prób zaostrzenia tej ustawy, politycy będą musieli się wycofać. I po to właśnie jest Czarny Piątek. Do zobaczenia na protestach!
Jutro #CzarnyPiątek Nie zostawajcie w domu. Pokażmy, że nie zgadzamy się na barbarzyńską przemoc wobec połowy…
Opublikowany przez Krytyka Polityczna na 22 marca 2018