Miasto

Olimpiada w Krakowie: Jesteśmy za, a nawet przeciw

Socjologowie komentują wyniki sondażu zamówionego przez Urząd Miasta Krakowa

Urząd Miasta Krakowa przedstawił wyniki sondażu opinii publicznej w sprawie organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich Kraków 2022. „81% Polaków, 79% Małopolan i 66% krakowian popiera organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w 2022 roku w Krakowie” – czytamy triumfalne nagłówki. Czy na podstawie tego sondażu można podejmować decyzję o wydatkowaniu milionów złotych? Pytamy badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego.

dr Przemysław Sadura (Instytut Socjologii UW)

Autorzy raportu pokazują, że entuzjazm wobec pomysłu organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Polsce maleje, im większa świadomość związanych z tym problemów. Ideę popiera 9 na 10 Polaków, ale już tylko 4 na 5 Małopolan i ledwie 2 na 3 krakowian (chyba, bo niestety w prezentacji są liczne błędy, powtarza się między innymi rozbieżność między tym, co widać na wykresach ze szczegółowymi wynikami, np. 80% poparcia dla ZIO wśród mieszkańców Polski na wykresie i 90% w tekście w kilku miejscach). Duże poparcie badanych dla ogólnie wyrażanego pomysłu organizacji ZIO w Polsce spada, gdy zapytamy, czy chcieliby ZIO we własnej miejscowości. Tego życzyłby sobie mniej więcej co trzeci Polak i Małopolanin (30-31%). W mieście już teraz jest też grupa 30% zadeklarowanych przeciwników organizacji ZIO.

Autorzy raportu uczciwie podkreślają, że świeżość tematu organizacji ZIO powoduje, że „debata publiczna (w szczególności na poziomie lokalnym) dopiero będzie wpływać na opinie ludzi i należy wziąć pod uwagę to, że z czasem część osób zmieni swoje zdanie”. To jest kluczowe. Jeśli chcemy ustalić poparcie mieszkańców dla pomysłu, trzeba z nimi uczciwie porozmawiać o plusach i minusach, dać szansę rozmowy z ekspertami. Nauka zna metody symulowania zmiany preferencji w sytuacji debaty i dostępu do wiedzy. Służy temu na przykład sondaż deliberatywny, który pozwala na konfrontację intuicji mieszkańców z wiedzą ekspercką. W przypadku zwykłego sondażu sytuacja jest w pewnym sensie sztuczna, bo nieprzygotowana osoba jest zmuszona do szybkiego podjęcia decyzji w skomplikowanej kwestii. Sondaż deliberatywny zawiera natomiast element konfrontacji nie w pełni ukształtowanych opinii mieszkańców z opiniami i wiedzą ekspertów. Daje też możliwość prognozy, w jakim kierunku rozwinie się debata publiczna, ponieważ opinia mieszkańców badana jest zarówno przed, jak i po konfrontacji z ekspertami.

Autorzy raportu wskazują też, że poparcie lub sprzeciw wobec organizacji ZIO nie są konsekwentne (tzn. są dosyć przypadkowe: wśród zwolenników są osoby, które bilans postrzegają negatywnie i odwrotnie). Opinie mogą się więc zmienić drastycznie w momencie dostarczenia opinii publicznej większej liczby danych.

Na podstawie pięciuset ankiet realizowanych przez telefon nie można wyciągać wniosków na temat tego, jaki jest stosunek mieszkańców miasta do idei organizacji ZIO.

To jest zresztą problem tego typu „badań”. Ktoś złapany przez ankietera między poranną kawą a myciem zębów mówi cokolwiek bez głębszej refleksji. Takie sondaże nabierają oczywiście znaczenia, jeśli są robione na reprezentatywnej grupie i systematycznie (tzn. układają się w trend – możemy wtedy powiedzieć, czy debata publiczna wpływa na wzrost lub spadek poparcia). Na podstawie dyskutowanego tutaj sondażu socjolog nie może jednak powiedzieć nic ponad to, że widać, iż zleceniodawcy (Urzędowi Miasta Krakowa) zależy, żeby badanie wypadło pomyślnie i pokazało poparcie dla pomysłu.

dr Beata Kowalska (Instytut Socjologii UJ)

Analiza przedstawionego właśnie przez Urząd Miasta Krakowa sondażu dotyczącego organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich budzi wiele uzasadnionych obaw. Szczególnie zaniepokoił mnie fragment: „Projekt miał zweryfikować, czy Kraków może starać się o organizację Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku”, bo „niezbędnym wymogiem przy złożeniu wniosku aplikacyjnego jest pozytywna opinia mieszkańców na temat organizacji”.

Mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem, które w socjologii doczekało się już obszernej literatury – demokracją sondażową, czyli karykaturą demokracji.

Politolog Benjamin Ginsberg pisał, że sondaże tworzą ułudę demokratycznego dyskursu, unieszkodliwiając opinię publiczną. Z punktu widzenia jakości systemu politycznego żaden, nawet najlepiej przeprowadzony sondaż nie może równać się z wynikami referendum. Zwróćmy uwagę, że władze miasta Monachium, które nie boryka się z tak poważnymi problemami jak Kraków i gdzie organizacja igrzysk nie pociągnęłaby tak poważnych skutków dla budżetu, zorganizowały referendum, w którym mieszkańcy i mieszkanki mogli wyrazić swoje zdanie. Sondaż krakowski został przeprowadzony przed – albo raczej, jak wynika z jego lektury – zamiast rzetelnej i uczciwej debaty publicznej, w której władze miasta przedstawiłyby między innymi szacowane koszty organizacji imprezy, konsekwencje dla budżetu zadłużonego Krakowa (z jakich wydatków będziemy musieli zrezygnować – zwykle w takiej sytuacji oznaczało to redukcję wydatków na cele publiczne), sposób wykorzystania powstałych obiektów (już w tej chwili mamy problem z utrzymaniem stadionu Wisły). Pytań, na które nie uzyskaliśmy do tej pory odpowiedzi, jest dużo.

Inna refleksja, jaka w tym kontekście się nasuwa, dotyczy kierunku rozwoju demokracji miejskiej. Coraz więcej miast uzależnia szereg decyzji budżetowych od głosu obywateli, wprowadzając budżet partycypacyjny na poziomie miasta, tymczasem Kraków idzie w przeciwnym kierunku, próbując zamknąć obywatelską debatę, zanim się rozpoczęła.

Wit Hubert (Instytut Socjologii UJ)

Administracja publiczna coraz częściej posługuje się sondażem jako narzędziem wspomagającym procesy decyzyjne. Z punktu widzenia sprawności działania sytemu demokratycznego wydaje się to jak najbardziej słuszne i potrzebne. W przypadku badania zleconego przez Urząd Miasta Krakowa można mieć jednak pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim dlatego, że jego wyniki pojawiły się już po zgłoszeniu miasta na gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Sondaż ten może mieć więc na celu przede wszystkim legitymizację podjętej już decyzji.

Wątpliwości budzi też metodologia badań. Upubliczniony raport nie precyzuje wystarczająco sposobu dotarcia do respondentów. Reprezentatywność próby realizowanej techniką wywiadu telefonicznego (CATI) jest o tyle trudna do utrzymania, że spada liczba osób korzystających z telefonii stacjonarnej (obecnie jedynie 52% gospodarstw deklaruje podpięcie do linii). Tymczasem wykonawca badania nie podaje udziału numerów telefonii komórkowej (o ile takie były w ogóle wykorzystane) w realizacji próby i sposobu ich losowania. Jeśli badane były jedynie gospodarstwa domowe, to możemy mieć do czynienia np. z nadreprezentacją osób oglądających telewizję.

Poza tym przyjmuje się, że sondaże, w których sprawdzana jest opinia na tematy niebędące przedmiotem aktualnej debaty publicznej, powinny mieć strukturę „odwróconego lejka” (indukcyjną). Polega to na tym, że respondent dostaje najpierw pytania szczegółowe dotyczące zagadnienia (w tym przypadku np. argumenty za i przeciw olimpiadzie), a dopiero później proszony jest o dokonanie rozstrzygnięcia (popieram lub nie popieram idei organizacji ZIO). Jeśli pytania były zadawane w kolejności zaprezentowanej w raporcie, to można mieć obawy, że zaistniała tu reguła konsekwencji, zgodnie z którą ankietowany, który na wstępie wyraził poparcie dla ogólnej idei organizacji igrzysk, mógł bagatelizować problemy, o które pytano go w dalszej części wywiadu.

W końcu zaproponowana lista argumentów „za i przeciw” wydaje się nie wyczerpywać problematyki. Na przykład pytanie dotyczące niebezpieczeństwa zadłużenia sugeruje, że może ono dotyczyć jedynie budżetu Małopolski. Nie do końca wiadomo, jak miałby odpowiadać ankietowany, który obawia się, że organizacja ZIO zbyt mocno obciąży budżet kraju lub Krakowa. Lista może też sugerować, że igrzyska mają więcej pozytywów niż efektów negatywnych. Bardziej trafne byłoby np. zapytanie o to, „jaki charakter będzie miało oddziaływanie olimpiady na środowisko” i przedstawienie skali odpowiedzi od „bardzo pozytywny” do „bardzo negatywny”. Natomiast w zrealizowanym badaniu zapytano o zgodność z opinią o pozytywnym wpływie olimpiady na środowisko.

Trudno jednoznacznie wyrokować o rzetelności opracowania TNS. Sam dokument zdradza w niektórych miejscach, że mógł być pisany pod presją czasu i klienta.

Warto więc, co zresztą sugerują sami autorzy raportu, aby pomiar został w przyszłości powtórzony. Niech tylko dyskusja o ZIO w Krakowie nabierze kolorów. 

 

Czytaj także: 5 razy NIE dla igrzysk w Krakowie

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij