Przemysław Witkowski

Brexit dżihadystycznego mułły Międlara

Brytyjczycy postąpili zgodnie z duchem lotników z Dywizjonu 303 i zadbali o Anglię wolną od faszystów.

Jeszcze w 2015 r. naiwnie sądziłem, że antysemityzm w Polsce już prawie obumarł. Że ogranicza się już tylko do zupełnie „niszowej” grupy czytelników polonica.net i periodyków Leszka Bubla. Że jeśli ktoś pragnie, by brano go za człowieka bez zaburzeń osobowości, nie będzie głosił nazistowskich teorii o żydowskim spisku rządzącym światem.

Jednak jak się okazuje prawica – umieszczając w narodowym panteonie Romana Dmowskiego, Narodowe Siły Zbrojne i grubo inwestując w przemontowanie polskiej historii w duchu bogoojczyźnianym – wywołała uśpione demony, które wymierały wraz z ostatnim pokoleniem pamiętającym przedwojenne, nacjonalistyczne brednie. Tymczasem dzięki pomocy konserwatywnej prawicy faszystowskie poglądy znów wypełzły z nisz i blogów do głównego nurtu polskiej polityki. Mental sprawców mordu w Jedwabnem wraca, a koncepty przechowane w endeckich kryptach zyskują coraz więcej zwolenników.

W Polsce nie ma żadnego faszyzmu, odcinek 1488

Jacek Międlar, do niedawna ksiądz i zakonnik, obecnie niezrzeszony antysemita i samozwańczy obrońca wiary katolickiej i białej rasy, stał się jedną z głównych twarzy głoszących nowe „Protokoły Mędrców Syjonu”. Na swoim blogu, tak złym, że niezasługującym na linka, oskarżał mniejszość niemiecką o okradanie Polaków, papieża Franciszka o komunizm, a nuncjusza papieskiego w Polsce, abp Celestino Migliore o kontakty z masonerią. Podczas warszawskiego Marszu Niepodległości i wrocławskiego Marszu Patriotów Międlar wygłosił skrajnie ksenofobiczne i fundamentalistyczne „kazania”. „Raz sierpem, raz młotem” uderzał w „czerwoną hołotę”, walczył z „żydostwem, lewactwem i komunizmem, które panoszą się po Polsce” oraz zapytywał „czy to przypadek, że Mark Zuckerberg jest Żydem i kasuje patriotyczne, narodowe profile?”. W różnych telewizyjnych wystąpieniach krytykował Jana Pawła II, nawoływał do ogolenia głowy posłanki Nowoczesnej Joannie Scheuring-Wielgus oraz ogłaszał, że polskim Kościołem katolickim rządzi homoseksualne lobby, a całą Polską masoni.

Mimo że regularnie gości w polskich mediach, okazuje się, że w Zjednoczonym Królestwie nie chcą go nawet przepuścić przez bramkę na lotnisku. Międlar wstąpić miał na wiecu skrajnie prawicowej partii Britain First w Telford, niewielkim mieście nieopodal Birmingham i pojawić się na biegu pamięci Narodowych Sił Zbrojnych „Tropem Wilczym”. Tymczasem przesiedział tylko kilka godzin w kantorku straży granicznej na lotnisku Stansted, wrzucił kilka patetycznych i bogoojczyźnianych wpisów na facebooka i swojego bloga, przedzwonił pożalić się skrajnie prawicowemu portalowi i zawinął ze swoją homofobią, antysemityzmem i rasizmem z powrotem do ojczyzny. Wielce zdziwiony, że go w Albionie nie chcą.

„Wielka Brytania prowadzi nas do wojen i waśni” [Zinn na 4 lipca]

O spowodowanie jego wydalenia z UK oskarżył oczywiście żydowskie służby specjalne, które ponoć przestraszyły się jego „prawdy”. W rzeczywistości wystarczyło tylko przetłumaczyć jego wystąpienia i wysłać kilka maili z dokumentacją poczynań eksksiędza do brytyjskiej straży granicznej, żeby Zjednoczone Królestwo uznało Międlara za persona non grata. W to jednak jest mu bardzo trudno uwierzyć i sadzę nawet, że do końca nie jest to wina tylko jego totalnego zadufania w sobie. Po prostu żyjąc w polskiej medialnej i portalowej bańce można z czasem uwierzyć, że mimo opowiadania wyssanych z palca spiskowych i rasistowskich bredni, jest się częścią racjonalnego dyskursu o świecie. Niewiele się różnią przecież od Międlara popularne tygodniki powtarzające kłamstwa i zmyślenia o gwałtach dokonywanych przez imigrantów, politycy bredzący o strefach szariatu w Szwecji czy prawicowi publicyści zaniepokojeni „sytuacją w Malmö”.

Okazuje się jednak, że to, co nam w Polsce zupełnie w publicznym dyskursie spowszedniało: pogarda wobec gejów i lesbijek, agresja względem ludzi o ciemniejszej karnacji, wywyższanie się z powodu przynależności do jakiejś grupy religijnej czy etnicznej, nienawiść do wszystkiego, co od nas odmienne, w Zjednoczonym Królestwie nie jest mile widziane. I nagle okazuje się, że polski nacjonalista, tak dumny ze swojej karnacji i chrześcijańskiego wyznania, może być przez rządy innego (zdaniem PiS sojuszniczego kraju) zaliczony do tej samej kategorii, co dżihadystyczny mułła z Bliskiego Wschodu i z owego kraju wydalony.

Mnie z kolei bardzo bawi ten szok i zdumienie skrajnie prawicowych mediów, że „dumny husarz”, przedstawiciel „przedmurza chrześcijaństwa” i „prawdziwych wartości” cywilizacji życia, może być w oczach Anglików importem wprost z mentalnej Molvanii, z „dzikiego wschodu” w czystej postaci. Skąd to zdziwienie u nacjonalistów, nie wiem. Przecież walczą o dokładnie to samo – o zakaz wjazdu do ich kraju religijnych fanatyków i ich samozwańczych imamów.

Na szczęście jednak Brytyjczycy postąpili zgodnie z duchem lotników z Dywizjonu 303 i zadbali o to, o co walczyli tamci. O Anglię wolną od faszystów.

PiS podważa zasadę praworządności. Pora na sankcje Unii Europejskiej

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Przemysław Witkowski
Przemysław Witkowski
Historyk idei, badacz ekstremizmów politycznych
Przemysław Witkowski – poeta, dziennikarz i publicysta; dwukrotny stypendysta Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu; absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim; doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce; opublikował „Lekkie czasy ciężkich chorób” (2009); „Preparaty” (2010); „Taniec i akwizycja” (2017), jego wiersze tłumaczono na angielski, czeski, francuski, serbski, słowacki, węgierski i ukraiński.
Zamknij