Dynamiczna jazda prowadzi do krótkotrwałego zwiększenia koncentracji, jednak po pewnym czasie przychodzi rozdrażnienie, a nawet złość.

Dynamiczna jazda prowadzi do krótkotrwałego zwiększenia koncentracji, jednak po pewnym czasie przychodzi rozdrażnienie, a nawet złość.
Nie ma obszaru świata, który byłby bliższy spełnienia lewicowych ideałów niż Unia Europejska. I zwykle to nie Wspólnota, ale kraje członkowskie są hamulcowymi reform socjalnych.
Wyzwalając nas spod „dyktatu Brukseli”, PiS prowadzi nas pod dyktat kogoś innego, zupełnie przez nas niekontrolowanego.
W całej Unii nie ma drugiego państwa, które traktowałoby najzamożniejszych obywateli tak łaskawie jak Polska.
Kierowcy jeżdżący zgodnie z przepisami są w Polsce zdecydowaną mniejszością. Dlatego drastyczna podwyżka mandatów jest w pełni uzasadniona.
Najem prywatny najpierw napompuje ceny nieruchomości, a potem łaskawie zaproponuje czynsze nieco niższe niż raty kredytu.
Solidarna Polska złorzeczy na wypływające z Polski pieniądze, chociaż jej własny rząd robi wszystko, żeby przyciągnąć inwestorów zagranicznych najtańszymi możliwymi metodami.
Dziś bilet lotniczy może być tańszy niż taksówka z lotniska do miasta. Jeśli myślimy o polityce klimatycznej poważnie, ceny muszą wzrosnąć.
Popieramy protesty medyków, ale gdy przychodzi co do czego, to rżniemy głupa i udajemy, że nie wiemy, skąd się biorą pieniądze na ochronę zdrowia.
Marketing ludzi sukcesu, bajki o martyrologii, ciężkiej pracy i trudnym dzieciństwie, choć wyssane z palca, nadal są bardzo skuteczne.
PiS miał szansę wreszcie zrobić coś pożytecznego dla Polski – podnieść podatki najbogatszym i uprogresywnić system podatkowy. I spieprzył to dokumentnie.
Będziemy jeść mniej mięsa, jeździć częściej autobusem i koleją, a rzadziej latać, będziemy ogrzewać mieszkania w mniej emisyjny sposób. Dzięki temu będziemy zdrowsi i bezpieczniejsi. I to jest, droga prawico, postęp i rozwój.