Minister Boni zapewnia, że protesty przeciwko ACTA były dla rządu ważną lekcją. Czy wykorzystają ją w przypadku ochrony danych osobowych?

Minister Boni zapewnia, że protesty przeciwko ACTA były dla rządu ważną lekcją. Czy wykorzystają ją w przypadku ochrony danych osobowych?
W zamieszaniu wokół policji i służb łatwo ulec wrażeniu, że rząd nareszcie zabrał się za poważną reformę. Nic jednak na to nie wskazuje.
Parlament rozpoczął rok od ekspresowego uchwalenia prawa spod znaku autorytarnej dyscypliny.Tak jakby polityczny zegar cofnął się o dobre sto lat.
Polityka nie podlega rozliczeniom w cyklach rocznych. W ramach cyklu wyborczego faktyczny rytm wyznaczają „momenty medialnego poruszenia” – dopalacze, ACTA, emerytury czy Smoleńsk.
Lubimy widzieć siebie jako humanitarnych i respektujących prawa człowieka, dlatego nie chcemy wiedzieć, że Unia prowadzi z migrantami regularną wojnę.
Choć wydawało się to niemożliwe, międzynarodowy szczyt telekomunikacyjny w Dubaju zakończył się impasem i zachowaniem status quo.
Polska delegacja codziennie wysyła z telekomunikacyjnej konferencji w Dubaju newsletter. To wcale jednak nie znaczy, że wiemy, o jaką stawkę toczy się gra.
Ujawnienie praktyk, jakie CBA stosuje lub jakie dopuszcza w przypadku „przykrywkowców”, może się okazać testem na legitymizację Biura.
Każdy kraj ma swojego Breivika, tylko nie każdy o tym wie. My już wiemy – dzięki konferencji prasowej prokuratury i ABW.
To zużyta etykieta, którą wyciągają publicyści, kiedy muszą coś powiedzieć o „nowym pokoleniu internetu”. Którego też nie ma.
Nowa ustawa o zgromadzeniach nie powstrzyma tych, którzy w niedzielę rzucali petardy i bili się z policją.
Państwo ma prawo do tajemnic i nie każda informacja powinna być upubliczniona. Jednak nie powinni decydować o tym wyłącznie ci, którzy w utajnianiu mają swój interes.