Posłusznie ratowaliśmy bankierów, przymykaliśmy oko na raje podatkowe i godziliśmy się na prywatyzację ochrony zdrowia… Ale zamachu kapitalistów na piłkę nożną nie zdzierżyliśmy.

Posłusznie ratowaliśmy bankierów, przymykaliśmy oko na raje podatkowe i godziliśmy się na prywatyzację ochrony zdrowia… Ale zamachu kapitalistów na piłkę nożną nie zdzierżyliśmy.
Historia nie musiała toczyć się tak, jak się potoczyła. Janis Warufakis wyobraża sobie inną.
Jeśli w 2009 roku ładowanie pieniędzy „w gospodarkę” nie pomogło, tym bardziej nie pomoże dzisiaj. Biden musi zrobić dużo więcej.
W ekonomii, podobnie jak w religii, dominujące wyznanie wyłania się w walce o władzę między różnymi grupami ukrywającymi swój interes za różnymi dogmatami.
Był sobie kapitalizm i mówiono nam, że miał swoje zasady. Wtem przyszedł rok 2020 i powiedział: „jednak nie jest tak, jak się państwu zdaje”.
Europa oburzona wetem Polski i Węgier dla unijnego budżetu zdaje się nie zauważać, że ich śladem idą już inne kraje.
Poczucie ciągłej porażki, beznadziei i powszechnego upokorzenia stwarza warunki, w których zaczyna budzić się do życia uśpione DNA nazizmu.
Podczas gdy bogaci bogacą się nieomal przez sen, gospodarka obraca się w pustynię.
Po raz pierwszy w historii finansiści naprawdę gwiżdżą na gospodarkę realną. To znak, że funkcjonujemy w gospodarce postkapitalistycznej.
Oto dlaczego musimy rozpocząć kampanię na rzecz… podniesienia wynagrodzeń w Niemczech.
Wojna klasowa, która już nadwątliła dochody większości mieszkańców Europy, teraz się nasili – ostrzega Janis Warufakis.
Po nadchodzącej dekadzie spodziewam się najgorszego. Aby nieco oswoić te lęki, spróbowałem wyobrazić sobie te najbliższe dziesięć lat i napisać ich ponurą kronikę.