Sytuacja, gdy zamożna Północ sama się szczepi, pozostawiając uboższe państwa samym sobie, tworzy polityczną próżnię, w którą już wkraczają autorytarne reżimy: Chiny i Rosja.

Sytuacja, gdy zamożna Północ sama się szczepi, pozostawiając uboższe państwa samym sobie, tworzy polityczną próżnię, w którą już wkraczają autorytarne reżimy: Chiny i Rosja.
Nietrudno zgadnąć, co pcha PiS w ramiona zapatrzonych w Moskwę radykalnie prawicowych populistów. To spór z Europą o sądy oraz ideologiczne obsesje, jak „walka z gender i LGBT”.
Obowiązek spisania się może wydawać się nudną, biurokratyczną uciążliwością. Spis nie ogranicza się jednak tylko do biurokracji. Ma, a przynajmniej można mu nadać, polityczne znaczenie.
Jak mówi bohater „Białego Tygrysa”, człowiek urodzony w tym miejscu gdzie on ma tylko dwie opcje: przestępstwo lub politykę. Która jest uczciwsza?
Transfer Moniki Pawłowskiej ośmiesza ją samą, polski system partyjny i niestety także parlamentarną Lewicę – zwłaszcza Wiosnę. Przypomina też po raz kolejny, na czym polega problem nowych formacji w polityce.
Biedroń nie został polskim Macronem, Wiosna nie zrewolucjonizowała polskiej sceny politycznej. Porażka Wiosny skończyła się jednak miękkim lądowaniem.
Jeśli fundusz przepadnie w polskim Sejmie, a przeciw zagłosuje cała opozycja i Solidarna Polska, to czeka nas kryzys polityczny, jakiego nie było jeszcze nigdy w Zjednoczonej Prawicy.
W środę Polska stała się tematem aż dwóch debat w PE. Pierwsza dotyczyła zagrożenia dla wolności mediów w krajach „nowej Europy”, druga ogłoszenia Unii Europejską Strefą Wolną dla LGBTQI.
Niezależnie od tego, co się stanie z Nowym Ładem, Zjednoczona Prawica będzie dalej pękać. Z dwóch powodów. Po pierwsze, wyraźnie widać dziś odrębne wizje, jakie wyartykułowały się w ramach koalicji rządzącej.
Bohater „Zabij to i wyjedź z tego miasta” zabiera nas w podróż po krętych ścieżkach własnej pamięci i fantazji. Chroni się w nich przed teraźniejszością, przed czasem, który przerzedził ukochane osoby, przynosząc samotność i zagubienie.
Objęcie sterów rządu przez Daniela Obajtka byłoby nie tylko awansem bez precedensu w historii III RP, ale także źródłem frustracji wielu baronów Zjednoczonej Prawicy.
IPN i jego historyczna narracja jest dziś problemem polskiej demokracji, a złożonych problemów nigdy nie da się niestety tak po prostu znieść ustawą.