Nie przypadkiem Giertych w swojej zapowiedzi ewentualnego kandydowania osobiście podziękował za pomoc niejakiemu Adamowi Abramczykowi.

Nie przypadkiem Giertych w swojej zapowiedzi ewentualnego kandydowania osobiście podziękował za pomoc niejakiemu Adamowi Abramczykowi.
Kolejne pokolenia mężczyzn i kolejne pokolenia księży miały pewną ciągłość tradycji, zachowań, idei. Dziś ta linia jest coraz bardziej przerywana.
„Nie będzie koalicji, Mentzeny to wolnorynkowce” – krzyczy Kaczyński. A konfederaci na to, że oczywiście, i tylko zacierają ręce, wpatrując się w słupki sondażowe.
W Polsce doświadczeniem spajającym społeczeństwo jest śmierć kogoś bliskiego w blaszanej puszce i przydrożne krzyże.
Korwiniści powiadali kiedyś, że kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie świnią. Problem w tym, że w dzisiejszej Polsce mężczyzna za młodu jest zwykle prawakiem.
Prawica wprowadziła do wyobraźni Polaków pojęcia takie jak „poprawność polityczna”, „dziecko nienarodzone”, a teraz „cancel culture”. A libki to łykają.
Tekst Joanny Solskiej jest doskonałym odtworzeniem libkowego mindsetu i wyparciem wszystkiego, co dziś wiemy o ekonomii.
Polaryzacja w oczywisty sposób sprzyja PiS, ale nie tylko. Sprzyja także Tuskowi, przed którym właśnie otworzyły się nowe scenariusze.
Okazało się, że Mentzen to jednak nie jest najostrzejsza kredka w konfederackim piórniku.
W razie czego TVP coś i tak zmanipuluje czy też wygrzebie ze śmietnika, ale chyba lepiej nie dawać im kontentu na złotej tacy.
Park i trawnik w tym parku nie są postrzegane jako coś wspólnego. A jak nie ma wspólnego, pozostaje własne.
Nawet jeśli frazes o „uśmiechniętej Polsce” wciąż śmieszy, to dostaliśmy wczoraj kolejny dowód na różnicę między Polską 4 czerwca i Polską 11 listopada. Mam nadzieję, że sędzia Szymon Marciniak też to oglądał.