W państwie mafijnym to ofiara musi się tłumaczyć.

W państwie mafijnym to ofiara musi się tłumaczyć.
Ministerstwo Sprawiedliwości organizuje fabrykę stalkingu i fejków, którzy hejtują sędziów sprzeciwiających się reformom wymiaru sprawiedliwości wprowadzanym przez PiS.
Fragment książki Galopującego Majora „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny”, która właśnie ukazuje się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Czy Gądecki nie rozumie, że sam sobie esesmański mundur szyje i na sutannę sobie wkłada?
Skala dojenia polskiego państwa jest już tak duża, że afery PiS właściwie przestały nawet dziwić. Ot, wiadomo, że kradną, ale kradną i przynajmniej się dzielą.
Nie będzie spojlera, jeśli zdradzimy, że ani on zdrowy, ani rozsądny.
Powiedzmy to wprost: obecna Koalicja Europejska cofnęła się mentalnie do ery przed Marianem Krzaklewskim i jej wyborcza walka z PiS-em jest jak wyścig roweru z autem.
PiS dokonał wizerunkowej zmiany i przestał być partią demolki i rewolucji, a zaczął udawać normalną partię establishmentu III RP.
Wyborcy mają już dość wiecznych szyderstw z lewicy, która jest tak nieogarnięta, że nie potrafi nawet wystawić wspólnej listy.
To tylko w social banieczkach się wydaje, że wyborcy non stop śledzą shitstormy na Twitterze albo okładki „Wyborczej”.
Podział polityczny jest tak silny, że nawet polityk złapany za rękę dla jednej opcji wciąż jest naszym bohaterem, a dla innej najgorszym zbrodniarzem.
Ksiądz dotyka dzieci w miejsca intymne i mówi, że jest jakimś nowym Kaszpirowskim, prokurator sprawę umarza, a Piotrowicz przekonuje, że wszystko jest OK.