Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Rio po masakrze: wojna z narkotykami czy z biednymi?

W fawelach Rio de Janeiro zginęło ponad sto osób. Gubernator twierdzi, że to sukces walki z przestępczością.

Kontekst

⚫ Pod koniec października policja w Rio de Janeiro zabiła na fawelach przynajmniej 120 osób.

🚔Według policji operacja miała na celu zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom obszarów zajętych przez Comando Vermelho – organizację przestępczą zajmującą się między innymi handlem narkotykami.

💔 Był to jeden z najkrwawszych dni w najnowszej historii miasta, jednak podobne operacje są przeprowadzane w Rio rutynowo. Każdego dnia z rąk stróży prawa ginie średnio 17 osób, co daje ponad 6000 ofiar rocznie.

🌎 Akcja miała miejsce na dwa tygodnie przed międzynarodową konferencją klimatyczną COP30, która 10 listopada rozpocznie się w Belém.

W dniu masakry mieszkańcy Rio de Janeiro zaczęli znosić ciała zabitych na plac Complexo da Penha. Według relacji świadków wiele ciał miało twarze zmasakrowane tak, że niemożliwa była ich identyfikacja.

„Rodziny zaczynają przychodzić, słychać dużo płaczu, dużo krzyku. Przed chwilą widziałem matkę, która rozpoznała swojego syna, widziałem córkę rozpoznającą swojego ojca…” – relacjonował na Instagramie z miejsca zdarzenia dziennikarz Raull Santiago. „Ten gnijący zapach, rozumiesz? Zapach martwych ludzi […] Matka, która znajduje swoje dziecko – nieważne, czy to ktoś, kto naprawdę był zamieszany w handel narkotykami, czy ktoś, kto znalazł się w złym miejscu o złym czasie”.

„To nie są ciała. To są rodziny. To są dzieci. To są rodzice. Nie zabiliście mężczyzn – zabiliście rodziny. Rodziny, które już nigdy nie będą się uśmiechać” – komentowała w sieci mieszkanka zamasakrowanej faweli.

Miasto zostało sparaliżowane. Internet obiegły zdjęcia pokazujące skalę zniszczeń –podziurawione ściany, zalane krwią podłogi i ulice, spalone samochody. Najbardziej bodaj makabryczne przedstawia ulicę wyściełaną ciałami.

Czytaj także 27 lat więzienia dla Bolsonaro. Jak Brazylia zareagowała na moment sprawiedliwości? Magdalena Bartczak

Kolejnego dnia życie wróciło do normy. Na bogatej Zonie Sul turyści znowu w spokoju mogą delektować się tropikalnym rajem. Claudio Castro – gubernator Rio de Janeiro i zwolennik Jaira Bolsonaro – pochwalił się sukcesem. Podkreślił, że jedynymi ofiarami są zabici policjanci.

Wojna przeciwko biednym

28 października Batalhão de Operações Policiais Especiais (BOPE) – specjalna służba stworzona do „pacyfikacji faweli” – rozpoczęła operacje na fawelach Complexo do Alemão i da Penha. W ciągu kilku godzin życie straciło co najmniej 120 osób. Wśród zabitych jest przynajmniej dwoje dzieci, w tym jeden czternastolatek.

Czytaj także Wenezuela między imperiami. Trump, Maduro i wojna o ropę Oksana Polańska

Przyczyną operacji była walka ze zorganizowaną przestępczością. Według policji zdecydowana większość ofiar była związana z handlem narkotykami. Podobne naloty policji na fawele zdarzają się niemal codziennie. 90 proc. ofiar to czarni, przeważnie młodzi mężczyźni. Nie wszyscy są zamieszani w działalność przestępczą. Niektórzy giną przypadkowo – od zabłąkanych kul.

Jednak tego typu działania nie redukują przestępczości. Na miejsce zamordowanych jutro przyjdą kolejni młodzi skuszeni iluzją łatwego zarobku. Ci, którzy naprawdę są odpowiedzialni za ten wielomiliardowy, międzynarodowy biznes, nadal będą liczyć swoje zyski w luksusowych rezydencjach, daleko od faweli.

„Problem przestępczości w Rio musi być zwalczany w innych miejscach – nie tylko w fawelach. Nie mamy tutaj plantacji marihuany ani kokainy. Nie mamy tu fabryk broni. To nie jest walka z przestępczością, to jest walka z biedą” – ocenia w wywiadzie dla The GuardianRene Silva, pochodzący z faweli dziennikarz lokalnej gazety „Voz das Comunidades”.

Dlaczego służby przeprowadzają brutalne operacje na fawelach, skoro nie przynoszą one wymiernych efektów? Chodzi oczywiście o zyski i władzę. Podczas przygotowań do igrzysk olimpijskich w 2016 roku wiele faweli „spacyfikowano”. Tysiącom ofiarom towarzyszyły setki tysięcy przesiedleń, które umożliwiły uwolnienie terenów pod inwestycje. W proceder ten zaangażowany był Bank Światowy, który pompował pieniądze w operacje mające na celu „przywrócenie państwa w fawelach”.

Tylko że państwa do faweli „przywrócić” się nie da, bo nigdy go tam nie było. Nieliczne inwestycje publiczne w społecznościach to w dużej mierze efekt nacisku ze strony samych mieszkańców, a nie inicjatyw państwowych.

Dziennikarz Edu Carvalho skrytykował akcję służb, nawołując do zmiany dyskursu władzy w walce z przestępczością. „Rio de Janeiro potrzebuje polityk publicznych, które będą ukierunkowane na inwestycje społeczne, inteligentne działania oraz – ponad wszystko – na niezbywalny szacunek dla życia każdego obywatela, każdej mieszkanki i każdego mieszkańca faweli” – napisał na Instagramie. Są jednak i tacy, którzy przyklaskują działaniom policji, a wręcz wzywają do jej powtórzenia.

Nikt nie zaprzecza, że zorganizowana przestępczość jest problemem – istnieją jednak skuteczniejsze sposoby, by z nią walczyć. Przykładowo, w São Paulo przeprowadzono operację przeciwko organizacji przestępczej Primeiro Comando da Capital. Zablokowano miliardy reali i przejęto majątek z fintechów, stacji paliw i firm przy Faria Lima. Akcja odbyła się bez strzałów i bez ofiar.

Skąd się wzięły fawele?

Fawele. Dla mediów to tło do sensacji. Dla opinii publicznej – synonim biedy i przemocy. Dla innych – dom. Zbudowali je własnymi rękami ci, których państwo pozbawiło prawa do kraju.

Fawele nie narodziły się z przemocy czy chaosu, ale z konieczności. W 1888 roku Brazylia oficjalnie zniosła niewolnictwo. Jednak nikt nie dał wyzwolonym ludziom ani ziemi, ani pracy, ani praw. Bat zastąpiono przepisami, a hierarchia społeczna i rasowa pozostała ta sama.

W samym Rio istnieje ponad 1000 faweli. Każda inna, każda z własną historią, każda będąca odpowiedzią na system, który nie przewidział miejsca dla tych, którzy przecież swoją pracą budowali potęgę Brazylii. Bez faweli nie byłoby brazylijskiej kultury. Bez faweli i pracy jej mieszkańców nie istniałoby Rio de Janeiro.

Świat przypomina sobie o faweli, kiedy mowa o „walce z przestępczością”. Media piszą o nich w kontekście narkotyków, broni i przemocy. Mniejszą wagę przykładają do strukturalnych przyczyn tych problemów – rasizmu i dyskryminacji. A to właśnie rasizm – często maskowany pięknymi obietnicami polityków i mitem demokracji rasowej – okazuje się najgroźniejszą bronią w Brazylii.

Szklany sufit nie do zbicia

Brak lub niewielkie inwestycje wewnątrz faweli boleśnie objawiają się w statystykach. Ich  mieszkańcy żyją średnio 30 lat krócej niż ich biali sąsiedzi z bogatych dzielnic. Mają marny dostęp do opieki medycznej, podstawowych usług, a także edukacji. Na fawelach średni czas spędzony w szkole to ok. 5–6 lat. Wiele dzieci zmuszonych jest do przerwania nauki, by podjąć pracę i wspierać finansowo rodzinę. Dla porównania, w renomowanych dzielnicach Zony Sul, takich jak Copacabana czy Leblon, gdzie większość mieszkańców to biali i bogaci, średni czas nauki to 12–13 lat.

Mieszkańcy faweli mają również pod górkę na rynku pracy – ponad połowa zarabia mniej niż wynosi minimalna krajowa (czyli ok. 1000 złotych – a ceny w supermarketach nie są dużo niższe niż w Polsce). Aż 40 proc. z nich jest bezrobotna, jednak zazwyczaj nie jest to kwestia wyboru. Wysokiemu bezrobociu towarzyszy niechęć do zatrudniania osób z faweli.

Władze Rio nie mają jednak zamiaru zająć się problemami społecznymi, które spychają młodych na „złą drogę”. Łatwiej likwidować skutki niż przyczyny problemów. W 2025 roku rząd stanu Rio de Janeiro zakupił do dyspozycji lokalnej policji amerykański helikopter Black Hawk, przeznaczony do działań wojennych. Na potrzeby „bezpieczeństwa publicznego” – a zatem m.in. na sprzęt do zabijania – rząd stanowy wydał więcej niż na edukację.

„Dają nam broń, a potem pytają, dlaczego staliśmy się bandytami”

Oruam, kontrowersyjny raper, syn jednego z byłych przywódców Comando Vermelho i idol milionów młodych Brazylijczyków, w jednym ze swoich utworów pisze:

Ale tego, czego naprawdę brakuje, to edukacja.
Kiedy karabin i pistolet będą warte więcej niż książka,
to znaczy, że coś jest bardzo nie tak.
Dają nam broń, a potem pytają, dlaczego staliśmy się bandytami.

Po policyjnej masakrze wielu artystów z faweli zabrało głos. MC MANEIRINHO przekonywał swoich obserwatorów, by ci nie dali się zaciągnąć na złą drogę.„Posłuchaj, bracie… wyjdź z tego życia […] Na końcu i tak jest zawsze tak samo: czarny zabija czarnego, biedny zabija biednego, a oni się z nas śmieją na żywo, używają naszej faweli jako sceny do zdobycia głosów. Stary, ja wiem, jak to jest” – relacjonuje na Instagramie artysta. „[…] Przyjaciele, których straciłem. Wielu z nich pochodziło z biedy, ale mogliby pójść inną drogą – mogli”.

Globalny łańcuch przemocy

W serialach typu Narcos oglądamy karykaturę rzeczywistości – łatwą do skonsumowania fantazję opartą na przemocy i sensacji. Taki obraz sprowadza problemy społeczne do formy widowiska i wzmacnia wygodny mit: że przestępczość rodzi się z natury „złych ludzi”. Ich historia znika. Kontekst znika. Całe społeczności stają się niczym więcej jak problemem.

Tymczasem większość kokainy produkowanej w Ameryce Południowej trafia nie na lokalny rynek, ale do Europy i Stanów Zjednoczonych, a przytłaczająca większość broni, którą policja w Rio przechwytuje podczas operacji, pochodzi z globalnej północy: z USA, Izraela, Niemiec, Czech czy Austrii. Mówimy więc o międzynarodowych interesach, sięgających i do modnych europejskich klubów, a nie o lokalnym bandytyzmie.

Przestępczość w Rio to wierzchołek góry lodowej. Policyjne masakry są skuteczne jedynie w niszczeniu życia, rodzin, marzeń. Globalny przepływ pieniędzy, narkotyków i broni pozostaje nienaruszony.

*

Oksana Polańska – studentka ostatniego semestru studiów magisterskich z międzynarodowej gospodarki politycznej na Federalnym Uniwersytecie w Rio de Janeiro (Brazylia). Bada relacje Globalnego Południa z krajami rozwiniętymi.

Komentarze

Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.

Zaloguj się, aby skomentować
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie