Brzmi to jak polityczny teatr absurdów, ale skoro Nawrocki obiecał, że rozliczy rząd z niespełnionych obietnic, to będziemy mu o tym przypominać.
W niedzielę Karol Nawrocki przedstawił swój program wyborczy. Zapowiedzi było wiele, ale jedna szczególnie zaskoczyła. Kandydat na prezydenta oznajmił, że zamierza bezlitośnie rozliczać rząd z niezrealizowanych obietnic. „Rząd jest od tego, żeby dotrzymywać słowa, a dzisiaj obietnice nie są realizowane i na to się, drodzy państwo, nie zgadzamy. Zagonię ten rząd do pracy” – zapowiedział z trybuny.
Nawrocki rzucił liczbą: 100 obietnic do rozliczenia. Skąd to wziął?
czytaj także
Koalicyjna umowa, na bazie której powstał obecny rząd, zawiera 24 konkretne zobowiązania. Wśród nich m.in. rozdział Kościoła od państwa oraz unieważnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku, ograniczającego prawo do aborcji. Czy właśnie z tych obietnic Nawrocki zamierza rozliczać rząd? Jeśli tak, to może jego prezydentura okaże się zbawienna dla praw kobiet?
100 obietnic, o których mówił Nawrocki, to prawdopodobnie nawiązanie do „100 konkretów na 100 dni” zapowiadanych przez Koalicję Obywatelską w kampanii parlamentarnej. Mam nadzieję, że na pierwszy ogień pójdą zapowiedzi: „aborcja do 12. tygodnia ciąży będzie legalna, bezpieczna i dostępna” oraz „wprowadzimy ustawę o związkach partnerskich”. Chociaż niedzielne słowa „niezależnego” kandydata PiS o tym, że „małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny”, każą wątpić, czy będzie naciskał na rząd w sprawie praw osób LGBT+.
Powrót ery kowbojstwa w amerykańskiej polityce lub polski spaghetti western
czytaj także
Nawrocki w swoim wystąpieniu wspomniał o obietnicy Tuska dotyczącej ceny paliwa. Obecny premier w czasie kampanii stwierdził, że benzyna powinna kosztować 5,19 zł za litr. Nie było to jednak formalne zobowiązanie rządu ani element programu.
Czy zatem Nawrocki chce narzucić Orlenowi odgórną regulację cen? A może po prostu chwyta się haseł chwytliwych dla elektoratu, zakładając, że ten liczy na efektowne wystąpienia, ale nie przejmuje się faktami?
Jeśli rzeczywiście zamierza rozliczać obietnice, powinien zajrzeć do programów wszystkich partii koalicyjnych. Bo o ile Platforma Obywatelska deklarowała liberalizację prawa aborcyjnego i związki partnerskie, to już PSL na pewno tego w kampanii nie obiecywał. Lewica chciała rewolucji, Polska 2050 stawiała na bardziej centrowe postulaty. Czy Nawrocki zamierza zmuszać partie do realizowania wzajemnie sprzecznych postulatów?
Rekonstrukcja rządu, czyli spełnione marzenia jednolistowców
czytaj także
Karol Nawrocki zapowiada, że rozliczy Tuska z obietnic, więc trzymam kciuki, żebyśmy po wygranej Nawrockiego rozliczyli go ze zmuszenia rządu do dowiezienia rozdziału Kościoła od państwa, a Tuska z dowiezienia prawa do aborcji do 12. tygodnia i związków partnerskich.