Unia Europejska

Raport Draghiego: zapomniana agenda społeczna

Na czterystu stronach raportu byłego włoskiego premiera praktycznie nieobecne są dialog społeczny, układy zbiorowe czy znaczenie społecznych aspektów inwestycji. Agenda socjalna wymaga propozycji idących znacznie dalej niż, skądinąd godne uwagi, zapewnienie wszystkim pracownikom prawa do szkoleń.

W ubiegłym tygodniu były premier Włoch Mario Draghi opublikował swój długo oczekiwany raport poświęcony przyszłości europejskiej konkurencyjności. Dla wielu robotników zatrudnionych w europejskim przemyśle nastały trudne czasy. Nie ulega wątpliwości, że zdecydowane działania i olbrzymie inwestycje są konieczne – nie tylko po to, by odtworzyć europejską tkankę wytwórczą, ale także, by rozwijać ambitny program społeczny, którego fundamentem muszą być wysokiej jakości miejsca pracy. Bez takiego programu nie będzie można mówić o sprawiedliwej transformacji – ani zielonej, ani cyfrowej.

Czego się pan boi, panie Draghi?

czytaj także

W raporcie Draghiego znalazł się szereg przekonujących i przemawiających do wyobraźni propozycji. Zarazem, niestety, autor całkowicie pomija istotne cechy europejskiego modelu, takie jak dialog społeczny i układy zbiorowe.

Strategia przemysłowa

Raport Draghiego opiera się na wnikliwej analizie europejskiej gospodarki z globalnej perspektywy. Czerpiąc z imponującego zbioru danych, Draghi podchodzi kompleksowo do strategii przemysłowej, przedstawiając diagnozy i propozycje dotyczące innowacyjności, umiejętności, handlu, konkurencji oraz rynków energii.

Warto docenić, że u progu nowego cyklu politycznego w Europie pojawia się raport, który podkreśla, że przyszłość przemysłu jest największym wyzwaniem, przed którym stoi Unia Europejska. Federacja industriAll Europe, zrzeszająca związki zawodowe pracowników przemysłu, mówi o tym od samego początku kryzysu energetycznego w 2021 roku. Draghi nie unika kwestionowania takich świętości Unii Europejskiej jak prawo o ochronie konkurencji, polityka handlowa albo rynki energii – bo stoi na stanowisku, że strategicznie najważniejsze dla Europy jest zachowanie silnej bazy przemysłowej.

Włochy: „Super Mario” rezygnuje, nad krajem krążą sępy ultraprawicy

Raport poddaje głębokiej analizie dziesięć sektorów gospodarki, uwypuklając trudności, przed jakimi te sektory stoją. Na uznanie zasługuje uwzględnienie tradycyjnych gałęzi przemysłu, w tym przemysłu wydobywczego, budowlanego i energetyki, na równi z sektorami nowoczesnych technologii. Związki zawodowe powtarzają od lat, że te gałęzie gospodarki są powiązane i dopełniają się wzajemnie: Europa nie będzie potęgą przemysłową, jeśli skupi się wyłącznie na „seksownych” czystych technologiach, a zaniedba podstawowe sektory leżące na samym początku łańcucha dostaw wysokich technologii. Draghi proponuje także, by zlikwidować powiązanie cen energii elektrycznej z cenami gazu – właśnie takich nieortodoksyjnych koncepcji pilnie potrzebują energochłonne działy przemysłu, które zmagają się dziś z wysokimi cenami prądu.

Agenda socjalna

O ile strategiczne spojrzenie na europejski przemysł jest mocną stroną raportu Draghiego, o tyle jego piętą achillesową jest zupełny brak powiązania tej strategii z autentyczną unijną agendą socjalną. W raporcie wspominano co prawda, że konkurencyjność przemysłu UE nie może się opierać na zmniejszaniu kosztów pracy i powinna iść ręka w rękę z integracją społeczną, nie znajdziemy tam jednak żadnych konkretów.

Przeciwnie: na czterystu stronach raportu praktycznie nieobecne są dialog społeczny, układy zbiorowe czy znaczenie społecznych aspektów inwestycji. Agenda socjalna wymaga propozycji idących znacznie dalej niż, skądinąd godne uwagi, zapewnienie wszystkim pracownikom prawa do szkoleń.

Włochy: Kryzys w rządzie Draghiego. Będzie prorosyjski zwrot?

Zupełnie dysproporcjonalny nacisk raport kładzie na wydajność. Słaby wzrost gospodarczy UE Draghi wyjaśnia słabym wzrostem wydajności pracy, twierdząc, że to on z kolei odpowiada za powolny wzrost płac i zaniża popyt na rynkach krajowych.

Draghi słusznie postuluje, że dla poprawy konkurencyjności „nie należy posługiwać się presją na obniżanie płac w celu redukcji kosztów względnych”. Niska wydajność jest jednak nie tylko przyczyną – jest również konsekwencją zachłanności biznesu. Spadek udziału płac w dochodach, który zaczął się we wczesnych latach 80. ubiegłego wieku, to nie tylko domniemany skutek automatyzacji przemysłu, ale także bezpośredni rezultat olbrzymiego wzrostu udziału zysków w owym okresie.

Warufakis: Nowa broń dla Europejskiego Banku Centralnego

Większość tych rekordowych zysków trafiła kieszeni akcjonariuszy, a nie pracowników. Raport Draghiego całkowicie lekceważy jednak kwestię sprawiedliwego podziału wytworzonego bogactwa, chociaż to właśnie niskie płace przyczyniły się do obniżenia popytu krajowego. Z kolei zaniedbanie odpowiedniego inwestowania nadwyżek wyhamowało innowacje – więc i wydajność – a pośrednio także popyt.

Wielkie inwestycje

Draghi wzywa do inwestycji na wielką skalę w celu dekarbonizacji i ucyfrowienia gospodarki. Jego zdaniem powinny one być na tyle wysokie, by relacja wielkości inwestycji do PKB powróciła do poziomu znanego z lat 60. i 70. Przychylamy się do tego apelu. Sprawiedliwa transformacja do gospodarki nieopartej na węglu i równie sprawiedliwe ucyfrowienie gospodarki nie odbędą się bez ambitnych inwestycji.

Przy inwestycjach publicznych muszą jednak być uwzględnione kwestie społeczne – po to, by publiczne środki trafiały wyłącznie do takich firm, które inwestują i produkują w Europie, zapewniają stałe i uzwiązkowione miejsca pracy, a przy tym szanują układy zbiorowe i prawa pracownicze.

Co więcej, wszystkie te gałęzie przemysłu polegają na wysokiej jakości usługach publicznych, którym zawdzięczamy bezpieczne, zdrowe i wykształcone społeczeństwo. Polityka zaciskania pasa wynikająca z odnowionych (i znowelizowanych) reguł fiskalnych, jakie uzgodniły rządy państw UE, jest nie do pogodzenia z taką wizją inwestowania.

Raport stwierdza, że obciążeniem dla przemysłu Europy są regulacje. Nie przedstawia jednak przekonujących argumentów na potwierdzenie tej tezy, a jedynie przytacza znane skądinąd wypowiedzi pracodawców, reprezentujących ten punkt widzenia. Jeśli Europa znacznie wyprzedza inne regiony świata, w tym Stany Zjednoczone, pod względem standardów bytowych (m.in. oczekiwanej długości życia w chwili urodzenia), to być może jest tak w dużej mierze dlatego, że obecne w Unii regulacje zapewniają szerszą ochronę pracowników i całego społeczeństwa.

Każdy system można uprościć i usprawnić, jednak obowiązujące w UE reguły istnieją po to, by działania prywatnych przedsiębiorstw mieściły się w granicach dobra publicznego. Silne zabezpieczenia socjalne i ekologiczne są potrzebne po to, by zmiany regulacji nie odbywały się kosztem fundamentalnych interesów europejskich społeczeństw.

Wola polityczna

Na koniec pozostaje pytanie, na jakie konkretne działania przełoży się raport Draghiego, szczególnie w obecnym kontekście wzbierającej fali nacjonalizmów i konsolidacji fiskalnej, która w większości państw UE prowadzi wprost do surowej polityki zaciskania pasa. Jak zawsze, wszystko okaże się w praktyce.

Nacjonalizm, demagogia, rasizm, ksenofobia, autorytaryzm. Co nazywamy populizmem?

Jeśli Komisja Europejska i rządy państw członkowskich będą trwać przy planach redukowania kosztów i „uelastyczniania” rynku pracy, raport pozostanie tylko akademickim ćwiczeniem. Tym, czego potrzeba, jest wola polityczna wdrożenia autentycznie europejskiej strategii obejmującej inwestycje i kwestie społeczne, która zagwarantuje dobre miejsca pracy.

**

Judith Kirton-Darling jest sekretarzynią generalną federacji związków zawodowych industriAll European. Była sekretarzynią Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych, a w latach 2014–2020 sprawowała mandat brytyjskiej posłanki do Parlamentu Europejskiego.

Isabelle Barthès jest zastępczynią sekretarzyni generalnej federacji związków zawodowych industriAll Europe.

Artykuł opublikowany w magazynie Social Europe. Z angielskiego przełożył Marek Jedliński.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij