Prezydent zajmuje trzecie miejsce w rankingu zaufania do polityków. Od niego zależy, kto dostanie misję stworzenia rządu. Duda nie potrafił postawić się Kaczyńskiemu, który jechał przez instytucje jak walec. Czy teraz postawi się Kaczyńskiemu osłabionemu?
Nowy rząd jeszcze się nie uformował, ba, nie wiadomo jeszcze nawet, kogo prezydent desygnuje do powołania rządu. Może to będzie premier Mateusz Morawiecki, może Donald Tusk. Wszystko w rękach Andrzej Dudy, dla którego właśnie rozpoczyna się ostatni okres prezydentury.
Kapitałem jego jest wciąż wysokie zaufanie. W najnowszym sondażu IBRIS dla Onetu sprawdzającym poziom zaufania do polityków Duda zajmuje trzecie miejsce za Rafałem Trzaskowskim i Szymonem Hołownią. Prezydentowi ufa 41,4 proc. ankietowanych. Nie ufa mu 46,5 proc. w tym, jak się zdaje, prezes PiS. Niedoceniany przez własny obóz polityczny, wiecznie antyszambrujący „Adrian”, w którego upokarzaniu przez PiS opozycja nieraz upatrywała nadziei na zatrzymanie pochodu w stronę autorytaryzmu – taki obraz Dudy malował się przez lata. Dziś pojawia się nowy: skoro prezydent nie potrafił postawić się Kaczyńskiemu, który jechał przez instytucje jak walec, może postawi się Kaczyńskiemu osłabionemu.
Czy Andrzej Duda zdąży wyjść z przedpokoju prezesa rządzącej partii? Czy prędzej prezes wyjdzie z gabinetu niż prezydent z przedpokoju? Wszak nie pierwszy to raz, kiedy PAD pokazuje, że mógłby: zawetować albo nie, podpisać albo nie, że mógłby nawet prowadzić z sukcesem politykę wobec Ukrainy i USA. A jednak zawsze okazuje się, że to, co w nim najsilniejsze, to pragnienie docenienia przez Kaczyńskiego, którego ten nigdy mu nie daje, trzymając go w pozycji i dyspozycji wiecznego aspiranta.
Może tym razem? Skoro jest ich już dwóch niedocenionych? „Nigdy już w najbliższej przewidywalnej przyszłości nie trafi się obozowi konserwatywnemu człowiek tak zdolny i utalentowany jak prezydent Duda” – mówił w TVN24 u Konrada Piaseckiego Marcin Mastalerek, nowy szef prezydenckiego gabinetu, odsunięty osiem lat temu przez prezesa podobno za nieodebranie telefonu i krnąbrność rzecznik prasowy sztabu wyborczego PiS w 2015 roku.
czytaj także
„Jednym z powodów porażki PiS w 2023 było niedocenienie zwycięstwa Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w 2020 roku” – przekonywał dalej Mastalerek, podkreślając przy okazji, że Morawicki prezentował na spotkaniu z prezydentem świetną formę, a sam Mastalerek, choć wobec PiS krytyczny, to osiem ostatnich lat uważa za bardzo udane, a do PiS zapisał się już na studiach. Mastalerek w jednym z ostatnich wywiadów wysyła Kaczyńskiego na emeryturę i wyraźnie sygnalizuje poobijanym po wyborach działaczom PiS: mamy prezydenta z poparciem, doceniamy wasze działania z ostatnich lat, podnosimy flagę prawicy, pod którą możecie się zbierać.
Zdziwiłabym się zatem, gdyby PAD desygnował od razu Donalda Tuska, raczej da sobie czas do 11 listopada, żeby zbierać i pocieszać pokonaną prawicę, nie oddać Święta Niepodległości w ręce demokratów, którzy już ostatnio zbyt ochoczo zaczęli wymachiwać biało-czerwonymi flagami, szalikami i serduszkami. No i okaże wielkoduszność prezesowi Morawieckiemu, z pozycji siły, bo on sam zebrał 10 milionów 400 tysięcy głosów poparcia, a cały rząd PiS nieco ponad 6.
Wygląda na to, że w obozie Prawa i Sprawiedliwości przyszedł czas triumfu Andrzeja Dudy. Warto śledzić, co z tymi swoimi pięcioma minutami zrobi teraz prezydent.