Jakub Łotecki, znany w sieci jako Jakub Czarodziej. Kołcz, patoinfluencer, autor paru książek wydanych m.in. przez szacowne wydawnictwo Znak. W filmie na Facebooku porównał uchodźców z Ukrainy do psów, które są „do odstrzału”, bo „gryzą rękę, która je karmi”.
„Zastanówmy się, czego byśmy najbardziej chcieli, a potem to po prostu zróbmy” – radzi kołcz Jakub Czarodziej, którego przytłaczająca większość rad wygląda właśnie w ten sposób. Potok szybko wypowiadanych frazesów, okraszonych ekspresyjną mimiką i wielokrotnie powtarzanym „kurwa”, najwyraźniej trafia do szerokiej publiki. Czarodziej ma publiczności niemal 700 tys. osób, a jego filmiki zbierają po kilka tysięcy lajków i innych reakcji.
Można się zastanawiać, co przyciąga ludzi do słuchania rad ze strony tego stanowczo zbyt pewnego siebie człowieka. Najprawdopodobniej chodzi o jego nieco uliczny image, tatuaże i zawadiacki ton głosu z podkreślanym akcentem. Wartościowych treści w większości materiałów nie ma żadnych, to po prostu dynamicznie wypluwane uwagi tworzone na bieżąco w głowie. Podobnie zresztą wyglądają książki Jakuba Czarodzieja. „Wyznacz cel, wstań, idź” – napisał kołcz w swojej Magii zmiany. Fantastycznie, dziękuję, już się zabieram do roboty.
Zaradni twardziele są twardzi i zaradni. Po co im społeczeństwo?
czytaj także
Niebiesko-żółte w oczy kłuje
Jak się można domyślić, nasz uliczny Coelho ma niebywałą skłonność do używania tak zwanej filozofii chłopskiego rozumu. Zwykle objawia się ona w sposób niegroźny, gdy Czarodziej wykrzykuje swoje teorie na temat związków, relacji i pracy nad sobą, z których i tak ciężko ułożyć jakąś spójną i sensowną całość. Niestety, często ta skłonność wiedzie go do znacznie mniej sympatycznych postaw, takich jak szowinizm, seksizm, a nawet klasizm – lub, jak by to napisali komentatorzy z prawicy, ojkofobia.
Na 1 września Czarodziej zaproponował publiczności sporą dawkę nienawiści wobec uchodźców z Ukrainy. Porównał ich do niewdzięcznych psów, które należy odstrzelić. Argumentował to w sposób tak nonsensowny, że należałoby parsknąć śmiechem i jak najszybciej wyłączyć. Niestety jego „materiał” rozszedł się szeroko i nadal zresztą się rozchodzi, gdyż rzekomo cenzorski Facebook wciąż toleruje to dzieło. Przyjrzyjmy się więc argumentom kołcza.
Wkurzony uliczny Coelho nie może zdzierżyć ukraińskich flag, które pojawiły się w Warszawie. Na ukraińskie barwy podświetlony był chociażby budynek Muzeum Wojska Polskiego, który jak sama nazwa wskazuje, powinien cały błyszczeć na biało-czerwono. Oczywiście na ukraińskie barwy podświetlano wiele innych, symbolicznych dla różnych narodów budynków, chociażby wieżę Eiffla czy Empire State Building. Zapewne nad Sekwaną też znalazł się jakiś Jaques Le Magicien, który załamywał ręce nad tym, że starej Francji już nie ma.
Istotniejsza jest jednak niebywała hipokryzja tego człowieka. W wielu swoich materiałach zwraca uwagę chociażby na kluczową rolę pokory w tworzeniu relacji międzyludzkich. Na początku wojny opublikował emocjonalny materiał o tym, że należy pomagać ludziom z otoczenia w potrzebie. Do tego samego zachęcał na początku pandemii.
Tymczasem ten rzekomy maestro pokory i empatii nie potrafi zdzierżyć flag napadniętego narodu, które w geście solidarności pokazujemy po to, żeby uchodźcom zrobiło się nieco lżej na sercu. W Polsce powinny być wyłącznie polskie flagi, takie jakie on ma na ramieniu. Proszę go nie prowokować jakimś niebieskim i żółtym.
No, ale idźmy dalej, gdyż Czarodziej przedstawia także argumenty mniej estetyczne, a bardziej merytoryczne. Kołcz przywołuje któreś z nowoczesnych osiedli na warszawskiej Woli, gdzie ceny wynajmu są niebotyczne. Czynsz za 35-metrowe mieszkanie wynosi tam 3,5 tys. zł miesięcznie, a za większe dochodzi nawet do 6–7 tys. Czynsz za mieszkanie 90-metrowe wynosi tam nawet 14 tys. złotych – „i, uwaga, jest wynajęte”, zaznacza uliczny Coelho, dając najwyraźniej do zrozumienia, że mieszkają tam jacyś zamożni Ukraińcy, chociaż nie ma na to żadnych dowodów.
Czarodziej jest oburzony, że na tym osiedlu słychać język ukraiński. Wyciąga wniosek, że uchodźcy muszą być niesamowicie zamożni, skoro stać ich na wynajem lokalu na osiedlu, w którym czynsze sięgają takich pułapów. Przecież mało kto tyle w ogóle w Polsce zarabia. Dlaczego pomagamy tak bogatym ludziom?
czytaj także
Problem w tym, że większości tych mieszkań uchodźczynie najprawdopodobniej nie wynajmują bezpośrednio, tylko zostały tam zakwaterowane przez właścicieli. Już w marcu właściciele mieszkań masowo ściągali swoje lokale z rynku, by zakwaterować tam uchodźców. Wskazywał na to chociażby bank PKO BP – ten sam, który powinien być podświetlony na biało-czerwono – w swoim Pulsie Nieruchomości.
W każdym dużym mieście zniknęła z rynku co najmniej połowa ofert najmu. Właściciele postanowili zrobić na tym biznes, gdyż mogą skasować 40 złotych na osobę dziennie, co przy kilku uchodźcach dawało nawet 5–6 tys. złotych miesięcznie, czyli nawet nieco więcej niż czynsz. Fakt, że uchodźcy mieszkają na nowych osiedlach, wcale nie oznacza, że są zamożni.
Oczywiście mogą się zdarzyć pojedyncze przypadki Ukraińców wynajmujących drogi lokal na prestiżowym osiedlu za własne pieniądze. Skoro jednak wydają w tym celu swoje pieniądze, a nie nasze, publiczne, płacąc je zresztą polskim właścicielom, co w tym jest właściwie złego? Może po prostu uliczny Coelho nie lubi ukraińskiego, bo jest szowinistą? Więcej pokory, człowieku, pooglądaj filmy Jakuba Czaro… a nie, czekaj.
Nie ma lepszej imprezy niż wojna
Czarodziej jest też wściekły, że Ukraińcy „wyjebali stamtąd, a tu się świetnie bawią”. Śmieją się, chodzą w różne miejsca się zrelaksować i tak dalej. Według naszego magistra psychologii Ukraińcy najwyraźniej powinni chodzić smutni i ubrani cali na czarno. Może z tym dyplomem powinien jednak wiedzieć choć tyle, że ludzie w różny sposób znoszą stres i traumę, a poza tym każdy potrzebuje odskoczni?
Czy żołnierze z Ukrainy, którzy regularnie kręcą zabawne filmiki, na których między innymi tańczą i się śmieją, też się świetnie bawią na wojnie? Nie, po prostu oglądamy króciutki wycinek ich dramatycznych wojennych zmagań, podczas których pojawiają się też sympatyczne momenty.
czytaj także
Czarodziej nagrał cały materiał o tym, że społecznościówki mogą tworzyć kompleksy, gdyż oglądamy w nich tylko najprzyjemniejsze wycinki z życia znajomych, co może sprawiać wrażenie, że tylko nasze życie jest zwyczajne i nudne. Radzi więc, by nie wyciągać z nich wniosków, gdyż oglądamy jedynie wyselekcjonowane fragmenty życia użytkowników, które mają mało wspólnego z całokształtem. Jednocześnie wyciąga szerokie wnioski na temat życia i postawy uchodźców, których przypadkiem spotkał w knajpie, klubie albo na ulicy.
Czarodziejowi nie podoba się także chamstwo i brak kultury ze strony uchodźców. Posuwa się przy tym do ewidentnego bajkopisarstwa, opisując jakąś wymyśloną sytuację w knajpie, w której Ukraińcy mieli rzucać wszystkim, czym popadnie, krzyczeć, wywracać stoliki, a nawet stoły do góry nogami, i generalnie robić tam małpi gaj. Zresztą większość historyjek opowiadanych przez tego człowieka jest ewidentnie wymyślona na poczekaniu. W tym przypadku również nie podał żadnych szczegółów, ale zapewnia, że z tego stolika „nie było słychać języka polskiego”.
Najśmieszniejsze jest zaś to, że Czarodziej zauważa chamstwo Ukraińców na… polskich drogach. Tak, na polskich drogach, na których, jak wiadomo, króluje kultura i empatia. Podobno od kilku miesięcy najwięcej niebezpieczeństwa na drogach stwarzają samochody na ukraińskich blachach. Szkoda tylko, że wszystkie najgłośniejsze śmiertelne wypadki w ostatnim czasie spowodowali Polacy. Niedawno w okolicach Starachowic pijany 61-latek wjechał w rodzinę i zabił kobietę w ciąży.
Polscy kierowcy są bardziej śmiercionośni niż rak szyjki macicy
czytaj także
Owszem, zdarzył się też głośny wypadek, gdy pijany Ukrainiec zabił na drodze dwie nastolatki, ale to było w 2017 roku. Winowajca został skazany, niestety na absurdalnie niski wymiar kary (dziewięć lat), ale to już efekt pobłażania kierowcom w sądach – wszystkim. Z drugiej strony dwa lata później ukraiński kierowca tira uratował życie trzem osobom, wyciągając je z płonących samochodów po kraksie na A6 pod Szczecinem.
Co więcej, Czarodziej oburzony jest na parkowanie Ukraińców. Podobno robią to niezgodnie z przepisami. No cóż, akurat na nieprawidłowe parkowanie sam zwracam uwagę dosyć dokładnie i widzę niemal wyłącznie pojazdy na polskich rejestracjach. Polecam przejrzeć zdjęcia z facebookowego profilu „Czy Katowice rozwiązały już problem nieprawidłowo zaparkowanych samochodów”. Od końca wakacji profil opublikował kilkadziesiąt zdjęć i nie dostrzegłem na nich żadnej ukraińskiej blachy.
Są niemal wyłącznie polskie – oczywiście katowickie i tyskie, ale też mikołowskie czy chorzowskie – plus trafiła się jedna czeska. Polscy kierowcy są mistrzami w parkowaniu gdzie popadnie, nawet jeśli zablokuje to drogę wyjazdową straży pożarnej, tymczasem Czarodziej jest zniesmaczony tym, że jakieś pojazdy z nalepką UA nie stają w stolicy prawidłowo.
No cóż, najwyraźniej nasz uliczny Coelho jest po prostu uprzedzony. Może to już czas na terapię?
Najazd szczających bombelków
Czarodziej zajmuje się nie tylko kryzysem uchodźczym. Jest również wziętym socjologiem i ekonomistą. W jednym z filmów zajął się przywilejem, a dokładnie rzecz biorąc, uprzywilejowaną pozycją… kobiet. „Jak kobiety w pracy traktowane są super, i dobrze o tym wiecie, tak facet w pracy ma zawsze przejebane” – stwierdził psycholog.
Trudno powiedzieć, w jaki sposób kobiety są tak super traktowane, gdyż Czarodziej nie wyjaśnił. Może chodzi o to, że zarabiają mniej? Być może przywilej kobiet wyraża się w tym, że są często pomijane przy awansach? Sam Czarodziej zresztą nie wydaje się specjalnie tolerancyjny wobec kobiet.
Na nerwy szczególnie działają mu matki, które dają się swoim dzieciom wysikać w centrum miasta. Podobno jakaś plaga maluchów szczających i srających pod okiem swoich matek zalała ulice naszych miast i wszędzie śmierdzi odchodami. Matki te najpewniej same specjalnie poją obficie swoje pociechy, żeby mieć chwilę przyjemności i popatrzeć na swojego synka, gdy sika gdzieś pod miejskim krzakiem. Wszak to musi być dla nich bardzo komfortowe, pan psycholog to doskonale wie, on przecież poznał ludzkie emocje na wylot.
Sam jest też najpewniej zwolennikiem twardego wychowania. W jednym ze swoich najgłośniejszych filmów opowiadał o „pokoleniu starej daty”, czyli o ludziach wychowanych przed erą internetu, do których sam się zalicza. W tamtych czasach wychowanie przebiegało w sposób „normalny”, a nie to co teraz.
„My nie podawaliśmy rodziców do sądy, my dostawaliśmy wpierdol. Uczono nas bardzo dużo wartości” – raczył stwierdzić pan psycholog. No, kiedyś to było. Najpierw wpierdol od starego, potem rozmowa o rodzinie, wierze i ojczyźnie. A teraz jakieś mizianie po główkach i mówienie „kocham cię” zamiast tradycyjnej piąchy w mordę.
Znak czasów?
W swoich teoriach Czarodziej łączy niesamowitą wręcz pogardę dla wielu swoich rodaków, których wprost wyzywa od wieśniaków, z udawaną empatią i nawoływaniem do pomocy innym. Nagrywa wulgarne filmy o tym, że Polacy nie potrafią się zachować, chociaż sam kreuje się na takiego, co chętnie rzuci komuś na ulicy „spierdalaj”.
Na początku pandemii nawoływał do odpowiedzialności i przestrzegania zasad, a nawet nagrywał łzawe podziękowania dla rodaków za dyscyplinę. Gdy tylko jednak nastroje się zmieniły, sam chętnie dołączył do grona covidosceptyków. 6 listopada 2020 roku, a więc właściwie w przeddzień hekatomby, jaka spadła na nasz kraj w trzeciej i czwartej fali pandemii, przekonywał, że wirus jest niegroźny, bo na klatce schodowej nie mija pięciu trupów.
Ten człowiek to jawny ignorant, który najwyraźniej nie ma pojęcia nie tylko o życiu społecznym, ale nawet swojej deklarowanej profesji. Jego rady sprowadzają się do tego, że jeśli chcesz czegoś nie robić, to musisz przestać to robić. Na przykład odkładanie spraw na później najlepiej zlikwidować nieodkładaniem spraw na później.
czytaj także
Podlane wulgarnym sosem truizmy i frazesy, poprzetykane szowinizmem i seksizmem oraz „niepoprawnością polityczną”, niestety trafiają w Polsce na żyzny grunt. Siedem wydań jego książek, w tym jedno z autografem autora, sprzedaje lub wydaje szacowna oficyna Znak i należące do niej krzaki.
Zresztą grunt jest żyzny nie tylko w Polsce, już się tak nie samobiczujmy. Przecież film, w którym Jakub Czarodziej porównuje Ukraińców do psów do „odstrzału”, wciąż spokojnie wisi sobie na portalu made in liberalna Kalifornia.