W „Planie tysiącletnim” marzenia młodych inżynierów pracujących dla Polski Ludowej nie różnią się specjalnie od marzeń partyzantów, prowadzących z PRL bezsensowną, skazaną na klęskę walkę. Jedni i drudzy pragną gwałtownej modernizacji Polski.
Wśród wielu rewolucji, jakie odmieniły Polskę po drugiej wojnie światowej, jedną z kluczowych była ta związana z elektryfikacją obszarów wiejskich. Po wojnie w Polsce zelektryfikowanych było zaledwie 9 proc. wsi i 2 proc. gospodarstw rolnych. Ustawa o powszechnej elektryfikacji wsi uchwalona zostaje w 1950 roku: pierwsza połowa lat 50. to okres przyłączania kolejnych wsi i gospodarstw do sieci elektrycznej.
Przyłączenie do sieci staje się na ogół ważnym lokalnym świętem. Gromadzi się miejscowa elita, łącznie z księdzem. Jeśli przyłączenie kończy się sukcesem, w świetle elektrycznych świateł najstarszy przedstawiciel lokalnego komitetu na rzecz elektryfikacji rozbija lampę naftową o transformator, który ksiądz kropił wodą święconą.
Do tego okresu nawiązuje wideo Agnieszki Polskiej Plan tysiącletni, pokazywane w nadwiślańskim pawilonie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Jest to dwukanałowa projekcja: na dwóch ekranach widzimy tę samą historię ukazaną z punktu widzenia dwóch różnych par bohaterów. Na pierwszym inżyniera i inżynierki, planujących przyłączenie rodzinnej wsi na Lubelszczyźnie do sieci energetycznej – Polska Ludowa dała młodym ludziom szansę awansu społecznego, teraz oni spłacają dług wobec swojej lokalnej społeczności. Na drugim – z perspektywy ukrywających się pośród lasów i bagien tego samego regionu żołnierzy antykomunistycznego podziemia.
Między tą czwórką bohaterów dochodzi do spotkania. Polska nie pokazuje go jednak, by w swojej pracy odtworzyć teatr wojen o historyczną pamięć, by zwulgaryzowanemu i wszechobecnie promowanemu przez państwo mitowi „żołnierzy wyklętych” przeciwstawić mit o władzy ludowej rozświetlającej noc polskiej wsi elektrycznym światłem.
W Planie tysiącletnim marzenia młodych inżynierów pracujących dla Polski Ludowej nie różnią się specjalnie od marzeń partyzantów, prowadzących z PRL bezsensowną, skazaną na klęskę walkę. Jedni i drudzy pragną gwałtownej modernizacji Polski, podpięcia nawet najbardziej jej oddalonych od centrum miejsc do przepływów, energii, mocy, informacji. Gdy na ekranach pojawia się obraz futurystycznej Polski, wielkomiejskiego city rozświetlonego elektrycznymi światłami, hiper-Manhattanu nad Wisłą, nie wiemy, która z dwóch stron polskiej wojny domowej śni ten sen, wizja ucieleśnia marzenia obu.
Partyzanci, zasłuchani w przenośną radiostację nadającą hejnał mariacki, marzą, by przejąć budowaną przez czerwoną władzę strukturę: linie energetyczne, drogi, koleje, fabryki. Dwoje energetyków w wielkim procesie modernizacji sterowanym z Komitetu Centralnego stara się wykroić sobie maksimum sprawczości i autonomii. Przechadzają się po terenach, gdzie zbudowane mają zostać słupy i pociągnięte kable, na miejscu modyfikują plan tak, by realnie odpowiadał potrzebom miejscowej społeczności. Z centrali nie widać bowiem lokalnych potrzeb, uwarunkowań, ograniczeń. Centralny plan zakładana na przykład ciągnięcie kabli przez bagna.
Jak w towarzyszących wystawie tekstach przypominają Przemysław Wielgosz i Rafał Zasuń, proces elektryfikacji w PRL wcale nie przebiegał w jednym kierunku, z góry do dołu. Wręcz przeciwnie: wyzwolił wielką, oddolną aktywność społeczną na terenach wiejskich. Ich mieszkańcy sami zawiązywali komitety elektryfikacyjne, załatwiali stosowne pozwolenia i materiały, kontaktowali się z pracownikami energetyki, którzy dorabiając sobie do pensji, w wolnym czasie świadczyli prywatnie usługi podłączeniowe dla ludności. Proces elektryfikacji był w dużej mierze przykładem ludowej, oddolnej modernizacji – wideo Polskiej przypomina także tę część powojennej historii.
czytaj także
Gdy w Planie tysiącletnim partyzanci i „czerwoni energetycy” stają naprzeciw siebie, nie dochodzi między nimi do walki ani nawet do specjalnej konfrontacji. Wideo zmienia się w operę, słyszymy hipnotyczną pieśń o elektryczności i elektrycznym świetle przedłużającym dzień i podbijającym noc, oddającym ją w swobodne władanie człowieka. Twarze postaci rozświetla elektryczne światło, przypominające błyskawice, nad ich głowami już we wcześniejszych scenach unoszą się ogniki, kojarzące się z chrześcijańską ikonografią związaną z przedstawieniami zesłania ducha świętego.
Elektryczność jest w wideo Polskiej siłą cudowną, „gotycką”, widmową, bez mała magiczną. To elektryczność ożywiająca monstrum doktora Frankensteina i inne wyobrażenia spod znaku niesamowitości i grozy. Rewolucja tak gwałtowna jak powojenna elektryfikacja znosi przy najmniej na chwilę granice między magią a techniką, jawą a snem, marzeniami i rzeczywistością. Otwiera moment radykalnej, prometejskiej możliwości.
Plan tysiącletni pokazuje rewolucję techniczną i cywilizacyjną sprzed pół wieku w hipnotycznej, transowej, halucynacyjnej formie. Kuratorka wystawy Natalia Sielewicz określa poetykę wideo jako „socrealizm magiczny” – to bardzo trafne określenie, choć równie dobrze można by mówić o „soc-nadrealizmie”. Być może każda naprawdę radykalna rewolucja technologiczna jest w jakimś sensie nadrealistyczna.
Onirycznej, „soc-surrealistycznej” poetyce podporządkowany jest nawet sposób projekcji. W ciemnej jak w kinie sali muzeum siadamy pośrodku między dwoma ekranami. Dźwięki i obrazy całkowicie nas otaczają, zanurzamy się bez reszty w stworzonym przez artystkę świecie. Gdy zapętlona projekcja się kończy, oba ekrany na chwilę gasną, w muzeum zapala się światło. Czujemy się, jakbyśmy obudzili się z fascynującego snu i na chwilę wrócili do rzeczywistości.
czytaj także
Stawka Planu tysiącletniego nie ogranicza się przy tym do historii. Artystka zaprasza nas do bardzo współczesnego zadania: przemyślenia relacji w trójkącie człowiek–natura–technologia. Elektryfikacja nie jest w wideo Polskiej aktem podboju natury – raczej „podpięcia” się do tworzonych przez nią przepływów energii. Artystka w wielu miejscach kwestionuje skupione na człowieku, antropocentryczne spojrzenie. Wiele miejsca w jej wideo zajmują obrazy natury: krajobrazu, polnych dróg, bagien, drzew, ptaków.
Plan tysiącletni proponuje myślenie w kategoriach wielkich struktur, w których w jednej całości łączą się twory natury i zbudowane przez człowieka artefakty, las i sieć energetyczna, ludzie i inne zwierzęta, ludzki język i przepływy energii, ziemski magnetyzm i ludzka myśl. Tytułowy plan tysiącletni obejmuje całą ziemską materię – ożywioną i nie, ludzką i nie-ludzką.
Te konteksty wideo Polskiej nadają jej szczególną aktualność dziś. Stoimy przed koniecznością nowej rewolucji energetycznej. Musimy odejść do spalania paliw kopalnych, zbudować niskoemisyjny porządek energetyczny, oparty na odnawialnych źródłach energii i energii atomowej. Tak jak kiedyś stawką było pozyskanie energii „uwięzionej” w naturze, tak dziś jest nią zachowanie natury – Ziemi stanowiącej przyjazne środowisko życia dla naszego gatunku – przed skutkami pozyskiwania energii z paliw kopalnych.
czytaj także
Swoją rolę w tym procesie mogą odegrać tereny wiejskie. Inaczej niż w latach 50., dzięki różnym źródłom odnawialnym wieś z odbiorcy może stać się producentem energii. To, na ile ten proces będzie miał charakter oddolny, na ile odgórny, na ile zdominowany będzie przez wielki biznes, a na ile przez własność publiczną czy spółdzielczą, pozostaje otwartą kwestią, zależną od szeregu politycznych rozstrzygnięć. Nasz plan tysiącletni cały czas jest niedokończonym projektem – wideo Polskiej przypominając jego historię, pokazuje także ujawniające się dopiero dziś, tuż przy granicy teraźniejszości i przyszłości, stawki i dylematy.
*
Instalację wideo Agnieszki Polskiej Plan tysiącletni można zobaczyć w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (w muzeum nad Wisłą) do 19 września 2021 roku. Występują: Bartosz Gelner, Jaśmina Polak, Piotr Polak, Julian Świeżewski, Antonina Nowacka (głos Iskry) i Katarzyna Kolbowska (harfa). Przewodnik po wystawie: plan1000.artmuseum.pl