Najbardziej bezczelne ze wszystkich kłamstw Trumpa to twierdzenie, że to właśnie on walczy o interesy ludzi, którzy utrzymują się z pracy własnych rąk. Ale miliony wyborców mu uwierzyły, a Partia Demokratyczna musi tych wyborców odzyskać. Senator Bernie Sanders w „Guardianie” pisze o wyborach w USA.
„Chociaż na Joe Bidena oddało głos niemal 80 milionów Amerykanów, Donald Trump otrzymał tym razem 11 milionów głosów więcej niż przed czterema laty” – zwraca uwagę senator Bernie Sanders w „Guardianie”. Trump nie stracił więc wyborców, ale ich zyskał, szczególnie w tych miejscach kraju, gdzie rośnie bezrobocie i bieda, edukacja i opieka medyczna nie spełniają swoich zadań, a ludzie słusznie czują się najbardziej pokrzywdzeni.
czytaj także
Najwyraźniej znaczna część wyborców wciąż żywi przekonanie, że Donald Trump broni ich interesów lepiej niż jakikolwiek kandydat Partii Demokratycznej. To, zdaniem senatora, jest „najbardziej bezwstydnym ze wszystkich kłamstw” obecnego prezydenta. „Trump wprowadził do swojej administracji najwięcej miliarderów w amerykańskiej historii, przyznał ulgi podatkowe najbogatszym koncernom, a ciął wydatki na edukację, mieszkalnictwo i programy dożywiania. Usiłując zlikwidować program ubezpieczeń zdrowotnych Obamacare, próbował odebrać dostęp do opieki medycznej 32 milionom Amerykanów” – wylicza Sanders.
A jednak w oczach wielu wyborców z klasy robotniczej to właśnie Trump uchodzi za „fightera”, który walczy o ich lepszy byt. Dlatego teraz, przekonuje Sanders, już w pierwszych stu dniach prezydentury Bidena Partia Demokratyczna musi obalić to kłamstwo: musi pokazać słowem i czynem, po czyjej stoi stronie. Tak żeby nie było żadnych wątpliwości.
„Jedna strona – pisze senator – chce podniesienia głodowych płac. Druga strona tego nie chce. Jedna strona popiera związki zawodowe; druga strona je zwalcza. Jedna strona uważa, że walcząc z kryzysem klimatycznym i odbudowując podupadłą infrastrukturę, można stworzyć miliony dobrze płatnych miejsc pracy; druga strona tak nie uważa. Jedna strona planuje obniżyć ceny leków i otoczyć opieką medyczną jak najwięcej ludzi; druga strona nie ma takich planów. Jedna strona popiera płatne urlopy rodzinne i chorobowe; druga strona nie. Jedna strona chce reformować rasistowski system wymiaru sprawiedliwości, a pieniądze inwestować w edukację i miejsca pracy; druga strona nie zamierza tego robić”.
Ken Loach: Jeśli nie rozumiemy walki klas, nie rozumiemy zupełnie nic
czytaj także
To powinno być oczywiste – a jeśli nie jest, to znaczy, że Partia Demokratyczna ma przed sobą ogromne zadanie. Aby nie stracić kolejnych milionów wyborców, administracja Bidena musi od pierwszego dnia działać w interesie ludzi pracy, którzy zmagają się dziś z największym od stu lat kryzysem. A to oznacza stanowcze przeciwstawienie się „interesom Wall Street, gigantów z branży farmaceutycznej i ubezpieczeniowej, koncernom paliwowym i całemu kompleksowi militarno-przemysłowo-więziennemu”.
czytaj także
„Potężne grupy interesów dziesiątki lat temu wypowiedziały wojnę ludziom utrzymującym się z pracy własnych rąk – pisze senator – a demokraci muszą wybrać, po której stronie będą w tej wojnie walczyć”.