Każda z nas zna powiedzenie: męskie NIE znaczy TAK! Dlaczego więc liberalne, zachodnie elity chcą odebrać Polsce jej tradycyjny, rodzinny zwyczaj bicia mężczyzn? Wraz z gościniami programu „Przy kawie o sprawie”: publicystką Agatą Szczęśniak, socjolożką i badaczką Elżbietą Korolczuk, akademiczką i pisarką Agnieszka Graff oraz dziennikarką Pauliną Młynarską zastanawiamy się, na ile zakaz bicia mężczyzn jest groźny dla polskiej tożsamości i tradycji.
Mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta jest szyją – każdy z nas zna to staropolskie powiedzenie. Jest oczywiste, że szyja może kręcić i kiwać głową, ale może też rytmicznie uderzać nią o ścianę. To są normalne rzeczy. Z drugiej strony w naszym kraju wprowadzono nowinkę, czyli europejską konwencję o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Prawo to narzucone nam przez brukselskie elity zawiera dosyć bulwersującą tezę o tym, że tradycja nie może usprawiedliwiać przemocy w rodzinie. Zwłaszcza tej wobec mężczyzn.
Agnieszka Graff: Bicie to nie jest przemoc
Przede wszystkim chciałam wyjaśnić podstawowe nieporozumienie. Bicie to nie jest przemoc. Bicie to jest przykry obowiązek każdej żony i uważam, że zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy dorastający do dojrzałości mężczyźni są pokłosiem strasznych zaniedbań z lat 60., czyli bezstresowego wychowania, ten obowiązek jest niezwykle istotny. Dlatego założyłam stowarzyszenie. Nazywa się ono Stowarzyszenie Tradycyjnych Żon i Matek i naszą pierwszą kampanią będzie kampania billbordowa, społeczna, w której chcemy przypomnieć tradycyjne polskie przysłowia.
czytaj także
Po pierwsze: „ Jak się męża nie bije, to mu wątroba gnije.” Po drugie: „Częste męża bicie wydłuży mu życie”. I po trzecie „Bicie męża zło w nim przezwycięża”. I na tej trzeciej tezie chciałabym się skupić. Otóż mężczyźni potrzebują przypomnienia im wartości moralnych. One w Polsce są bardzo głęboko osadzone. Zwłaszcza na terenach wiejskich, gdzie te przysłowia żyją. Natomiast w miastach ta wiedza jest już nieco zapomniana, więc myślimy o tym, żeby te plakaty pojawiły się głównie w wielkich miastach. Po prostu męża trzeba sobie wychować. To jest informacja dla młodych Polek.
Elżbieta Korolczuk: Mężczyzn trzeba monitorować, nie bić
Mężczyzn trzeba chronić, bo niestety dzisiejszy świat jest dla nich środowiskiem niesprzyjającym.
Wyścig szczurów, stres, złe pożywienie powodują, że mężczyźni umierają bardzo wcześnie i musimy się liczyć z tym, że mężczyźni mogą wyginąć jak pandy wielkie czy ropuchy złociste na Kostaryce. W latach 90. one były powszechnie występujące, a dzisiaj ślad po nich zaginął. No i wtedy nagle się okazuje, że jest płacz, bo one pełnią bardzo ważną rolę w lokalnym ekosystemie.
Mężczyzn trzeba naprawdę monitorować, chronić za pomocą bardzo jasnych zasad, które kobiety powinny ustalać zarówno w sferze publicznej jak i prywatnej. Zacznijmy od odcięcia Netflixa. To jest bardzo prosta sprawa. Poza tym prowadzenie samochodu, odcięcie od konta.
Myślę, że w skrajnych wypadkach możemy także mężczyzn odciąć od pracy, ale umówmy się, że w przypadku mężczyzn, którzy posiadają dzieci, to jest nagroda, ponieważ opieka nad dwójką-trójką maluchów jest przyjemnością. Ona rzeczywiście może być prawdziwym balsamem dla znękanej tym potwornym wyścigiem szczurów męskiej duszy. Właściwie będziemy ich w ten sposób nagradzać. Tylko w sposób ustrukturyzowany, świadomy, odpowiedzialny. To na nas spoczywa ta odpowiedzialność.
Agata Szczęśniak: Sztacheta się sprawdziła! Dlaczego mamy odchodzić od sztachety?
Jak państwo dobrze wiedzą, małżeństwo jest związkiem trzech osób: kobiety, mężczyzny i Boga. W tym związku jest pewna hierarchia. Żona jest głową męża, tak jak Chrystus jest głową Kościoła, co wiemy z listu do Efezjan. Z tego wszystkiego wynika, że kobieta ma oczywiście prawo męża bić. Ale musi to robić z miłością, troską i ze sprawiedliwością. To jest bardzo ważny element relacji. Naturalny, ustanowiony tradycją. Kobietam, która odmawia bicia mężczyzny, nie chce chronić swojego domu, hierarchii w tym domu. Przestaje być kobieca i podlega mechanizmowi kastracji.
No a druga kwestia jest taka, że oczywiście mężczyźni lubią być bici. Wiemy to z naszej tradycji, z naszej kultury. Bicie zresztą samo w sobie ma bardzo ważną rolę kulturotwórczą i wyzwala pewne moce kreatywne. Mnóstwo artefaktów ważnych dla naszej kultury zostało wytworzonych dzięki biciu: sztachety, kije baseballowe, kosy czyli też noże. Widły!
Paulina Młynarska: Przenieśmy bicie mężczyzn do alkowy
Mężczyźni myślą o seksie cały czas. Badania mówią, że mniej więcej co 2-3 sekundy mężczyzna myśli o swoim penisie. Mężczyzna jest w ten sposób skonstruowany, można powiedzieć stworzony.
Niestety Kościół katolicki ogranicza tą ekspresję seksualną mężczyzn… Stawia warunki. Trzeba wziąć ślub, wyspowiadać się. To nie jest proste. Kościół zmniejsza więc dostęp mężczyzny do przyjemności, jaką jest seks. Jednocześnie ten sam Kościół podsuwa nam rozwiązanie – symboliczny wymiar cierpienia. Jest to sfera związana z przeżywaniem przyjemności związanej z przemocą. Tak, mam na myśli BDSM.
Przenieśmy tę przemoc do łóżka. Przesuńmy. Wysublimujmy. Jeżeli wiemy, że mężczyzna wiedziony swoją nieustannie buzującą chucią odczuwa potrzebę przeżywania tych silnych emocji, na przykład związanych z mundurem, z posiadaniem czy też z plugawieniem munduru, to przenieśmy ten mundur do sypialni, do alkowy.
Jeżeli mężczyzna odczuwa potrzebę przyjmowania klapsów, bycia dyscyplinowanym, przenieśmy to do sypialni. Zamiast strzelnic, dajmy mężczyznom kluby BDSM. Proponuję też wprowadzić BDSM do szkół jako regularny przedmiot. Musimy postawić na edukację.
ZOBACZ CAŁOŚĆ: Przy Kawie o sprawie S01E03
Przy Kawie o sprawie S01E02
Przy Kawie o sprawie S01E01
**
Koncepcja i prowadzenie: Agata Diduszko-Zyglewska
Produkcja: Dominika Wróblewska
Montaż: New Media Project
Oprawa graficzna: Katarzyna Błahuta
***
Przy Kawie o Sprawie to program satyryczny – występujące w nim postaci i poglądy są fikcyjne. Parafrazujemy i komentujemy absurdalne i niebezpieczne wystąpienia postaci publicznych. Krytykujemy #mediabezkobiet, bo nie mamy wątpliwości, że prawie całkowity brak reprezentacji ponad połowy społeczeństwa w prowadzonej przez media debacie publicznej wpływa niszcząco zarówno na jakość tej debaty, jak i na jakość życia w Polsce.