Jeśli czytania w kościele czyta gej, celującą z filozofii ma gej, ten, który udziela się społecznie, to gej; to okazuje się, że gejów nie trzeba się bać, ani ich prześladować.
Jak dowiadywaliście się o LGBT, albo jak dowiadujecie o tym, jeżeli wciąż jesteście nastolatkami. Jak wam się dorastało, o czym młodzi ludzie LGBT powinni wiedzieć, jak zdobywać sojuszników wśród rówieśników? Kiedy po raz pierwszy poszliście na marsz lub paradę lub do miejsca otwarcie przyjaznego LGBT? Jak to wspominacie? – o to zapytał czytelników portal ludzi LGBT queer.pl przy okazji premiery Tęczowej książeczki Juno Dawson. Przeczytajcie kilka odpowiedzi.
***
Kiedy byłam młodsza i uczęszczałam do przedszkola, a później do podstawówki, wolałam bawić się z chłopakami niż z dziewczynami. One bawiły się lalkami, ja samochodzikami, one malowały sobie paznokcie i rzęsy, ja biegałam w błocie za piłką i tak przez długie lata. Chociaż spędzałam sporo czasu w męskim gronie, to jakoś nie pociągali mnie oni ani fizycznie, ani mentalnie. Fakt, miałam kiedyś „chłopaka”: to była 4 klasa podstawówki, byłam na obozie. Chciałam jakoś zaistnieć, więc znalazłam sobie kogoś wyższego i starszego od siebie. Najlepsze jest to, że ani razu nie dałam mu buziaka, jeszcze lepiej – nawet za rękę się nigdy nie złapaliśmy! Później nadszedł czas gimnazjum. Z początku nic się nie zmieniło u mnie, jeśli chodzi o emocje i chęć posiadania drugiej połówki, po prostu niepotrzebne mi to było. Zapoznałam się z klasą, zyskałam ich sympatię, moje życie towarzyskie kwitło i wtedy mi się to przytrafiło… Miałam sen, sen, w którym była moja pani z polskiego. Całowałyśmy się i pamiętam, że obudziłam się, kiedy wchodziłam z nią do jej samochodu. Nigdy przedtem nie patrzyłam na nią, jak na moją potencjalną partnerkę, nigdy nie przyszło mi na myśl, że mogłabym być z kobietą, a w dodatku z moją nauczycielką. To wydawało się być dla mnie dziwne… Czułam jakiś niepokój, mimo że to był tylko sen. Coraz częściej zastanawiałam się nad tym, czy mogłabym być z inną kobietą, czy mogłabym być z moją panią od polskiego. Zaczęłam szukać stron dla osób LGBT i znalazłam dwie, m.in. innąstronę.pl – czyli Queer.pl. Poznałam tam wiele dziewczyn, które pomogły mi dowiedzieć się kim jestem, pomogły mi pogodzić się ze swoją orientacją. Później poznałam na jednym z portali swoją pierwszą dziewczynę i jakoś minęły mi te 3 lata w gimnazjum. Aktualnie skończyłam czteroletnie technikum, w którym spotkałam kobietę mojego życia, z którą jestem już 3,5 roku.
Mam zamiar w przyszłości skończyć studia i zamieszkać ze swoją dziewczyną. Mam nadzieję, że do tej pory zmieni się coś w Polsce w kontekście naszego środowiska. Chciałabym kiedyś ujrzeć moją ukochaną w białej sukni z welonem, chciałabym mieć z nią dzieci. Niestety, Polska nam tego nie gwarantuje i nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek będzie w stanie to zrobić, ale zrobię wszystko, żeby osiągnąć swoje cele!
***
Pochodzę z katolickiej rodziny i sam jestem wierzący. Całe dzieciństwo żyłem w dezinformacji. Słowo „homoseksualizm” usłyszałem po raz pierwszy w wieku czternastu lat – w gimnazjum, niestety na lekcji wychowania do życia w rodzinie, podczas omawiania tematu o dewiacjach seksualnych… W związku z tym nietrudno się domyślić, że dorastało mi się… nietypowo. Nie interesowały mnie kobiety, ale tłumaczyłem to tym, że jestem „czysty” i „nie interesują mnie takie przyziemne sprawy jak ludzkie ciało”.
Wypierałem to, że ja najzwyczajniej w świecie jestem gejem.
W wieku siedemnastu lat po raz pierwszy zakochałem się w mężczyźnie i nie trzeba mówić, jak to zniosłem. Były myśli samobójcze, były pretensje do Boga, społeczeństwa, rodziny i wszystkiego wokół. A potem się z tym pogodziłem, wyoutowałem, znowu przeżyłem ciężkie chwile, a teraz żyję i mam się dobrze.
Po raz pierwszy byłem na Paradzie Równości w tym roku i to była wspaniała rzecz. LGBT mają chyba takie poczucie samotności, przynajmniej ja mam. Hetero idą ulicą i widzą codziennie kilka tysięcy innych hetero. Ja idę ulicą i nie widzę żadnego innego geja. Na Paradzie było 35 tysięcy osób, które albo były niehetero, albo nas wspierały. To wspaniałe uczucie.
Jeśli miałbym udzielić rady nastolatkom w sprawie tego, jak zjednać sobie otoczenie, to powiedziałbym: bądźcie dobrymi ludźmi. Jeśli jesteście lubiani i szanowani, jesteście uprzejmi, mili, kulturalni, oczytani, reprezentujecie sobą jakiś poziom, to ludzie potrzebują takich osób, jak wy. I jeśli okaże się, że jesteście nieheteronormatywni, to otoczenie będzie musiało zmienić swój pogląd. Homofobia bierze się stąd, że ludzie myślą o LGBT jako o zboczeńcach w kolorowych piórach. Gdy moje otoczenie dowiedziało się, że czytania w kościele czyta gej, że ocenę celującą z filozofii ma gej, że „ten, który nigdy nie przeklina” to gej, że ten chłopak, który udziela się społecznie to gej; to okazało się, że gejów nie trzeba się bać, ani ich prześladować. Bądźcie dobrymi ludźmi i jako tacy zdobywajcie sojuszników!
***
O gejach i lesbijkach dowiedziałem się będąc kiedyś z rodzicami w dużym markecie. Rok 2004, miałem 8 lat. Zapytałem ich wtedy, czy istnieje taka możliwość, że 2 kobiety lub 2 chłopaków żyje razem. Usłyszałem, że tak, aczkolwiek to jest takie… dziwne, rzadkie, raczej niezbyt właściwe. Temat homoseksualizmu powrócił dopiero 6 lat potem, gdy to z uwagi na swój wygląd i zachowanie usłyszałem, że jestem dziwakiem, pedałem itd. Homofobiczne żarty były wokół mnie ciągle. No i wtedy dowiedziałem się czegoś więcej na temat osób L i G.
W 2011 roku, w związku z wyborami parlamentarnymi, dowiedziałem się o posłance Grodzkiej, a tym samym o osobach T.
Rok później o osobach biseksualnych. Dorastanie nie było łatwe, bo już w 2010 roku czułem, że jestem osobą nieheteroseksualną, ale nie miałem o tym dużego pojęcia. Tym bardziej, że jestem osobą biseksualną i dzisiaj o tym wiem, ale wtedy nawet nie wiedziałem, że taka orientacja istnieje i nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Stale wtedy poszukiwałem informacji o tym, kim mogę być i dopiero, jak znalazłem termin „biseksualni”, poczułem jakąś ulgę, ale sam przed sobą przyznałem się dopiero pod koniec 2013 roku. Długo szukałem rzetelnych informacji o tym. Znalezienie sojuszników jest też bardzo istotne. Trzeba jednak uważać. Wiadomo, że ważne jest czy osoba, której chcemy o sobie powiedzieć, nie jest skrajnie negatywnie nastawiona, ale też czy kiedykolwiek słyszała o np. transseksualności czy biseksualności. Przy poszukiwaniu i zdobywaniu sojuszników trzeba na te dwie kwestie zwrócić uwagę, nie każdy mógł o osobach bi lub trans słyszeć. Wiem to z doświadczenia. Osobiście w drugiej klasie liceum powiedziałem znajomemu o tym, kim jestem. Siedzieliśmy na ławce, pił wodę z butelki i kiedy usłyszał, kim jestem, omal się nie zachłysnął. Powoli spojrzał na mnie i zapytał: „kim?” a potem dopytywał „co to jest?”, „czy to normalne?”, „ale jak to możliwe?”, „poważnie?”
Moja pierwsza Parada Równości była w 2016 roku. Dla mnie to była duża radość i podekscytowanie, wiadomo, pierwszy raz zawsze jest emocjonujący. No i ta energia i radosna atmosfera na Paradzie oraz fakt, że niosłem flagę Polski z małą tęczową poniżej, wzmocniły moją radość. Jednak bardziej emocjonujące było pierwsze odwiedzenie miejsca LGBT-friendly. Była to kawiarnia Coffee Planet we Wrocławiu. Byłem tam wtedy ze znajomym, spędziliśmy tam 7 godzin. To było dla mnie ekscytujące i ta świadomość, że pierwszy raz jestem w miejscu dla ludzi LGBT. Pierwszy raz taki bywa.
***
Pierwszy raz o LGBT+ dowiedziałam się, gdy pewnego razu zobaczyłam serial albo film, w którym był wątek dziewczyny zakochanej w nauczycielce. Trochę mną to wstrząsnęło, bo to była moja pierwsza styczność z tym tematem, miałam wtedy mniej więcej 12 lat. Na początku trochę się tym przejęłam, bo uświadomiłam sobie, że jestem w podobnej sytuacji. Problem był w tym, że moi rodzice niestety są homofobami i nie wiedziałam, co mam zrobić. Gdy na lekcji albo w gronie rodziny/znajomych poruszany był temat homoseksualizmu zawsze spuszczałam głowę w dół, byłam czerwona i najchętniej zapadłabym się pod ziemię. To był bardzo trudny czas dla mnie i trwało to do trzeciej klasy gimnazjum. Wtedy nastąpił przełom: w grze komputerowej poznałam przez Internet dziewczynę, która otworzyła mi oczy. Po kilku tygodniach od jej poznania nie było takiego dnia, żebym z nią nie rozmawiała. Nie zakochałam się w niej, bardziej traktowałam ją jak bardzo bliską osobę (coś jak siostrę). Pewnego razu przy innych osobach nazwała mnie swoją dziewczyną. Ona tak samo nic oprócz przyjaźni do mnie nie czuła i bardziej to był żart. Ale ja w tym momencie poczułam coś, czego nigdy w życiu nie czułam. Zrozumiałam, że jak dziewczyna nazywa mnie swoją dziewczyną, to jest to niesamowite i kochane uczucie. Od tamtej sytuacji nie mam problemu z mówieniem o tym, że jestem aseksualną lesbijką i pomagam innym w zaakceptowaniu siebie.
Niestety jeszcze nigdy nie poszłam do miejsc przyjaznych LGBT ani na Paradę Równości. Bardzo bym chciała, ale jak na razie jestem niepełnoletnia a homofobiczni rodzice szybko mnie nie puszczą. Jeśli wygrałabym książkę to może znalazłabym w niej coś, co pomoże mi przejść przez coming out wobec moich rodziców. Życzę wam wszystkiego dobrego i pamiętajcie o tym, żeby zawsze być sobą i być otwartym na nowe znajomości.
**Dziennik Opinii nr 204/2016 (1404)