Rosnące bezrobocie, hamująca gospodarka – marne perspektywy czekały nas w roku 2013. Jeśli spodziewano się zmian, to na gorsze. Nikt nie liczył na polityków, może poza miłośnikami zapasów w kisielu. I nikt nie spodziewał się takiego wystąpienia Premiera. Ludzie gapili się w telewizory, na dworcach niektórzy zapatrzeni w monitory nie wsiadali do swoich pociągów… Gdyby ogłoszono, że lądują Marsjanie, zaskoczenie byłoby mniejsze.
– Rodacy – zaczął Premier, choć nigdy tak nie zaczynał. – Przede wszystkim jednak zwracam się do Jarosława Kaczyńskiego. Panie Prezesie, chciałem w imieniu swoim, mojej partii i rządu przeprosić za to, że tak długo lekceważyliśmy wasze obawy i ostrzeżenia. Dziękujemy wszystkim, którzy mimo niesprzyjających warunków, wrogości mediów i szykan przypominali Polakom, że śmierć śp. Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki i kwiatu polskich elit nie może pozostać niewyjaśniona. Na nasze usprawiedliwienie powiem, że szczerze wierzyliśmy w ustalenia rosyjskiej i naszej komisji. Nie potrafiliśmy dopuścić do świadomości strasznej prawdy, że mógł być to zamach. I dziś nadal mamy nadzieję, że jest to tylko hipoteza, która nie znajdzie potwierdzenia. Jednak prokuratura nie ma wątpliwości, że wymaga ona poważnego potraktowania i drobiazgowego zbadania. Po potwierdzeniu obecności trotylu na wraku samolotu nie wolno już jej odrzucać. Od dziś oficjalne śledztwo w tej sprawie pragniemy powierzyć komisji Antoniego Macierewicza.
Przemówienie premiera trwało nadal, lecz reporterzy już ruszyli pod siedzibę PiS. Kaczyński jednak zwlekał z odpowiedzią. W jego gabinecie zebrało się kilka najbardziej zaufanych osób.
– Co robimy? Przeprosił, wzywa do zgody…
– Przejmą śledztwo, nas wykończą…
– Szczwany lis. Będzie się kreował na zbawcę narodu.
–Musimy zalicytować wyżej!
– Powiedzcie im, że wystąpię za dwie godziny w telewizji Trwam. Zadzwońcie do Rydzyka, coś tam mu obiecajcie…
To był kwadrans, w którym oglądalność telewizji ojca Rydzyka pobiła wszelkie możliwe rekordy.
– To nie jest pomyłka, za którą wystarczy przeprosić. Kto raz zawiódł, temu nie można już zaufać. Wzywam wszystkich, którym zależy na prawdzie, aby wyszli na ulice i głośno się jej domagali. Komisja Macierewicza pod kontrolą PO to farsa. Wilk w owczej skórze pozostaje wilkiem. Czy można liczyć na obiektywizm tych, którzy sami pozostają w kręgu podejrzeń? Żeby śledztwo mogło się toczyć, nasz wrak musi wrócić na ojczystą ziemię. Domagajmy się natychmiastowych wyborów! Ocalmy godność naszego narodu. To był zamach!
I co było dalej? Patrząc na tłumy skandujące na ulicach: to był zamach!, Tusk decyduje się na wystosowanie oficjalnego ultimatum do Rosji z żądaniem natychmiastowego zwrotu wraku. Rosja odmawia. Unia Europejska odmawia udzielenia poparcia polskim żądaniom. Kaczyński oskarża go o nieudolność. Rząd upada. Po wygranych wyborach PiS wypowiada wojnę Rosji i domaga się wsparcia NATO. Polska zostaje wykluczona – z UE i NATO. Nie będziemy ginęli za wrak – oświadcza Angela Merkel. Rosja wstrzymuje dostawy gazu i nakłada embargo na import z Polski. W pogrążonym w chaosie kraju do władzy dochodzą ugrupowania narodowe. Pociski dalekiego zasięgu wystrzelone w kierunku Rosji niestety spadają na Wilno. Rosyjska armia przez Białoruś wkracza do Polski. Obama wyraża ubolewanie i osobiście wysyła paczkę z pomocą dla biednej polskiej rodziny. Pod ambasadą rosyjską w Londynie codziennie stoi pikieta Solidarni z Polską.
Na Kremlu Putin krzywi się:
– Może przesadziliśmy z tym trotylem na wraku, choć przyznaje, że było to na początku dość zabawne. Ech, nieobliczalne Polaczki… Już Stalin to wiedział.
– I co teraz, gospodin prezydient?
– No cóż, przyłączmy ich do obwodu kaliningradzkiego, a potem się zobaczy. Zróbcie tam jakiś rząd, może referendum. Świat to przełknie.
– To weźmiemy Tuska, z nim idzie się dogadać.
– Może być Tuska, czy jak mu tam. Nazwijmy to Najjaśniejsza, oni lubią takie słówka, Autonomia Polska w okręgu kaliningradzkim. I napiszcie mi jakieś przemówienie, że cieszymy się z ich woli połączenia się z narodami oddanymi Rosji. I tak dalej, blach, blach. Że nadal liczymy na współpracę z Unią, wspomnijcie coś o gazie.
Trzeba przyznać, że to był trochę pechowy rok. 2014 będzie z pewnością lepszy.