Czytajcie „Puls Biznesu” – powtórzę znowu. Nie ma lepszego źródła ważnych informacji (chociaż przeważnie trzeba umieć je interpretować). Nabijałem się z rasistowskich organizatorów Marszu Nienormalności, przepraszam, Niepodległości, ponieważ na swoim plakacie pokazali Polskę jako brunetkę, a więc nosicielkę podejrzanych niesłowiańskich genów, azjatyckich lub nawet semickich. Tymczasem Jacek Zalewski z „Pulsu Biznesu” wypatrzył, że czarnowłosa Polska na plakacie obejmuje jedną ręką rycerza, a drugą – żołnierza ze stalinowskiego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czyli bezwzględnej gwardii Bieruta i Bermana utrzymywanej w celu pacyfikacji kraju. Brawo dla „Pulsu Biznesu” za czujność, możemy teraz zdemaskować perfidny spisek: wszystkie te oenery i Holochery pod przykrywką swojskiego, słowiańskiego faszyzmu chcą nam zaprowadzić regularny stalinizm i rządy brunetów. Hańba, ruja, porubstwo i Rassenschande.
Ale żarty na bok. Na warszawskiej Agrykoli Winnicki z Młodzieży Wszechpolskiej i Holocher z ONR zapowiedzieli powstanie Ruchu Narodowego, który będzie zwalczał demokrację, obali republikę, ukarze komunistów, lewaków i homoseksualistów („Zawisną!!!” – ryczy tłum narodowców przy pełnej aprobacie swoich wodzów). Zatem wszelkie skrupuły co do tego, czy można nazywać Wszechpolaków i oenerowców faszystami, powinny teraz zniknąć. Mamy do czynienia z ruchem, który chce obalić demokratyczny ustrój Rzeczpospolitej, mordować przeciwników politycznych i mniejszości. Do tego jeszcze powołuje swoją SA czyli Straż Niepodległości – bojówkę, która zgodnie z zapowiedzią liderów Ruchu, już teraz ma przejąć część zadań policji (!). Szefem bojówki jest Adam M. z Łodzi, człowiek, który kiedyś szarpał się z moją żoną, gdy akurat byłem w Warszawie. Kiedy mu zaproponowałem, żeby wrócił poszarpać się ze mną, to jakoś się nie pojawił, zniknął, rozwiał się… Dzielny bojownik, naprawdę – no, ale jak wiadomo faszyzm polega na tym, że bije się słabszych, a nie silniejszych. Wróćmy jednak do sedna: walecznego pana Adama można jeszcze wyśmiać, trudno natomiast śmiać się z publicznego proklamowania antydemokratycznej siły politycznej, która jawnie nawołuje do mordowania ludzi, która dokładnie pasuje do definicji partii faszystowskiej – a więc zakazanej przez Konstytucję.
Dlatego szczęka mi opadła, kiedy w „Gazecie Wyborczej” przeczytałem komentarz Ewy Siedleckiej. Siedlecka w niesłychanym wystąpieniu narodowców dopatrzyła się cech pozytywnych. Komentatorka „Wyborczej” pisze tak: „Oto z marszów patriotycznych znikło hajlowanie, flagi ze swastyką, hasła: Żydzi (albo pedały) do gazu, Polska cała tylko biała (…). Nawet jeśli ktoś się z tym wyrwie, to jest to eksces, a nie mainstream (…) to też – trzeba to przyznać – zasługa polskiej prawicy, która odbiła demonstrację patriotyczną neonazistom. Nieważne, czy po to, by lansować się na czele wielotysięcznego pochodu młodych, dobrze zbudowanych ludzi i zdobyć nowa grupę wyborców. I nie mam złudzeń: część prawicy podziela rasistowskie, antysemickie hasła. Ale cenne jest samo to, że pilnuje, by ich publicznie podczas Marszu Niepodległości nie głosić. To znaczy, że stały się nielegalne nie tylko z punktu widzenia prawa, ale i obyczaju”. Pani Ewo! Nazizm nie zszedł do podziemia. To, co jawnie i bezczelnie objawiło się nam wszystkim na Agrykoli, odpowiada dokładnie ideologii nazistowskiej, z jedną kosmetyczną różnicą. Rzeczywiście, narodowcy nie krzyczeli nic na temat Żydów. Ale pedałów chcieli posłać, jeśli nie do gazu, to na szubienicę. Zapowiadali też, że nigdy nie przyjmą do swojej organizacji czarnoskórego. Ogłosili, że obalą demokrację i to drogą „nieparlamentarną”. Założyli bojówki, które mają przejmować kompetencje państwa. Nie wiem, czy to takie fajne: cieszyć się, że tym razem oszczędzą Żydów, skoro będą zabijać gejów i lewicowców. Tym bardziej, że kiedy skończą z gejami i lewicowcami, zabiorą się i za Żydów. Brak antysemickich haseł na faszystowskim wiecu to tylko taktyka, obliczona na to, żeby dobrze wypaść w święto. Holocher mówi przecież wyraźnie, że oenerowcy są antysemitami, a jego chłopcy świętują rocznicę antyżydowskiego pogromu w Myślenicach.
Jak widać, przyszedł ten moment, w którym bezwzględnie należałoby zdelegalizować Ruch Narodowy, jak również jego organizacje założycielskie, ONR i MW. Apeluje o to SLD. Władze jednak nie robią nic. Minister spraw wewnętrznych przejmuje się tym, żeby do Polski nie przyjeżdżali niemieccy antyfaszyści, ale nie słychać, żeby podjął jakieś kroki w sprawie rodzimych faszystów. Katarzyna Szymielewicz dziwi się, dlaczego rząd ogranicza prawo do manifestacji dla praworządnych obywateli, a nie karze organizatorów faszystowskich spędów. Czy takie postępowanie ma jakiś sens?
Dla kogo ma, dla tego ma. Domyślam się dlaczego tak się dzieje – dlaczego Holocher i Winnicki są ciągle bezkarni. Przecież powstanie Ruchu Narodowego jest bardzo na rękę Platformie Obywatelskiej. Dlaczego miałaby ona karać faszystów, skoro woli ich hodować?
Po pierwsze, Ruch Narodowy osłabia PiS, bo odciąga od niego najbardziej ekstremistycznych prawicowców. Narodowcy jako konkurencja są dla PiS-u kłopotliwi, a jako sojusznicy byliby kompromitujący. Zresztą, sojusznikami raczej nie będą, bo PiS-owcy odcinają się od nich na wszystkie sposoby i próbują ich bagatelizować. Zatem dwie skrajne prawice będą teraz podgryzać się nawzajem, zamiast podgryzać prawicę platformerską.
Po drugie, pojawienie się Ruchu Narodowego jeszcze bardziej odstraszy elektorat platformerski od skrajnej prawicy. Hodowla lemingów wymaga hodowli potworów. Lemingami zarządza się poprzez strach, od czasu do czasu trzeba pogonić je Buką. Do tej pory rolę Buki pełnił Kaczyński, ale dla PO lepiej jest, gdy zza jego pleców wychyla się jeszcze bardziej krwiożerczy stwór. Bo to znaczy, że każdy przechył na prawo od Tuska oznacza upadek w przepaść bez dna, w miarę spadania zaludnioną przez coraz bardziej monstrualne stworzenia. Kiedyś taką hiper-Buką był Giertych, ale teraz już się do tego nie nadaje. Ale to nie problem dla Platformy, skoro jest Ruch Narodowy, bardziej potworny niż Giertych kiedykolwiek był.
To jednak bardzo niebezpieczna gra. Hitlera w Niemczech też długo uważano za marginalne zagrożenie, a różne siły, które uważały się za potężniejsze od niego, próbowały się nim posługiwać. Hodowały go, hodowały, aż wyrósł i je zjadł. Dlatego apeluję: Tusku, opamiętaj się. Nie tylko Kaczyński bawi się zapałkami, ty teraz też się nimi bawisz. Choćby na razie ta zabawa przynosiła ci wiele radości i korzyści, może jednak skończyć się powszechnym pożarem. Hodowla potworów ma to do siebie, że w pewnym momencie mogą zacząć rosnąć o wiele szybciej, niż się spodziewamy. Ruch Narodowy na razie jest jeszcze mały. Zdejmij z niego parasol ochronny, zanim urośnie.
www.tomaszpiatek.pl