I tak wszyscy umrzemy. Ale 1 procent zarobi na tym miliardy
Ustawa budżetowa Trumpa równie dobrze mogłaby się nazywać „Cóż, i tak wszyscy umrzemy”.
Ustawa budżetowa Trumpa równie dobrze mogłaby się nazywać „Cóż, i tak wszyscy umrzemy”.
Jeszcze w 2023 roku wydawało się niemożliwe, że liberałowie stworzą rząd z Konfederacją. W 2025 roku to już bardzo interesujący pomysł.
Od dawna nie było tak dobrego klimatu jak teraz na poskromienie władzy miliarderów.
Im więcej nierówności, tym większe poparcie dla sił faszystowskich i tym większe w społeczeństwie pragnienie zniszczenia dóbr, do których się nie ma dostępu.
Spodziewałem się, że odpowiedzią prezydenta będzie nie „Wypierdalaj” w tej czy innej formie, ale raczej „Nic się nie stało”. Tak też się stało.
To jasne, że nie można sobie wyobrazić końca kapitalizmu, jeśli się nie wie, czym on jest. Ale wystarczy go prosto zdefiniować, by zobaczyć, jak on się kończy.
Zainicjowany przez premiera Polski wielki deregulacyjny projekt wykluwa się w wyniku głosowania bliżej nieokreślonych osób na stronie uruchomionej prywatnie przez lobbystów biznesu.
Odzyskanie kontroli nad uwagą jest nadrzędnym wyzwaniem dla metastabilnej gospodarki przyszłości, warunkującym wszystkie inne wyzwania gospodarcze.
Wpis Lewicy o „zatrzymaniu miliardów wypływających za granicę” zawiera przekłamanie. Ten podatek nie zatrzyma żadnych pieniędzy wyciąganych z Polski przez globalne platformy cyfrowe, ponieważ wypływają stąd nie zyski (dochody), lecz przychody.
W Krytyce Politycznej nie szukamy łatwych odpowiedzi, za to zadajemy trudne pytania. Także sobie. W epoce ordynarnego populizmu i partyjniactwa nie jest to strategia łatwa, lekka i przyjemna, ale jest uczciwa.