W samotnym miejscu [o serialu „Dare Me”]
W pewnym sensie „Dare Me” wydaje się dosłownym spełnieniem obietnicy kryjącej się w nazwie gatunku: „thriller psychologiczny”. Zajrzyj, widzu, do cudzej głowy – i zadrżyj!
W pewnym sensie „Dare Me” wydaje się dosłownym spełnieniem obietnicy kryjącej się w nazwie gatunku: „thriller psychologiczny”. Zajrzyj, widzu, do cudzej głowy – i zadrżyj!
Zachodnie społeczeństwo nie jest gotowe na żaden kryzys – wyraziście pokazuje drugi sezon „Wielkich kłamstewek”. Na czas #zostańwdomu polecamy nie tylko nowości.
Do telewizji popłynęły wielkie budżety, otwierając możliwości epickich, wielogodzinnych adaptacji, kusząc ekranizacjami nareszcie wiernymi. Jaki jest efekt w przypadku serialowej wersji „Genialnej przyjaciółki”?
Męczy mnie już bycie feministką. Męczy mnie, że rozpoznawanie, zwalczanie i naprawianie skutków seksizmu to odpowiedzialność kobiet. Męczy mnie, że jest to tak konieczne i tak trudne.
Kinga Dunin czyta „Prawdziwe życie” Adeline Dieudonné.
Trajektorię lotu wyliczył komputer, ale astronauta John Glenn zażądał, by obliczenia sprawdziła Katherine Johnson, jedna z pierwszych Afroamerykanek w NASA.
Emily Dickinson i Ania Shirley – nieco zakurzone, ale ważne postaci kultury. Dwie XIX-wieczne nastolatki, których historie opowiadane są za pomocą najpopularniejszego w XXI wieku środka – serialu.
Po wystąpieniu dziewięciu pracownic Teatru Bagatela aktorki i pracownice kultury poczuły siłę, by dzielić się historiami doświadczonej przemocy: molestowania, mobbingu, wyzysku – pisze Maja Staśko.
Czy wiecie, że badania naukowe i praktyczne testy prowadzono na „domyślnym podmiocie”, którym był „domyślny mężczyzna”?
Czy może plątać się w zeznaniach? Może być zniecierpliwiona przesłuchaniami? Mieć za sobą trudne przejścia?