Rosja próbuje narzucić nowy model relacji międzynarodowych – permanentną wojnę hybrydową, w której bomby spadają na miasta, a międzynarodowy handel trwa w najlepsze. Mając w perspektywie taki gorący pokój, możemy zatęsknić za zimną wojną.
Dziś nie wystarczą abstrakcyjne wołania o pokój. Pojęcie „pokoju” samo w sobie nie pozwala odróżnić stanu pożądanego od takiego, który jest nie do przyjęcia. Każdy okupant szczerze pragnie pokoju na podbitym terytorium. Izrael pragnie pokoju na Zachodnim Brzegu, a Rosja prowadzi w Ukrainie „misję pokojową”. Lenin uważał, że wielka wojna może stworzyć warunki do wybuchu rewolucji. A my potrzebujemy dziś jakiejś rewolucji, która zatrzyma wojnę.
Pamiętajmy, co w środę 2 lutego powiedział rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow: gdyby miało dojść do trzeciej wojny światowej, byłaby to wojna nuklearna i wyniszczająca – a ewentualna broń jądrowa w posiadaniu Kijowa stanowiłaby dla Rosji „realne zagrożenie”. Kilka lat temu Putin oświadczył z kolei, że gdyby w jakiejś przyszłej wojnie Rosja miała przegrywać kampanię na lądzie, byłaby gotowa użyć broni jądrowej jako pierwsza. Mao Zedong najwyraźniej się mylił: papierowy tygrys staje się jeszcze bardziej niebezpieczny, kiedy zaczyna przegrywać wojnę.
czytaj także
Boris Johnson powtarza, że nie wystarczy, by Rosja po prostu przegrała w Ukrainie, ale że musi przegrać na oczach świata. Taka obsesja u przywódców państw Zachodu ściąga na nas ogromne niebezpieczeństwo. Słowa mają wagę, podnoszą napięcie. Zagrożeni przywódcy są gotowi na każde ryzyko, byle tylko ocalić twarz. Wołodymyr Zełenski miał rację, gdy tuż przed atakiem Rosji przestrzegał USA przed nieustannym powtarzaniem, że wojna jest nieunikniona. Tak rzeczywiście było i Zełenski o tym wiedział, ale rozumiał również, że tego rodzaju proroctwa, powtórzone wiele razy, potrafią spełniać się same.
Kto ma dziś taką mądrość, jaką Kennedy i Chruszczow wykazali w dniach kryzysu kubańskiego?
5 marca Putin ogłosił, że zachodnie sankcje nałożone na jego kraj „przypominają wypowiedzenie wojny” oraz że kraje Zachodu, które ustanowią nad Ukrainą strefę zakazu lotów, Rosja uzna za uczestniczące w konflikcie. Te słowa trzeba czytać razem z oświadczeniem, które Putin wielokrotnie ponawiał w ostatnich dniach: wymiana gospodarcza z Zachodem nie powinna ulegać żadnym zakłóceniom, a Rosja wypełnia swoje zobowiązania i nieprzerwanie dostarcza Europie Zachodniej swój gaz.
Wynika z tego, że Rosja nie wraca po prostu do starych dobrych czasów zimnej wojny i obowiązujących wtedy żelaznych reguł. W okresie zimnej wojny zasady postępowania na arenie międzynarodowej były jasne, a państwa przestrzegały ich pod rygorem doktryny znanej jako MAD, czyli Mutually Assured Destruction – pewności, że wymiana nuklearnych ciosów doprowadzi do wzajemnego i całkowitego zniszczenia supermocarstw. Gdy Związek Radziecki złamał te niepisane reguły atakiem na Afganistan, słono za to zapłacił – wojna w Afganistanie była początkiem jego końca.
czytaj także
Dziś doktryna MAD to już odległa przeszłość. Stare i nowe supermocarstwa testują się wzajemnie, próbują narzucić własne reguły globalnej gry i eksperymentują z tymi nowymi regułami poprzez pośredników, którymi są oczywiście inne, mniejsze państwa i narody. Rosja ze swej strony usiłuje narzucić nowy model relacji międzynarodowych: nie byłaby to już zimna wojna, ale gorący pokój – stan permanentnej wojny hybrydowej, w której interwencje wojskowe nazywa się pokojowymi misjami humanitarnymi podjętymi dla powstrzymania ludobójstwa.
Tuż przed inwazją na Ukrainę można było przeczytać, że rosyjska „Duma Państwowa wyraża zdecydowane, jednomyślne poparcie dla adekwatnych środków podejmowanych w celach humanitarnych”. Ile razy w przeszłości słyszeliśmy, jak podobnymi słowami Zachód tłumaczył swoje interwencje od Ameryki Łacińskiej po Irak? Teraz, po tylu latach, tego samego języka używa Rosja. (I właśnie dlatego Julian Assange tym bardziej okazuje się dziś bohaterem).
„Pamiętajcie, że to nie jest wojna lokalna” [rozmowa z kijowską dziennikarką]
czytaj także
Gdy trwa ostrzał miast, gdy zabijani są cywile, a bomby spadają na uniwersytety w kraju, który Rosja próbuje podbić, handel międzynarodowy ma trwać, a życie poza granicami Ukrainy ma biec zwyczajnym trybem – to jest obecne stanowisko Rosji.
I to właśnie musimy z całą stanowczością odrzucić.
**
Z angielskiego przełożył Marek Jedliński.