Świat

Sądne dni w USA. Afroamerykanie tracą punkty w rekrutacjach, studenci muszą spłacić pożyczki

Sąd Najwyższy USA uznał, że postęp jest niekonstytucyjny. Nie będzie akcji afirmatywnej, nie będzie ulgi w spłacaniu gigantycznych kredytów studenckich. Co jeszcze mogą zniszczyć nominowani przez Trumpa konserwatywni sędziowie?

Piszę do was biedniejsza o 10 tysięcy dolarów. Każdego roku amerykański Sąd Najwyższy zaczyna pracę w październiku, a zamyka urzędowanie w czerwcu, często zostawiając najtrudniejsze decyzje na sam koniec. Tak było rok temu, gdy właśnie w czerwcu sąd zniósł konstytucyjne prawo amerykańskich kobiet do aborcji – rzecz dekadę temu zupełnie nie do pomyślenia.

W tym roku Ameryka zamknęła kolejny rozdział swojej historii, znosząc tzw. akcję afirmatywną – punkt za afroamerykańskie korzenie przy aplikacji na wyższe uczelnie. Została wprowadzona jako próba częściowego zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone przez niewolnictwo. Sąd Najwyższy dopiero w 1954 roku zniósł segregację rasową w szkołach. Nie oznaczało to końca dyskryminacji.

Piszę te słowa biedniejsza o 10 tysięcy dolarów. W ubiegłym roku 40 milionów obywateli i obywatelek USA – w tym ja – otrzymało pismo z Departamentu Edukacji, informujące, że decyzją prezydenta Bidena umarza się stare pożyczki studenckie. Ulga była przedwczesna. W czerwcu 2023 roku Sąd Najwyższy postanowił zmusić nas do spłaty.

Graff: Na południu USA nie będzie drugiej Polski czy dawnej Irlandii, lecz Salwador

Obecnie instytucja, która kształtuje amerykańską rzeczywistość, między innymi weryfikując zakres władzy wykonawczej, składa się z sześciu konserwatystów (połowę wprowadził Trump) i trzech liberałów. Od początku prezydentury Joe Bidena zwolniła się tylko jedna pozycja, którą przejęła progresywna Ketanji Brown Jackson, zostając pierwszą czarnoskórą kobietą w tym składzie.

Jeśli przez wiele dekad można było twierdzić, że Sąd Najwyższy jest bardziej progresywny niż amerykańskie społeczeństwo oraz że odgrywa edukacyjną i przewodnią rolę, teraz sytuacja się odwróciła. Amerykanie wydają się bardziej liberalni niż sąd, a decyzja o zniesieniu prawa do aborcji była niepopularna nawet wśród republikanów. W dodatku wygląda na to, że przewaga konserwatystów jest zacementowana na lata, bo stosunkowo młodzi sędziowie z nominacji Trumpa będą pracować jeszcze przez wiele dziesięcioleci, chociaż republikanie i tak bacznie obserwują, czy sędziowie Neil Gorsuch i Brett Kavanaugh nie są aby zbyt libertariańscy.

Sąd Najwyższy działa również pod bacznym okiem mediów – szczególnie od czasu, gdy na miesiąc przez wydaniem decyzji w sprawie aborcji wyciekł poufny szkic nadchodzącej decyzji. To się wcześniej nie zdarzało, a Sąd Najwyższy traktowano jako instytucję niemal świętą i do pewnego stopnia bezpartyjną.

Sąd pod prąd. Skrajna konserwatystka na miejsce Ruth Bader Ginsburg

W ostatnich miesiącach sędziowie, zwłaszcza konserwatywny Clarence Thomas, znaleźli się na pierwszych stronach gazet ze względu na wyraźnie sprzeczne z etyką sędziowską zachowania, takie jak zażyłe przyjaźnie z milionerami. Tydzień temu media rozpisywały się o innym konserwatywnym sędzim, Samuelu Alito, który łowił ryby z grubą rybą – miliarderem Paulem Singerem, którego sprawę Sąd Najwyższy nieco później rozpatrywał. Po raz pierwszy w historii sąd opracowuje zasady etycznego postępowania dla sędziów, dotychczas jedynie symboliczne.

Mimo to w serii kilku rzeczywiście znaczących decyzji, które sąd podjął w ostatnich dniach, znalazło się parę takich, które spotkały się z entuzjazmem demokratów i obecnej administracji. Chodzi o tzw. teorię niezależnej stanowej legislatury, która stanowiła centrum argumentu Trumpa ze stycznia 2021 roku, gdy kończąc kadencję, prezydent wzywał republikańskie stany do unieważnienia wyborów, które wygrał demokrata. Przewagą sześciu głosów do trzech sędziowie zdecydowali, że kongresy poszczególnych stanów nie mają kontroli nad regulacjami dotyczącymi wyborów, lecz dzielą się tą władzą z gubernatorem i sądami.

Ponieważ spór o autonomię poszczególnych stanów (reprezentowaną w ostatnich dekadach przez republikanów) w relacji do władzy federalnej (promowanej przez demokratów) rozkłada się tak, a nie inaczej, demokraci byli zadowoleni, gdy głowa sądu, John Roberts oraz sędzia Kavanaugh opowiedzieli się za federalizmem. Bardziej podejrzliwi demokraci zastanawiają się, czy ten podarunek nie jest przypadkiem koniem trojańskim, który pomoże republikanom wygrać przyszłoroczne wybory – bo wzmożenie kontroli federalnej nad wyborami oznacza również potencjalnie większe zaangażowanie w nie władzy sądowniczej, a Sąd Najwyższy też jest przecież ciałem federalnym).

Ale już parę dni później republikanie przestali się martwić o nagłą rozwagę sędziego Kavanaugh, a liberałowie chwycili się za głowy. Nagle podjęto sporo konserwatywnych decyzji. Sąd Najwyższy zdecydował, że twórczyni stron internetowych ma prawo odmówić (z przyczyn religijnych, oczywiście) stworzenia takiej strony z okazji gejowskiego ślubu, że przy rekrutacji studentów uniwersytet Harvarda nie może ułatwiać procedury Afroamerykanom oraz że Biden nie miał prawa odpuścić 40 milionom Amerykanów po 10 tysięcy dolarów z długu zaciągniętego na ukończenie studiów.

Kiedy studia są kulą u nogi. Czy Ameryka odpuści długi absolwentom?

Dwie pierwsze decyzje, absolutnie bezprecedensowe, faktycznie są znakiem nowych czasów. Spór o to, czy piekarz bigot ma prawo odmówić upieczenia tortu na gejowski ślub, toczy się w Ameryce od dekad i do niedawna prawo stało po stronie klientów (decyzja sądu z 2018, Masterpiece Cakeshop vs. Colorado Civil Rights Commission, gdzie religijny piekarz odmówił upieczenia placka gejowskiej parze). Żeby było zabawniej, obecna sprawa (303 Creative v. Elenis) jest hipotetyczna, to znaczy nie ma nawet osoby poszkodowanej. Jak się okazuje, nikt nigdy nie poprosił wspomnianej twórczyni stron internetowych o zrobienie gejowskiej strony.

Z decyzji o zniesieniu akcji afirmatywnej sąd wyłączył szkoły wojskowe, co pokazuje, że jednak na jakimś poziomie widzi wartość w dywersyfikacji, której nie chce krzewić na uniwersytetach. Widocznie zdaniem konserwatywnych sędziów czarni młodzi ludzie nadają się lepiej na mięso armatnie. Dwoje czarnych sędziów, Thomas i Brown Jackson, opowiedziało przy tym o własnym doświadczeniu z akcją afirmatywną – gdyby nie ona, żadne z nich nie zasiadałoby obecnie w Sądzie Najwyższym.

Taka była też linia rozumowania sędzi Brown Jackson, ale oczywiście nie Thomasa. Konserwatyści są zdania, że wszyscy powinni mieć te same prawa oraz że na świetne amerykańskie uniwersytety nie dostało się tysiące Azjatów mimo uzyskania bardzo dobrych wyników, bo Harvard stawia nie na osiągnięcia, ale na wielokulturowość. Liberałowie z kolei twierdzą, że minie jeszcze wiele dekad, zanim społeczne konsekwencje niewolnictwa zaczną, być może, zanikać.

Co do kredytów studenckich, mogę jedynie powiedzieć, że miliony byłych studentów stanowią poważną część elektoratu Bidena. Prezydent obiecuje, że sprawa nie jest zakończona i że coś wymyśli. Na razie absolwenci muszą od października wznowić spłacanie rat i pogodzić się z tym, że jednak nie dostali tych 10, a w wielu przypadkach nawet 20 tysięcy dolarów.

Opowieść o Ameryce jako najdoskonalszej demokracji świata to jakiś żart

Miliony osób mają do spłacenia po 100 tysięcy dolarów, nawet jeśli ich początkowa pożyczka była niewielka, np. 25 tysięcy. Konserwatyści zaś podkreślają, cytując zresztą przywódczynię demokratów Nancy Pelosi, że prezydent nie ma prawa odpuszczać długów, bo to może zrobić wyłącznie Kongres. Sąd Najwyższy przychylił się do tej opinii. Natomiast problem ze spłacaniem kredytów studenckich w Stanach jest tak duży, że rozpatruje się inne opcje, np. wprowadzenie możliwości ogłoszenia bankructwa.

Bo paradoksalnie w Stanach nawet ogłoszenie upadłości konsumenckiej nie zwalnia ze spłacania kredytu studenckiego. Wyjątek ten wprowadzono w latach 70. ubiegłego wieku, a jednym ze sponsorów ustawy był młody senator – Joe Biden.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij