Republikanie w Kongresie odmówili uchwalenia najważniejszej ustawy o obronności kraju, dopóki nie znalazł się w niej zapis wymierzony w kobiety. A w „czerwonych” stanach znajomi, krewni i partnerzy donoszą na kobiety, które przerwały ciążę.
Ku rozczarowaniu amerykańskich ekstremistów, chociaż minął już ponad rok od odwrócenia wyroku Roe vs. Wade, nadal nie udaje się zmuszać wszystkich kobiet w niechcianej ciąży do jej donoszenia. Aktywiści anti-choice prześcigają się zatem w głupio-strasznych pomysłach, które mają w końcu spełnić ich marzenia.
Jednym z największych jest uwięzienie kobiet w granicach zamordystycznych reżimów, w których te miały pecha się znaleźć. Oto kilka teksańskich jurysdykcji debatuje nad rozporządzeniami mającymi na celu powstrzymanie ludzi przed korzystaniem z lokalnych dróg w ramach „turystyki aborcyjnej”. Celem są rejony wzdłuż autostrad międzystanowych, lotnisk i dróg wylotowych z Teksasu.
Nie jest jasne, w jaki sposób takie prawo miałoby działać. Prawdopodobnie mechanizm opierałby się na donosach, a Teksańczycy mogliby pozywać do sądu każdego, kto podwiózł kobietę w ciąży do bardziej liberalnego stanu. Tego rodzaju przepisy naruszają oczywiście Konstytucję Stanów Zjednoczonych, która chroni prawo do podróżowania między stanami, i z dużym prawdopodobieństwem byłyby niemożliwe do wyegzekwowania. Jednak to, co na poziomie prawa i zdrowego rozsądku jest absurdalne, okazuje się logicznym wnioskiem, do którego dochodzą ekstremiści, kiedy ich pomysły nie są w kraju wystarczająco popularne.
Więzienie za pigułkę aborcyjną? Nie tylko w Polsce fanatycy atakują w sądach
czytaj także
Działacze antyaborcyjni pokładają również duże nadzieje w donosicielskich skłonnościach niektórych obywateli.
Celeste Burgess, nastolatka z Nebraski, została niedawno skazana na 90 dni więzienia po tym, jak przyznała się do nielegalnego ukrywania ludzkich szczątków. W 2022 roku matka Celeste zamówiła przez internet tabletki aborcyjne i dała je swojej córce. Szczątki płodu zostały zakopane w ogrodzie. Prawo aborcyjne Nebraski nie przewiduje skazywania kobiet za usunięcie własnej ciąży, dlatego Celeste postawiono inne zarzuty: niewłaściwego obchodzenia się z ludzkimi szczątkami, zatajenia śmierci i składania fałszywych zeznań. Jednak już matka dziewczyny podpadła pod paragraf prawa aborcyjnego – została oskarżona o przeprowadzenie aborcji bez prawa do wykonywania zawodu lekarza oraz o usunięcie płodu po 20 tygodniu.
Poza kreatywnym wykorzystaniem niezwiązanych z aborcją przepisów do ukarania kobiety za usunięcie ciąży niepokoi również to, w jaki sposób prokuratura uzyskała dowody owych działań: poprzez donosicielstwo i szperanie w prywatnych wiadomościach z Facebooka. Policja zainteresowała się Celeste po anonimowym donosie o pochowaniu płodu. Wkrótce uzyskała nakaz wydania dokumentacji medycznej oraz internetowej korespondencji między matką i córką. Meta, firma macierzysta Facebooka, zastosowała się do nakazu. W wiadomościach matka instruowała córkę, jak przyjmować tabletki aborcyjne.
Później Meta wydała oświadczenie: „Otrzymaliśmy zgodny z prawem nakaz od lokalnych organów ścigania 7 czerwca, przed decyzją Sądu Najwyższego w sprawie Dobbs vs. Jackson Women’s Health Organization. W treści nakazu nie było wzmianki o aborcji”. Meta nie poinformowała jednak, czy postąpiłaby inaczej, gdyby wiedziała, że nakaz dotyczy śledztwa w sprawie aborcji. Platformy społecznościowe zazwyczaj stosują się do nakazów sądowych, zatem należy pamiętać, że rozmawianie na wrażliwe tematy przez popularne komunikatory nie jest rzeczą rozsądną.
Jak pokazuje raport organizacji If/When/How, spośród badanych spraw karnych 26 proc. zostało zgłoszonych policji przez przyjaciół, krewnych i partnerów. Jakimś pocieszeniem może być fakt, że każdy przypadek konserwatywnego obłędu powoduje opór. Gdy na początku września w Teksasie weszła w życie ustawa ograniczająca prawo do przerywania ciąży, antyaborcyjna organizacja Texas Right to Life uruchomiła stronę internetową z formularzem, przez który można było donosić na osoby łamiące nowe prawo. Internauci wzięli sprawy w swoje ręce i zalali stronę fałszywymi donosami na postacie z komiksów Marvela i konserwatywnych polityków. Strona wkrótce padła.
czytaj także
Nie próżnowali również politycy. W lipcu trwały prace nad ustawą o obronności (National Defense Authorization Act). Jest to uchwalana co roku ustawa wyznaczająca priorytety w kwestii polityki obronnej kraju i określa między innymi sposób wykorzystania funduszy. Od niemal sześciu dekad Kongres przyjmuje ją z szerokim poparciem obydwu partii. W tym roku zezwolił między innymi na przeznaczenie 886 miliardów dolarów na programy obrony narodowej, na podwyżkę płac dla personelu wojskowego i dalsze pakiety pomocy dla Ukrainy.
Jednak tym razem nie poszło tak gładko jak zwykle. Twardogłowa część Partii Republikańskiej wymogła na partyjnych liderach dorzucenie do ustawy poprawki o zaprzestaniu finansowania opieki zdrowotnej w zakresie przerywania ciąży dla amerykańskich żołnierek. Odkąd w zeszłym roku Sąd Najwyższy zniósł konstytucyjne prawo do aborcji, ponad 40 proc. członkiń sił zbrojnych stacjonujących w Stanach Zjednoczonych nie ma dostępu do usług aborcyjnych lub dostęp ten jest poważnie ograniczony.
Pentagon usiłował temu zaradzić, wprowadzając program finansowania podróży związanych z dostępem do aborcji. Republikanom było to bardzo nie w smak i postanowili uczynić ustawę o obronności kolejnym polem wojny kulturowej. W skrócie – odmówili uchwalenia krytycznej ustawy o obronności USA, jeżeli służące w armii kobiety nie zostaną pozbawione części ich praw.
czytaj także
Na koniec nowa kandydatura do prawicowej alei gwiazd – antyaborcyjna aktywistka Lauren Handy. Pani Handy miała zwyczaj rezydować na chodniku przed jedyną kliniką organizacji Planned Parenthood w Waszyngtonie i perorować każdemu, kto wchodził na jej teren, że zabijają tam dzieci. W 2020 roku Handy i dziewięcioro innych protestujących wtargnęło do kliniki, zablokowało wejście do niej i przykuło się łańcuchami, żeby uniemożliwić pacjentkom otrzymanie pomocy. Tuż po tym zajściu policja odkryła w lodówce Handy pięć płodów.
Handy utrzymywała, że otrzymała pudło z ponad setką płodów od kierowcy ciężarówki z odpadami medycznymi i wraz z innymi aktywistami organizowała im pogrzeby. Handy została skazana za blokowanie kliniki, natomiast śledztwo w sprawie płodów trwa. Jej zachowanie wydaje się bardziej dziwaczne niż zbrodnicze, jak zdarzało się to w przypadku innych „obrońców życia”.
W nabierającej tempa kampanii prezydenckiej kwestia aborcji będzie jedną z najważniejszych i najbardziej polaryzujących, zatem to nie ostatnie doniesienia z pola walki.