Na rosyjskie drony nad Polską i antyukraiński hejt w sieci Ukraińcy odpowiadają sarkastycznymi memami. Co zostało z miłości Ukraińców do Polski z 2022 roku?
Memy, które od ponad roku krążą po ukraińskim internecie na temat polskiej obrony przeciwlotniczej, można podsumować słowami: „poderwali myśliwce, wyrazili zaniepokojenie i wystarczy”. Rosyjskie drony, którymi Moskwa co noc atakuje ukraińskie miasta, coraz częściej naruszają polską przestrzeń powietrzną albo latają tuż przy granicy, by po nawrocie zrzucić ładunek wybuchowy na ukraińską fabrykę, magazyn czy blok mieszkalny, zabijając od kilku do kilkunastu osób. Do 10 września Polska w takich sytuacjach podrywała samoloty, monitorowała przestrzeń – i na tym był koniec.
@vaniaparanush
Trzeba mieć dużo złej woli, by w oczekiwaniach zwykłych Ukraińców, że Polska w końcu zacznie te drony zestrzeliwać, widzieć chęć wciągnięcia Warszawy w pełnoskalową wojnę z Rosją. To raczej naiwne życzenie – „wstawcie się za nami, nie chcemy ginąć pod gruzami własnych mieszkań” – oraz nienaiwne przekonanie, że w ten sposób Rosja testuje polskie granice, tak jak robiła to w 2014 roku na Krymie i Donbasie. Stopniowo eskalując agresję, jeśli nie napotykała zdecydowanego oporu.
Siegień: Rosyjskie drony mają w poważaniu betonowe jeże Tuska
czytaj także
Wiele się zmieniło od 2022 roku, gdy 3 miliony obywateli Ukrainy doświadczyło choćby krótkiego pobytu w Polsce, gdy wzajemna miłość Polaków i Ukraińców nie miała granic. W ostatnich miesiącach w Polsce rosną antyukraińskie nastroje, które momentami przybierają histeryczny wręcz charakter. Jak wpłynęło to na podejście do Polski i Polaków w Ukrainie?
Z kodem promocyjnym POLSKA dziś zniżka 10 procent
O tym, że do polskiej granicy zbliża się co najmniej kilka rosyjskich dronów, ukraińskie kanały na Telegramie informowały już późnym wieczorem 9 września, gdy Ukrainę atakowało aż 800 bezzałogowców, a w całym kraju ogłoszono alarm lotniczy. Choć rosyjskie drony i rakiety już wcześniej wlatywały do Polski, Ukraińcy za każdym razem dziwili się polskiej umiejętności „niezauważania” tego faktu. Na początku września, kiedy nad terytorium Polski wleciał dron, internauci i tak woleli hejtować ukraińskich uchodźców z dziećmi za pobieranie 800+.
Tym razem, gdy polskie dowództwo wydało rozkaz zestrzeliwania dronów, Ukraińcy nie mogli sobie odmówić sarkazmu. „Mina charkowskiej mobilnej grupy ogniowej po przeczytaniu wiadomości, że Polacy wysłali samoloty F-16, F-35 oraz system AWACS i zestrzelili 4 z 19 dronów” – takimi memami reagowały platformy społecznościowe.
Były też bardziej wysublimowane żarty. Organizacja pozarządowa Powernys żywym (ukr. „wracaj żywy”), która wspiera weteranów i ich rodziny, opublikowała reklamę swojego kursu pilotażu dronów przeciwlotniczych (to nimi zestrzeliwuje się rosyjskie Geranie, by nie marnować drogich Patriotów i rakiet z F-16). Z dopiskiem: „z kodem promocyjnym POLSKA dziś zniżka 10 proc.”.
Broń biednych. Jak wyglądają walki dronowe w 2025 roku? [korespondencja z obwodu sumskiego]
czytaj także
Polski antyukraiński hejt z kolei obśmiał popularny bloger Bohdan Łohwynenko, publikując „tezy dla polskich ukrainofobów na jutro”:
- Napisy na dronach są cyrylicą. To znaczy, że w 50 proc. mogą być rosyjskie, a w 50 proc. ukraińskie.
- Wołyniacy specjalnie nie zestrzeliwują niezidentyfikowanych dronów z kosmosu, żeby rozwiązać „kwestię wołyńską”!
- Rosjanie bombardują tylko Ukraińców w Polsce, bo jest ich za dużo – Polaków nie ruszają.
- Trzy drony posłał do Polski Bóg. Bo Bóg w Polsce jest w Trójcy jedyny, a Ukraińcy – precz!
- Rosjanie nie mogli odpalić dronów na Polskę, bo to za daleko. Zrobili to Ukraińcy, którzy bezczelnie zabrali Polakom miejsca pracy!
- Czas znowu blokować granicę tirami. Polska dla Polaków, nie dla bezzałogowców!
- Drony lecą do Polski, bo Ukraińcy za mało współczuli Polakom, za mało dziękowali i nawet nie zaprosili Karola Nawrockiego na festiwal placków ziemniaczanych w Korosteniu.
Byłoby to śmieszne, gdyby nie ziściło się w polskim Internecie.

Zanim się, drodzy polscy czytelnicy, obrazicie, pozwólcie mi poczynić dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, Ukraińcy dużo i ostro żartują – z siebie, z mobilizacji, z Zełenskiego, z ukraińskich migrantów w Europie. Pod tym względem jesteśmy całkiem podobni. Po drugie, poza żartami z Ukrainy płynęło do Polski wczoraj wiele słów wsparcia. Nie tylko ukraiński rząd zaoferował pomoc Polsce w budowie i koordynacji systemu obrony przed dronami. Zwykli Ukraińcy wyrażali współczucie i empatię – mówili, że wiedzą, jak to jest, gdy wojna wchodzi do domu, i jak bardzo nie chce się wierzyć w najgorsze. I że to ostatni dzwonek, by przygotować się na nadchodzące ciężkie czasy.
Co Ukraińcy myślą dziś o Polakach
O Polsce w Ukrainie mówi się ogólnie mniej niż o Ukrainie w Polsce. Częściowo to efekt solipsyzmu czasu wojny, częściowo – nasycenia infosfery wiadomościami z Waszyngtonu i Moskwy, a także przekonania wielu, że z Polakami wszystko jest OK, nie ma o czym gadać.
W 2022, po fali bezprecedensowej pomocy, jakiej polskie społeczeństwo udzieliło ukraińskim uchodźcom, a polskie państwo – ukraińskiej armii, 83 proc. Ukraińców deklarowało pozytywne nastawienie wobec Polaków. Wideo z podziękowaniami Polakom nagrywały zarówno instytucje państwowe (tu takie od Ministerstwa Obrony Narodowej), jak i zwykli obywatele.
To naturalne, że ten afekt z czasem osłabł: poziom sympatii wobec Polaków spadł i utrzymuje się na poziomie 41 proc. (z tym że reszta ma stosunek neutralny, a tylko 5 proc. negatywny). Polska – a konkretnie Instytut Polski w Kijowie – pozostaje ważnym graczem na ukraińskim poletku kulturowym. Półki w ukraińskich sklepach uginają się pod polskimi produktami – w zeszłym roku bilans handlowy między Kijowem a Warszawą wyniósł 4,6 mld dolarów dla Ukrainy i ponad 7 mld dolarów dla Polski.
Po 2022 roku pojawiły się nowe zjawiska, których wcześniej, nawet przy dużej migracji Ukraińców, nie było: język polski nauczany jest w 577 szkołach w różnych regionach Ukrainy, a liczba uczniów uczących się języka polskiego jako oddzielnego przedmiotu lub jako drugiego języka obcego zbliża się do 100 tys. osób. Taka decyzja ukraińskich rodziców to też przejaw sympatii do zachodnich sąsiadów.
Moim polskim kolegom dziennikarzom, którzy jeżdżą do Ukrainy, rzadko zdarza się wyjazd, na którym nie słyszą podziękowań za pomoc i gościnność. Filmy po ukraińsku o polskiej historii i kulturze na YouTube zbierają dziesiątki tysięcy wyświetleń. W komentarzach widać, że ludzie mają pozytywne skojarzenia z Polakami, dobry bagaż doświadczenia wspólnych kontaktów w ostatnich latach. Nie do końca jednak wiadomo, jak go zagospodarować na pożytek dwustronnych relacji.
Ukraińscy uchodźcy coraz bardziej stają się zakładnikami walki KO i PiS
czytaj także
Ale jest też inne, publicznie nieopowiedziane doświadczenie. Moi znajomi antropolodzy i socjolodzy przeprowadzają ostatnio sporo badań o tym, jak zachęcić uchodźców do powrotu do ojczyzny (to gorący temat, na który Unia Europejska daje kasę). Nagrywając wywiady z tymi Ukrainkami, które w 2022 lub 2023 roku znalazły się w Polsce, ale potem wróciły, słyszą różne historie – naturalnie lepsze i gorsze. Jeden temat niestety powtarza się bardzo często – to bullying ukraińskich dzieci w polskiej szkole. Jest wiele rodzin, które właśnie z tego powodu – a także z powodu obojętności kadry pedagogicznej wobec tego problemu – zdecydowało się na powrót do ogarniętej wojną Ukrainy. Tak, wiem przy tym, że w polskiej szkole i polskim dzieciom jest ciężko. Ale wyobraźmy sobie, jak ciężko musiało być, skoro wojna wydała się tym rodzinom lepsza niż „pokój”.
Choć relacje polsko-ukraińskie w ostatnich latach się zacieśniły, wciąż częściej słyszymy o sobie nawzajem z wiadomości, niż naprawdę się spotykamy. Polacy wcale się nie śpieszą poszerzać swoją wiedzę o Ukrainie ponad to, co opowiadają im w mediach polscy eksperci; Ukraińcy w Polsce niekoniecznie mają prywatne kontakty z Polakami. Realny dialog Polak–Ukrainiec na poziomie człowieka z człowiekiem wciąż jest bardzo ograniczony. Nie ma np. filmu, książki czy sitcomu, które pozwalałyby przełamywać stereotypy czy opowiedzieć o trudnych doświadczeniach (które Polacy z Ukraińcami bez wątpienia mają). Memy to jakiś most, okazanie zainteresowania. Ale o jego istnieniu niewiele wiemy. Polski i ukraiński internet nie przenikają się nawzajem.