Unia Europejska

Protesty rolników są wodą na młyn dla skrajnej prawicy

Rolnicy protestują w całej Unii Europejskiej, a wraz z ich demonstracjami rośnie poparcie skrajnej prawicy. Unia Europejska już zgodziła się na ustępstwa, ale jeśli skapituluje, będzie to oznaczać katastrofę polityki klimatycznej.

Czerwcowe wybory do Europarlamentu zbliżają się wielkimi krokami, tymczasem Stary Kontynent zmaga się z powrotem skrajnej prawicy, która wydaje się zdeterminowana, aby dojść do władzy na plecach rozwścieczonych rolników. Prawicowe partie podczepiły pod protesty ruchy negujące kryzys klimatyczny, chcąc przekonać do siebie blisko 10-milionowy elektorat.

Rolnicy buntują się przeciwko wysokim kosztom produkcji żywności i przepisom środowiskowym, które zamykają ich w sidłach biurokracji i spadających przychodów. Ich sprzeciw tworzy podatny grunt, na którym politycy prawicy sieją nasiona władzy, wypróbowując stare frazesy takie jak ten, że interwencja państwowa jest czymś odrażającym oraz że „establishment” nie reprezentuje interesów „zwykłego człowieka”.

Monbiot: Populizm agrarny. Skrajna prawica przejmuje protesty rolników

Prawica rośnie razem z protestami

Przymierze z rolnikami bez dwóch zdań pomaga skrajnej prawicy: głosy, sondaże i trendy wskazują, że ich nieubłagany marsz do politycznego mainstreamu nabiera tempa i konkretnych kształtów w instytucjach władzy. Zgodnie z ankietą przeprowadzoną niedawno przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych skrajnie prawicowe partie są na czele sondaży w dziewięciu europejskich państwach, pną się w górę i prawdopodobnie powiększą swoją reprezentację w Parlamencie Europejskim.

Już teraz Georgia Meloni – przewodnicząca partii Fratelli d’Italia o neofaszystowskich korzeniach – jest premierką Włoch, a skrajnie prawicowa hiszpańska Vox cieszy się poparciem milionów wyborców. W Grecji coraz lepiej radzą sobie Spartanie, pomimo związków z nazistowską partią Złoty Świt.

Skrajna prawica tworzy część obecnej koalicji rządowej w Finlandii i wspiera rząd w Szwecji, z kolei w Austrii przewodzi sondażom partia Freiheitliche Partei Österreichs, blisko powiązana z Jedną Rosją Władimira Putina. Posiadająca związki z neonazistami Alternative für Deutschland jest tak radykalna, że w Niemczech mówi się już o tym, że powinna zostać zdelegalizowana. To jednak tylko ożywia jej elektorat.

O tym, jak miliarderzy się zorganizowali, a reszta z nas to przespała – i kto wyszedł na swoje

U podstaw każdej z tych partii leży cyniczna umiejętność wykorzystywania społecznego niezadowolenia do własnych celów, co dzieje się właśnie z protestami rolników. Wspieranie ich praw było niegdyś domeną lewicy, przy wsparciu związków zawodowych. Teraz jednak skrajna prawica tak szeroko przyjęła się wśród rolników, że ten toksyczny mariaż dał początek rolniczemu ugrupowaniu Farmers Defence Force, które wspiera protesty, jakie ostatnio przetoczyły się przez Europę.

Niepokojące podobieństwa

W lutym gniew rolników osiągnął punkt kulminacyjny, przybierając formę ulicznych blokad i brutalnych starć z oddziałami policji. Setki traktorów odcięły dostęp do centrum Brukseli, a budynek Parlamentu Europejskiego obrzucono jajkami. Protesty, które siały zamęt w stolicy europejskiej wspólnoty, niepokojąco przypominały szturm na Kapitol ze stycznia 2021 roku, kiedy to zwolenników Donalda Trumpa rozwścieczyła fałszywa informacja, jakoby wygrane przez Joe Bidena wybory zostały sfałszowane. Dziś skrajnie prawicowi populiści na całym świecie – od Trumpa po Marine Le Pen – deklarują wsparcie dla rolniczych protestów.

Tymczasem konspiracyjne grupy na Telegramie utrzymują, że zamyka się gospodarstwa, żeby zrobić miejsce dla osób ubiegających się o azyl – ten koszmarny obrazek doskonale ilustruje, jak prawica wykorzystuje sojusz z rolnikami, aby ponownie zagrać na społecznych lękach przed imigracją. Co gorsza, prawicowcy wykorzystują ten sojusz do szerzenia ataków na przepisy klimatyczne, których nie cierpią. Częściowo za niezadowolenie rolników odpowiada poczucie, że utknęli pomiędzy najwyraźniej sprzecznymi interesami publicznymi, jakimi są tania żywność i narzucone przez UE procedury ochrony środowiska.

Zamiast stawić czoła protestującym i wspierającej ich skrajnej prawicy przywódcy UE ustąpili im pola, niwecząc dziesięciolecia okupionych olbrzymim wysiłkiem starań o zmianę przepisów środowiskowych. Prezydentka Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen uległa naciskom protestujących i oświadczyła, że „administracyjne obciążenia” nałożone na rolnictwo zostaną złagodzone. Rozluźniono już przepisy dotyczące ugorowania, a Francja wstrzymała krajowe prawo dotyczące ograniczenia użycia pestycydów.

Nadrzędna wizja Europejskiego Zielonego Ładu, mająca przeciwdziałać zmianom klimatu, pozostaje bez zmian – do tego dochodzą 24 akta prawne zatwierdzone w ciągu ostatnich pięciu lat. Jednak ugięcie się w sprawie rolników i klimatu wręcza skrajnej prawicy oręż, którym może na większą skalę atakować „zielone” przepisy.

Wolałabym, żeby rolnicy nie dali z siebie robić pożytecznych idiotów Kremla

Europejska Partia Ludowa rozpoczęła zamach na Zielony Ład w europarlamencie. Protesty przeciwko przepisom zakładającym ograniczenie emisji azotu w Holandii oraz wykorzystanie rolniczych demonstracji przez AfD w Niemczech pokazują, jak stanowczo skrajna prawica dąży do likwidacji przepisów dotyczących środowiska, których zadaniem jest ocalenie naszej planety, a nie wiązanie rąk rolnikom.

Wcale nie oznacza to, że UE nie ma obowiązku robić więcej, aby rozwiać obawy rolników, dla których bywa to sprawą życia i śmierci. Nękają ich spadające przychody, wysokie koszty i konkurencja w postaci taniego importu, a wielu rolników uważa, że zapowiedziane niedawno przez UE surowsze przepisy środowiskowe grożą katastrofalnym zmniejszeniem marż i dalszym pogorszeniem ich położenia.

Koszty stałe w rolnictwie, zwłaszcza energii, transportu i nawozów, poszybowały w górę, odkąd Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę w lutym 2022 roku. Wzrost ten dodatkowo wymusił na rządach próby obniżenia cen żywności, by choć częściowo łagodzić kryzys rosnących kosztów utrzymania.

Liczby podpierające sprzeciw rolników nie kłamią: między trzecim kwartałem 2022 a 2023 roku ceny podstawowe wypłacane za produkty spadły średnio o prawie 9 proc. Co więcej, ci, którzy najbardziej na tym ucierpieli, nie mogą liczyć na gros z wartych 55 miliardów euro rocznie dopłat w ramach wspólnej polityki rolnej: największe wypłaty trafiają do największych gospodarstw.

Problemów tych nie można jednak rozwiązywać kosztem środowiska.

Odwrót od Zielonego Ładu będzie katastrofą

Realizacja przyjętej polityki klimatycznej Europy znajduje się w punkcie krytycznym. Efekt domina wywołany ewentualnymi dalszymi ustępstwami w tej kwestii nie tylko osłabi lewicę w obliczu marszu prawicowych partii do władzy, ale świadczyłby wręcz o przegranej w jednej z bitew o klimat. Nie sposób przecenić tego, z jak palącym problemem się zmagamy: europejskie agencje środowiskowe ogłosiły, że globalne ocieplenie od czasów przedprzemysłowych po raz pierwszy przekroczyło 1,5°C w skali roku, co znacząco przekracza poziom zalecany przez porozumienie paryskie. Unia Europejska nie może zgodzić się na kolejne ustępstwa i musi zdecydowanie opowiedzieć się po stronie zrównoważonej, zielonej przyszłości.

Niebezpieczne rojenia o optymalnym globalnym ociepleniu

 

Ubiegłoroczny szczyt klimatyczny COP28 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zakończył się bezprecedensowym porozumieniem, aby stopniowo wycofać paliwa kopalne, potroić udział energii odnawialnej i uruchomić od dawna konieczny fundusz dla krajów najbardziej dotkniętych zmianami klimatu. Przewodniczący konferencji sułtan al-Dżaber oświadczył, że „fundamentalne zmiany związane z transformacją energetyczną” muszą wyważyć rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo energetyczne z „zahamowaniem emisji”. Tyle że jego agenda dotycząca adaptacji do zmian klimatu, w ramach której prawie 200 państw zobowiązało się do odejścia od paliw kopalnych (tzw. Konsensus z ZEA), będzie bezużyteczna, jeśli UE da sygnał do odwrotu od polityki klimatycznej.

COP28. Zapisy spóźnione o trzy dekady, ale progres jest

Ochrona europejskiej demokracji wymaga zajęcia twardego stanowiska wobec skrajnej prawicy i jej sojuszu z rozdrażnionymi rolnikami. Tylko stawiając działania na rzecz klimatu na pierwszym miejscu, Europa będzie w stanie obronić swoje wartości i ustrzec się przed zdradliwym wpływem skrajnie prawicowych ideologii, które żerują na dezinformacji, nienawiści i jawnej wrogości wobec wyzwań klimatycznych, które zagrażają życiu nas wszystkich.

**
Isabel Schatzschneider – działaczka na rzecz środowiska, pisze na temat europejskiej polityki klimatycznej. Pracowniczka naukowa Uniwersytetu Fryderyka i Aleksandra w Erlangen i Norymberdze. Wcześniej prowadziła badania w Schweisfurth Foundation w Monachium.

Artykuł opublikowany w magazynie Social Europe. Z angielskiego przełożyła Anna Opara.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij