Świat

Popęda: Ben Carson i moralny upadek Ameryki

Jak można nie lubić takiego człowieka? A jednak.

Jeśli wierzyć sondażom, dzisiaj najpopularniejszym kandydatem republikańskim na prezydenta 2016 jest Ben Carson, 64-letni czarnoskóry emerytowany neurochirurg i gorliwy wyznawca Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego – a więc postać niezwykle malownicza.

Media długo ignorowały Carsona, który w wyścigu jest od początku maja – można nawet zaryzykować stwierdzenie, że był dotychczas figurą najbardziej w liberalnej prasie lekceważoną. Wyśmiewano jego oryginalne teorie na temat egipskich piramid (to spichlerze na zboże, które wybudował biblijny Józef) oraz niewiarę w ewolucję (Darwin działał pod wpływem szatana). Tymczasem w miarę jak stało się jasne, że Jeb Bush nie udźwignie prezydenckiej narracji, a Donald Trump i Ben Carson przodują w republikańskich sondażach, „Politico”, CNN i „The New York Times” zajęły się naszym kandydatem na poważnie.

Niebezpieczeństwo Carsona polega na tym, że przekonuje on wielu ludzi na poziomie personalnym. Jego historia należy do gatunku ulubionego przez Amerykanów. To amerykański sen w najczystszej postaci: od pucybuta do dobrze sytuowanego neurochirurga. Historia Carsona ma swój początek w slumsach Detroit, prowadzi przez uniwersytet Yale, a jej kulminacją są spektakularne sukcesy na oddziale neurochirurgii dziecięcej w prestiżowym szpitalu John Hopkins. W 1987 roku razem z zespołem doktor Carson przeprowadził pierwszą udaną operację rozłączenia syjamskich bliźniaków zrośniętych głowami. Jego książka, Gifted Hands (1992), jest szkolną lekturą i inspiracją dla tysięcy młodych ludzi. Czy można nie szanować takiego człowieka?

Biali republikanie lubią Carsona – trochę przez brak alternatywy, a trochę dlatego, że stanowi on żywy przykład tego, że sukces nie zależy od rasy, ale od ciężkiej pracy. „Jeśli Carson mógł, to dlaczego ty nie możesz?”, pyta się czarną biedotę. Niesprawiedliwość społeczna i ekonomiczne rozwarstwienie jest bzdurą – jak się chce, to można. Po drugie, czarny kandydat ratuje image partii, w której członków reprezentujących mniejszości (etniczne lub seksualnie) można policzyć na palcach.

I tu dochodzimy do najciekawszej kwestii: niechęci społeczności afroamerykańskiej do Carsona.

Mimo że zachęcony sukcesami neurochirurg próbuje apelować do młodych, wykorzystując rap w ogłoszeniach i objeżdżając hiphopowe radiostacje, czarni nie mogą darować mu otwartego konfliktu z administracją Obamy. Carson po raz pierwszy zabłysnął na Narodowym Śniadaniu Modlitewnym w 2013 roku, gdzie wygłosił wiele krytycznych uwag pod adresem prezydenta i ostrzegł go przed moralnym upadkiem Ameryki. To chyba właśnie wtedy, gdy nagle stał się z dnia na dzień ikoną tradycji i konserwatyzmu, zaświtała mu w głowie myśl o karierze politycznej.

Carson porównuje Obamacare do nazizmu i nazwa najgorszym pomysłem od czasu niewolnictwa. Jako człowiek głęboko religijny jest przeciw małżeństwom gejowskim i aborcji, która „zabija” więcej czarnych Amerykanów niż jakakolwiek inna plaga. Jest zwolennikiem podatku liniowego – ponieważ jest on sugerowany jako właściwe rozwiązanie już w Biblii. No cóż, Amerykanie nie mają nic przeciwko religijnym ludziom; mówi się nawet, że do Białego Domu wpuściliby każdego, byleby nie był ateistą. Ostatecznie wolność wyznania i osobiste poglądy teoretycznie nie powinny przeszkodzić prezydentowi w obronie i przestrzeganiu świętej konstytucji. Nawet braki Carsona w stosunkach zagranicznych i brak doświadczenia politycznego wydaje się przemawiać na jego korzyść – Amerykanie mają serdecznie dość zawodowych polityków.

Wystraszeni najnowszymi sondażami dziennikarze zaczęli niedawno grzebać w biografii Carsona. Jedną z wielu powtarzanych przez doktora historii jest ta, że rzekomo próbowano zwerbować go do West Point, oferując mu pełne stypendium. Jednak doktor Carson od początku czuł powołanie do medycyny i z żalem zrezygnował z kariery w wojsku. Według „Politico” jest całkiem możliwe, że cała opowieść jest wyssana z palca – archiwa West Point jej nie potwierdzają. Nie można znaleźć żadnego dokumentu, który wspominałby o tej ofercie.

W opowieściach Carsona jest więcej nieścisłości: „Wall Street Journal” zweryfikował historię, jak to Carson został uhonorowany jako najbardziej uczciwy ze 150 studentów, ponieważ jako jedyny nie odmówił powtórzenia egzaminu, którego wyniki zgubiono. Carson miał być w następstwie całego zajścia bohaterem artykułu dla „Yale Daily News” – ale ani artykułu, ani fotografii, o której wspomina Carson, nigdzie nie można odnaleźć, a bibliotekarka w Yale twierdzi, że przedmiot, o którym mowa, „Perception 301” [301 oznacza poziom zajęć, przyp. red.], nie był w ogólne na uniwersytecie wykładany.

Innym przełomowym momentem w biografii Carsona ma być ten, gdy zły i sfrustrowany próbował pchnąć nożem swojego przyjaciela. Miało to doprowadzić do religijnego przebudzenia i głębokiej przemiany w młodym Benie. Również tego nie udało się potwierdzić – znajomi ze szkoły wspominają Carsona jako bardzo spokojnego chłopca, a potencjalna ofiara tego zajścia nagle okazuje się krewnym Carsona, który nie życzy sobie ujawnienia jego tożsamości.

Ben Carson jest wściekły i twierdzi, że prasa się na niego uwzięła.

Donald Trump triumfuje, zadowolony, że ktoś inny jest pod ostrzałem. Sekretarz Białego Domu Josh Earnest oświadczył, że pytania, na które prasa żąda od Carsona odpowiedzi, są częścią każdej kampanii prezydenckiej i są jak najbardziej na miejscu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij