Nauka

Szczepionka na koronawirusa prawem, nie towarem

Fot. Monika Bryk

Komercyjne firmy farmaceutyczne prywatyzują i zamykają w swoich skarbcach dobro wspólne, jakim jest wiedza. Trzy najbardziej obiecujące leki na COVID-19: remdesivir, favipiravir i lopinavir/ritonavir już teraz są zabezpieczone wieloma patentami. Ludzie przypłacają to życiem.

Wyobraź sobie świat, w którym globalna sieć specjalistów od medycyny monitorowałaby pojawianie się nowych odmian zakaźnego wirusa, okresowo uaktualniała sprawdzone metody szczepień przeciwko niemu, a potem udostępniała te informacje firmom i państwom z całego świata. Wyobraź sobie jeszcze, co by było, gdyby tę pracę wykonywano bez oglądania się na własność intelektualną, a przy tej okazji monopole farmaceutyczne nie wyzyskiwałyby zdesperowanych ludzi dla maksymalizowania swoich zysków.

Brzmi jak utopijna fantazja? Możliwe, ale to przecież opis procedur opracowywania szczepionki na grypę, które obowiązują już od 50 lat. Światowa Organizacja Zdrowia prowadzi Globalną Sieć Nadzoru nad Grypą (Global Influenza Surveillance and Response System), w ramach której eksperci z całego świata spotykają się dwa razy w roku, by analizować dane o nowych odmianach grypy i decydować, które z tych odmian należy uwzględnić w tegorocznej szczepionce. Jako sieć laboratoriów położonych w 110 państwach i finansowanych niemal w całości przez władze (a częściowo przez fundacje), GISRS jest znakomitym przykładem tego, co Amy Kapczynski z Yale Law School nazywa „otwartą nauką”.

„Wolny rynek zdecydował”. Sprawdzamy, jakie to decyzje

Ponieważ GISRS skupia się wyłącznie na ochronie życia ludzkiego, a nie na osiąganiu zysków, ma wyjątkowe możliwości zbierania, interpretowania i upowszechniania wiedzy niezbędnej do opracowywania szczepionek. Chociaż w przeszłości tego typu podejście brano raczej za oczywistość, jego atuty uwidaczniają się zwłaszcza dziś.

W reakcji na pandemię globalna wspólnota naukowców wykazała nadzwyczajną gotowość do dzielenia się wiedzą o potencjalnych sposobach leczenia, koordynowania prób klinicznych, opracowywania nowych modeli w sposób jawny i natychmiastowego publikowania wyników badań. W tym nowym klimacie współpracy łatwo zapomnieć, że komercyjne firmy farmaceutyczne od lat prywatyzują i zamykają w swoich skarbcach dobro wspólne, jakim jest wiedza. Trzymają w garści ratujące życie leki, zgłaszając nieuzasadnione, niepoważne albo wtórne patenty i lobbując przeciwko dopuszczeniu do produkcji leków generycznych.

Wybuch pandemii COVID-19 boleśnie unaocznił fakt, że tego typu monopole ludzie przypłacają życiem. Jednostronna kontrola nad technologią wykorzystywaną przy wykrywaniu wirusa przeszkodziła w szybkiej produkcji testów. Istnienie 441 patentów będących własnością firmy 3M, w których dokumentacji pojawiają się słowa „maska oddechowa” i „N95”, utrudniło nowym producentom wytwarzanie masek medycznych na skalę masową. Co gorsza, w większości państw świata zabezpieczone wieloma patentami są trzy najbardziej obiecujące leki na COVID-19: remdesivir, favipiravir i lopinavir/ritonavir. Patenty te już teraz eliminują konkurencję i zagrażają zarówno przystępności cenowej, jak i podaży nowych leków.

Stoimy przed wyborem jednej z dwóch przyszłości. W pierwszym scenariuszu będziemy nadal polegać na wielkich koncernach farmaceutycznych, mając nadzieję, że potencjalny lek na COVID-19 przejdzie próby kliniczne i że pojawią się inne technologie wykrywania, testowania i ochrony przed wirusem. W takiej przyszłości patenty zapewnią dostawcom-monopolistom kontrolę nad większością z tych innowacji. Producenci ustalą wysokie ceny, co wymusi racjonowanie opieki nad chorymi u końca łańcucha dostaw. O ile państwa nie zechcą interweniować, ludzie będą umierać, zwłaszcza w krajach rozwijających się.

Wynalazki nie spadają z nieba. To państwo decyduje, co wynajdziemy

Taki sam problem napotkają próby wynalezienia szczepionki na COVID-19. W przeciwieństwie do szczepionki na polio opracowanej przez Jonasa Salka, którą udostępniono natychmiast, większość dzisiejszych szczepionek na rynku objęta jest patentami. Na przykład PCV13, aktualna szczepionka na kilka odmian zapalenia płuc podawana niemowlętom, kosztuje setki dolarów, ponieważ jest wyłączną własnością firmy Pfizer. A chociaż organizacja Gavi, The Vaccine Alliance pokrywa część kosztów szczepień w krajach rozwijających się, wielu ludzi wciąż na nią nie stać. W Indiach corocznie notuje się ponad sto tysięcy możliwych do uniknięcia zgonów niemowląt na zapalenie płuc, a w firmie Pfizer – około pięciu miliardów dolarów przychodów ze sprzedaży szczepionki na tę chorobę.

Drugi scenariusz to przyznanie, że obecny system – w ramach którego prywatne monopole czerpią korzyści finansowe z wiedzy wytwarzanej w dużej mierze przez instytucje publiczne – nie spełnia swojego zadania. Jak od dawna przekonują propagatorzy zdrowia publicznego i uczeni, monopole zabijają. Blokują dostęp do ratujących życie leków, które mogłyby być rozprowadzane innym trybem, podobnym do systemu dorocznej produkcji szczepionki na grypę.

Monopole zabijają. Blokują dostęp do ratujących życie leków, które mogłyby być rozprowadzane innym trybem.

Zrobiono już pierwsze kroki w stronę alternatywnych metod. Na przykład rząd Kostaryki niedawno zwrócił się do WHO z prośbą o ustanowienie puli praw własności intelektualnej do sposobów leczenia COVID-19, do której będzie można dobrowolnie przystąpić. To pozwoli dużej liczbie producentów dostarczać nowe leki i narzędzia diagnostyczne w bardziej przystępnych cenach.

Uwspólnianie patentów nie jest nowym pomysłem. ONZ i WHO poprzez swoją pulę patentów medycznych (Medicines Patent Pool) od lat starają się ułatwić dostęp do leków na HIV/AIDS, wirusowe zapalenie wątroby typu C i gruźlicę. Od niedawna pula obejmuje także innowacje związane z COVID-19. Wspólne patenty, fundowanie nagród dla wynalazców i inne podobne pomysły składają się na szerszy program reformy opracowywania i udostępniania leków ratujących życie. Jego celem jest zastąpienie monopoli systemem opartym na współpracy i dzieleniu się wiedzą.

Popkiewicz: Pandemia – katastrofa zdrowotna, społeczna i gospodarcza z apokalipsą zombie w tle

Oczywiście, ktoś może przekonywać, że kryzys wokół COVID-19 jest jedyny w swoim rodzaju albo że sama groźba wprowadzenia obowiązkowych licencji wystarczy do zmuszenia firm farmaceutycznych, by zachowywały się przyzwoicie. Tymczasem jednak poza badaczami z linii frontu, którymi nie powoduje jedynie chęć szybkiego zysku, trudno powiedzieć, czy wielkie firmy farmaceutyczne rozumieją swój obowiązek. Na przykład Gilead Sciences, producent remdesiviru, początkowo zareagowała na obecny kryzys wnioskiem o przyznanie substancji statusu „leku sierocego”, co umocniłoby monopol firmy i dało jej wielomilionowe ulgi podatkowe. (Po fali oburzenia firma wycofała wniosek).

Za długo wierzyliśmy w mit, że dzisiejszy system praw własności intelektualnej jest konieczny. Udowodniony sukces GISRS i innych zastosowań „otwartej nauki” pokazuje, że tak nie jest. Skoro liczba zgonów na COVID-19 rośnie, powinniśmy zacząć kwestionować, na ile mądry i moralny jest system, który po cichu corocznie skazuje miliony ludzi na cierpienie i śmierć.

Zdrowie i bezpieczeństwo ludzi ponad korporacyjny zysk!

Przyszła pora na nowe podejście. Uczeni i ustawodawcy już przedstawili wiele obiecujących propozycji społecznie użytecznych – a nie tylko rentownych – innowacji farmaceutycznych. Nigdy nie było lepszego momentu na to, by zacząć wprowadzać te pomysły w życie.

**
Joseph Stiglitz jest ekonomistą, laureatem Nagrody im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii. Wykłada na Uniwersytecie Columbia. Był szefem Zespołu Doradców Ekonomicznych Prezydenta Stanów Zjednoczonych i głównym ekonomistą Banku Światowego. Arjun Jayadev jest profesorem ekonomii na Azim Premji University i starszym ekonomistą w Institute for New Economic Thinking. Achal Prabhala jest członkiem fundacji Shuttleworth i koordynatorem Accessibsa Project, który zabiega o dostęp do lekarstw w Indiach, Brazylii i RPA.

Copyright: Project Syndicate, 2020. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij