Nowe książki Filipa Springera i Zbigniewa Rokity potwierdzają, że „Ziemie Odzyskane” najlepiej opowiada się w gatunkach nieczystych, skundlonych formułach. Tylko one pozwalają wyjść poza wyliczenie krzywd.

Nowe książki Filipa Springera i Zbigniewa Rokity potwierdzają, że „Ziemie Odzyskane” najlepiej opowiada się w gatunkach nieczystych, skundlonych formułach. Tylko one pozwalają wyjść poza wyliczenie krzywd.
Po pandemii w pierwszej kolejności do kin wróciły dzieci. To nas utwierdza w tym, że warto proponować tej publiczności różnorodne projekty związane z kinem, bo jest na to ogromne zapotrzebowanie.
Kompletny bezsens całego filmowego projektu „Chłopi” tkwi w ładności obrazka. Nie dajcie się nabrać. Przeczytajcie lepiej książkę Joanny Kuciel-Frydryszak.
W tej dekadzie ustawiony przez mężczyzn płot graniczny w świecie rapu zaczął być stopniowo demontowany.
Świat sportu robotniczego odszedł w zapomnienie. Jego rozwój został najpierw zahamowany przez faszyzm, a potem brutalnie przerwany przez II wojnę światową. Po niej nigdy nie odrodził się już w dawnej formie.
Zwiększona mobilność klas ludowych na przełomie XIX i XX wieku niosła ze sobą nowe zagrożenia dla młodych kobiet. Katolickie czasopisma dla robotnic i służących szczególnie często przestrzegały niezamężne proletariuszki z wielkich miast przed „handlarzami żywym towarem” i ryzykiem porwania do Ameryki.
Wolne Stany Ameryki zamieniły się w totalitarne, bezwzględne państwo. Jak do tego doszło? To wszystko przez kolejne epidemie i pandemie od lat gnębiące świat.
Największy problem z kobiecymi postaciami w popularnych grach jest taki, że istnieją.
Jerzy Urban uważał, że Polskę można i trzeba modernizować, ale od środka. Dlatego przyłączył się do władzy i tę władzę chciał zmieniać – mówią Marek Sterlingow i Dorota Karaś, autorzy biografii byłego rzecznika rządu.
Jeśli spodziewacie się po nowym Houellebecqu jakiegoś pikantnego bógwico, to nic z tego, tylko trochę przechwałek, jaki to jestem dobry w łóżku i bezpruderyjny, i parę cytatów z poezji francuskiej.
Komedia polega na mówieniu tego, czego nikt nie odważy się powiedzieć. Tym trudniej walczyć w tym świecie z mizoginią.
Komicy robili wiele, by powierzchownie gładkiej i grzecznej Ameryce odbić się dokuczliwą czkawką: wymawiali niewymawialne, rzucając – również pod własnym adresem – najbardziej pogardliwe określenia.