Urodziła się z ciałem chłopca, ale już w wieku dwóch lat wiedziała, że jest dziewczynką. Dziś jest nastolatką. Gwiazdą amerykańskiego reality show. Aktywistką LGBT+.
O transpłciowej dziewczynce z Florydy zrobiło się w USA głośno w 2007 roku. Miała wtedy 7 lat i zaczynała szkołę podstawową. Choć urodziła się chłopcem, to od kiedy była w stanie mówić, przekonywała, że czuje się dziewczynką. Greg i Jeanette, rodzice Jazz, próbowali porozmawiać z nauczycielami o swoim transpłciowym dziecku. Nikt nie chciał się z nimi spotkać. Poszli więc do lokalnej prasy. Zadziałało.
Dziś Jazz Jennings – Jennings to pseudonim stworzony na potrzeby działalności publicznej – jest vlogerką, działaczką na rzecz praw osób transpłciowych i gwiazdą I Am Jazz, własnego reality show na kanale TLC. Może też być – i jest – pozytywnym wzorem dla transpłciowych dzieci i nastolatków w czasie, gdy amerykańska prawica sugeruje, że osoby transpłciowe to przestępcy seksualni, a polska bredzi o ideologii gender i osoby LGBT+ nazywa „zarazą”.
Coming out przed milionami
Historię o transpłciowej uczennicy szkoły podstawowej podchwyciły gazety z innych miejsc – od Miami po Nowy Jork. Do Jenningsów zgłosili się też przedstawiciele stacji telewizyjnych. Rodzina zgodziła się na rozmowę z legendą amerykańskiego dziennikarstwa telewizyjnego Barbarą Walters.
„Chcę otworzyć drogę do lepszego życia dla niej i innych transpłciowych dzieci. One nie chciały się takie urodzić” – tłumaczyła decyzję o udzieleniu wywiadu mama Jazz.
Gdy Jazz miała dwa lata, zdiagnozowano u niej „zaburzenie tożsamości płciowej” – tak do 2013 roku w USA nazywano dysforię płciową, sytuację, w której osoba czuje uporczywy dyskomfort, a czasami cierpienie związane z faktem niezgodności między tożsamością płciową a płcią przypisaną dziecku przy urodzeniu. Greg i Jeanette przyznali w rozmowie z dziennikarką, że zastanawiali się na początku, czy nie była to tylko „faza” w życiu Jazz. Przyznali też, że przez pewien czas próbowali wieść podwójne życie – w domu Jazz mogła ubierać się tak, jak chciała, czyli bardzo często w sukienki, a poza domem sytuacja wyglądała inaczej: w przedszkolu Jazz musiała nosić spodnie.
Punktem zwrotnym w życiu rodziny okazał się występ taneczny czteroipółletniej Jazz. Nie pozwolono jej założyć sukienki, jaką nosiły inne dziewczynki. „Stała, pstrykała palcami, tupała stopą, ale wyglądała na bardzo smutną. Ten widok łamał mi serce” – mówiła Jeanette Jennings.
Coming outem stały się piąte urodziny Jazz. Dzieci zaproszono na imprezę z basenem, na której Jazz miała na sobie jednoczęściowy kostium kąpielowy. „Faza to tylko faza, kończy się. A pragnienie Jazz z czasem tylko przybierało na sile” – powiedziała o swoich wcześniejszych wątpliwościach Jeanette.
Inny znaczy wyjątkowy
W tym samym roku, gdy historię Jazz poznały całe Stany, rodzina Jenningsów założyła TransKids Purple Rainbow Foundation, organizację non-profit zajmującą się szerzeniem wiedzy na temat transpłciowości oraz wsparciem dla dzieci transpłciowych. „Wolę mieć żywą córkę niż martwego syna” – mówi mama Jazz.
Sama Jazz też zaczęła się udzielać publicznie. Ma swój kanał na YouTube oraz publiczne profile na Instagramie, Facebooku i Twitterze. Występuje na konferencjach dotyczących transpłciowości i publicznie mówi o swoich przeżyciach.
W 2013 roku Jazz razem z Jessiką Herthel wydała książkę dla dzieci Mam na imię Jazz (jej polskie tłumaczenie ukazało się niedawno nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej), która w prosty, przystępny i pozytywny sposób wyjaśnia młodym czytelnikom, czym jest transpłciowość.
Osią książki jest historia Jazz. Opowieść zaczyna się od wyznania Jazz, że od kiedy pamięta, chciała być dziewczynką i miała poczucie, że urodziła się w złym ciele. „Mam mózg dziewczynki, lecz chłopięce ciało. Nazywa się to transpłciowością. Taka się urodziłam!” – opowiada bohaterka. Dalej autorki opisują, jak zmieniło się życie Jazz, gdy wreszcie mogła być sobą. „Nie przeszkadza mi, że jestem inna. Inny znaczy wyjątkowy. Liczy się to, jaka osoba jest w środku. A ja w środku jestem szczęśliwa” – kończy Jazz.
Today is the HRC Welcoming Schools National I Am Jazz Day of Reading!? It’s not too late to participate. Visit…
Opublikowany przez Jazz Jennings Czwartek, 7 grudnia 2017
Publiczna działalność Jazz odbiła się w USA szerokim echem. Magazyn „Time” wymienił ją wśród 25 najbardziej wpływowych nastolatek i nastolatków 2014 roku. W tym samym roku też Huffington Post umieścił ją na liście 14 najodważniejszych nastolatek i nastolatków. W 2015 roku została zaproszona do Białego Domu, by spotkać się z prezydentem Barakiem Obamą.
Reality show o zamianie penisa w waginę
Od 2015 roku Jazz wraz z rodziną są bohaterami reality show na kanale TLC pod tytułem I Am Jazz. Jak w każdym reality show sporo w nim mniej lub bardziej wyreżyserowanych napięć i sztucznie podkręcanych kłótni. Ktokolwiek widział choćby fragment odcinka, to wie – no drama, no fun.
Tym, co w zalewie dokuseriali o zbyt bogatych żonach zbyt bogatych panów z Beverly Hills czy gliniarzach rzucających na maski Afroamerykanów wyróżnia I Am Jazz, jest fakt, że cały program obraca się wokół życia transpłciowej nastolatki i wyzwań z tym związanych. W pierwszym odcinku toczy się rozmowa na temat tego, jak zwracać się do osób transpłciowych. W innym Jazz opowiada dziadkom o swojej ostatniej randce, a potem zaczyna się dyskusja o tym, w którym momencie należy zmienić zaimek męski na żeński lub odwrotnie.
W trakcie trwania serialu poznajemy też przyjaciół Jazz, również osoby transpłciowe. W jednym z odcinków Jazz wraz z nimi organizuje myjnię samochodową, by zebrać pieniądze na terapię hormonalną dla Lynn, jednej z koleżanek. Grupa zaczyna się kłócić z jednym z klientów na temat tego, czy można dokonać korekty płci czy nie. W serialu pokazano przygotowania do zabiegu potwierdzenia płci – wizyty u lekarza, przyjęcie z okazji operacji oraz sceny ze szpitala.
Nawet jeśli część z tych interakcji i sytuacji została zaaranżowana, jak, miejmy nadzieję, ta z kierowcą-transfobem, to program pokazuje, że z takimi reakcjami spotykają się transpłciowe nastolatki, i podpowiada, w jaki sposób mogą sobie z nimi radzić. (Zostawmy na boku oczywisty skandal, jakim jest to, że dzieciaki muszą zarabiać na terapię – nawet jeśli zostało to również zaaranżowane, to sam fakt, że pojawiło się w serialu, sugeruje, że taka sytuacja jest całkiem możliwa).
Celebryci walczą z nastolatką
Po wywiadzie dla ABC rodzina Jenningsów spotkała się z krytyką. Niektórym nie podobało się to, że Jeanette i Greg pozwalają żyć Jazz jako dziewczynce. Pojawiły się nawet oskarżenia, że dopuszczają się wobec Jazz przemocy.
W samej rozmowie z Barbarą Walters Jeanette mówi, że starała się chronić swoją córkę przed nienawiścią ze strony innych, ale od kiedy Jazz zaczęła się udzielać publicznie, stało się to niemal niewykonalne. Na jej wystąpienia przychodzą czasami transfobiczni aktywiści. Anonimowe komentarze w internecie bywają pełne jadu.
„Co za oksymoron… «reality» show śledzące coś nierealnego. «Transpłciowość» to mit. Płeć nie jest płynna; jest nadana przez Boga” – tak na wieści o programie I Am Jazz zareagował na Twitterze Derick Dillard. Dillard jest konserwatywnym celebrytą znanym z tego, że ożenił się z Jill Duggar Dillard, która z kolei zyskała popularność dlatego, że jest jedną z dziewiętnaściorga dzieci republikanina z Arkansas Jima Boba Duggara i jego żony Michelle, o których kanał TLC również zrobił reality show. USA w pigułce.
Złośliwi mogliby powiedzieć, że tweet Dillarda był spowodowany obawą, że program jego teścia przegra z programem Jenningsów – reality show Duggarów faktycznie zdjęto, ale z innych powodów. Sam zainteresowany w końcu stwierdził, że „ludzie nie są jego wrogiem; walczę przeciwko kosmicznym mocom nad obecną ciemnością, duchowym siłom zła w niebiańskich miejscach”… (cokolwiek to znaczy).
Na bardziej rozintelektualizowanej prawicy nie było dużo lepiej. „Crisis Magazine”, „głos wiernego katolickiego laikatu”, wezwał w 2015 roku swoich czytelników, by „mieli odwagę” powiedzieć, że piętnastoletnia wtedy Jazz „nie jest dziewczynką”. Autor, dzielny biały heteroseksualny cis-mężczyzna, przez cały tekst mówi o Jazz per „on”…
„National Review”, poważany konserwatywny magazyn, skorzystał z kolei z okazji, by zdemaskować międzynarodowy spisek transaktywistów, którzy doprowadzili do tego, że teraz „jest niemal niemożliwe znalezienie przez rodziców odpowiedniej pomocy dla ich dzieci”. Nieodpowiednimi są terapie hormonalne i zabiegi potwierdzania płci (pisane koniecznie w cudzysłowie, bo takie słowne gierki to efekt ideologicznej krucjaty). Przez „odpowiednią” autorka rozumie taką, która pomoże dzieciom „pogodzić się z płcią biologiczną”. Artykuł z „National Review”, podobnie zresztą jak ten z „Crisis Magazine”, sugeruje, że transpłciowość to ideologia (transgenderism – brzmi znajomo?).
Prawica kontra toalety
Szczególnie trudnym momentem dla transpłciowych dzieci jest prezydentura Donalda Trumpa. Trump na początku chciał zakazać osobom transpłciowym służby w amerykańskim wojsku (na co transpłciowi weterani elitarnej jednostki Seals odparli, by powiedział im to w twarz, a nie na Twitterze, skoro jest taki odważny).
Równocześnie w Stanach rozgorzała walka z płciowo neutralnymi toaletami. Amerykańska religijna prawica posiłkowała się wyssanymi z palca teoriami, według których przestępcy seksualni mieli udawać osoby transpłciowe po to, żeby wejść do łazienek płci przeciwnej i tam atakować swoje ofiary. W rezultacie w kilku stanach wprowadzono regulacje prawne nakazujące tworzenie toalet męskich lub żeńskich i obowiązek korzystania z tych, które odpowiadają płci biologicznej przypisanej po urodzeniu.
WWYD: Transgender Bathroom (Full Scenario)
A transgender woman is told she shouldn't use the women's bathroom at a restaurant. Watch the full scenario, featuring special guest Jazz Jennings from TLC’s I Am Jazz here.#WWYD #wwydabc #transgender
Opublikowany przez What Would You Do? Piątek, 23 sierpnia 2019
Administracja Trumpa aktywnie włączyła się w tę walkę – prezydent wyraził poparcie dla wspomnianych wyżej pomysłów, a podlegający mu Departament Sprawiedliwości jeszcze pod kierownictwem Jeffa Sessionsa zrezygnował z obrony naruszanych przez nowe regulacje praw osób transpłciowych. To, czy sam Trump faktycznie jest transfobem, nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma to, że amerykańska religijna prawica widzi w nim sojusznika w prowadzonych przez siebie wojnach kulturowych, a prezydent widzi w niej swoją bazę wyborczą. Łącznikiem jest tutaj znany między innymi ze swojej homofobii wiceprezydent Mike Pence.
Przed jesiennymi wyborami ataki na osoby LGBT+ wzmogły się również na polskiej prawicy. W nielegalnym blokowaniu legalnego marszu równości w Białymstoku uczestniczył radny należący do PiS. „Gazeta Polska” do jednego ze swoich wydań dodała naklejkę z przekreślonym napisem LGBT. Wtóruje im Kościół katolicki, który ustami jednego ze swych wyżej postawionych urzędników, Marka Jędraszewskiego, bredził o „tęczowej zarazie”. Ale życie osób transpłciowych w Polsce jest trudne i bez przedwyborczego wzmożenia. Przypomina o tym tragiczna historia Milo, która z powodu doświadczanej pogardy i nienawiści popełniła samobójstwo.
czytaj także
W wywiadzie dla „TeenVogue” Jazz przypomniała, że w USA połowa osób transpłciowych przed 21. rokiem życia spróbuje popełnić samobójstwo. Statystyk dla Polski nie ma, ale śmiało można założyć, że rzeczywistość wygląda podobnie. Historia transpłciowej nastolatki otoczonej wspierającą rodziną może pomóc to zmienić.