Czytaj dalej

Olga Tokarczuk ratuje świat

Olga-Tokarczuk

Mamy dziś dwa mocne komunikaty pokazujące, jak ocalić świat. Greta Thunberg, nastoletnia Szwedka – ikona młodzieżowego aktywizmu klimatycznego – mówi: ufajmy nauce! Olga Tokarczuk mówi: ufajmy literaturze! Przyszłość zależy od tego, czy potrafimy podążać za tymi dwoma wezwaniami jednocześnie.

„Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy” – mówiła Olga Tokarczuk w Sztokholmie. Umiera, bo przestajemy wierzyć w literaturę, jedyny sposób na wyrażenie złożoności rzeczywistości bez uproszczeń i redukcji do fragmentów.


Prawda fikcji

Oczywiście tylko wielka literatura potrafi wchodzić w rezonans ze światem w całej jego kompleksowości. Taka literatura wymaga nie tylko genialnych pisarzy, ale i kompetentnych czytelników rozumiejących, że prawda literackiej fikcji wyraża istotę rzeczywistości w głębszy i pełniejszy sposób niż tzw. literatura faktu, pozornie dotykająca rzeczywistości takiej, jaką jest, w jej faktycznej naoczności.

Dunin o Tokarczuk: Olga jest niespokojnym i bardzo dociekliwym duchem

Olga Tokarczuk mówiła o tej właściwości literatury, stawiając tezę, że w świecie kłamstwa, postprawdy i fake newsów czytelnicy stracili zaufanie do fikcji:

Fikcja straciła zaufanie czytelników, odkąd kłamstwo stało się niebezpieczną bronią masowego rażenia, nawet jeśli pozostaje prymitywnym narzędziem.

Ucieczka do literatury faktu, która przedstawia wydarzenia, jest jednak niebezpiecznym złudzeniem:

Wydarzenia są faktami, ale doświadczenie jest czymś niewyrażalnie innym. To ono, nie zaś wydarzenie, jest materią naszego życia. Doświadczenie jest faktem poddanym interpretacji i umieszczonym w pamięci. Odwołuje się także do pewnej podstawy, jaką mamy w umyśle, do głębokiej struktury znaczeń, na której potrafimy rozpiąć nasze własne życie i przyjrzeć mu się dokładnie.

Tokarczuk: Wszystko boli [rozmowa]

Regres i proletaryzacja

Pisarka wyjaśnia wprost – ten odwrót od literatury i literackiej fikcji oznacza cywilizacyjny regres. Powiedzmy za Bernardem Stieglerem – to symptom kulturowej proletaryzacji, niezdolności do wykraczania wyobraźnią poza horyzont doraźnego, naocznego przeżywania wydarzeń.

To świat, w którym nie tylko minister kultury nie czyta książek Olgi Tokarczuk, lecz także – odkryłem to po ogłoszeniu noblowskiego werdyktu, że wiele osób świata kultury z mojej ideowej bańki mówiło podobnie jak Piotr Gliński – muszę w końcu przeczytać Księgi Jakubowe. Wcześniej brakowało wystarczającej motywacji, by zmierzyć się z trudem lektury tak wymagającego dzieła.

Jacek Dukaj to doświadczenie dotyczące literatury wyraził w książce Po piśmie, gdzie relacjonuje rozmowę ze znajomym, wydawałoby się, kompetentnym kulturowo przedstawicielem klasy średniej. Usłyszał w niej stwierdzenie: „Nie czytam powieści, oglądam seriale”.

Po piśmie

Olga Tokarczuk w swym wykładzie przywołuje refleksje Jacka Dukaja o nadejściu jego zdaniem epoki popiśmiennej i czasów bezpośredniego transferu przeżyć:

Największym osiągnięciem tej zmiany był moment, w którym myślenie jako takie utożsamiliśmy z pismem, czyli konkretnym sposobem używania idei, kategorii czy symboli. Dziś – to jasne – stoimy w obliczu podobnie znamiennej rewolucji, kiedy doświadczenie może być przekazywane bezpośrednio, bez pomocy słowa drukowanego.

Nie ma już potrzeby prowadzić dziennika podróży, kiedy można fotografować i wysyłać te fotografie za pomocą portali społecznościowych w świat, zaraz i każdemu. Nie ma potrzeby pisać listu, skoro łatwiej jest zadzwonić. Po co czytać grube powieści, skoro można zanurzyć się w serialu? Zamiast wyjść na miasto, żeby rozerwać się przyjaciółmi, lepiej zagrać w grę. Sięgnąć po autobiografię? Nie ma sensu, skoro śledzę życie celebrytów na Instagramie i wiem o nich wszystko.

Długo o tym rozmawialiśmy z Olgą Tokarczuk i Jackiem Dukajem podczas ostatniej edycji festiwalu Apostrof organizowanego przez Empik w Teatrze Powszechnym. Olga była kuratorką, mnie powierzyła rozmowę z Dukajem o popiśmienności właśnie.

Przekonywałem, że to odchodzenie od fikcji na rzecz kultury bezpośrednich doznań nie jest ciągle procesem uniwersalnym, są kultury ciągle broniące się przed Instagramem i Netfliksem. Choćby Francja, gdzie w odpowiedzi na Netfliksa wzrosło zainteresowanie kinem – ten rok zakończy się rekordową liczbą 215 mln sprzedanych biletów. Rośnie także czytelnictwo.

Tokarczuk i Sierakowski: Pomiędzy Polakami i Nie-Polakami

 

Czas Europy Środkowej

Niestety jest jednak prawdą obawa o obumieranie fikcji literackiej w kraju takim jak Polska. Być może Nobel dla Tokarczuk tę sytuację choć trochę zmieni, pobudzi apetyt na dobrą literaturę jako przyjemność i wyzwanie bycia w złożonym świecie.

W maju miałem okazję współprowadzić z Izą Chruślińską spotkanie z Olgą Tokarczuk i Oksaną Zabużko. Pisarki przekonywały, że nadszedł czas literatur Europy Środkowej, które z podobną siłą wejdą w świat jak przed laty proza Ameryki Łacińskiej. Kilka miesięcy później noblowski werdykt potwierdził słuszność ich przeczuć, zwłaszcza że i wyróżnienie dla Petera Handkego należy uznać za dowód słuszności takiej tezy.

Tokarczuk: Maski zwierząt

czytaj także

Złożoność świata

W swym wykładzie Olga Tokarczuk przywołała także, szukając dobrej figury na złożoność świata, dzieje sprzed kilkuset lat, gdy Europejczycy dotarli do Ameryki, a konsekwencją „spotkania kultur” była zagłada ludności rdzennej. Na skutek eksterminacji i chorób życie straciło ponad 90 proc. mieszkańców spośród ponad 60-milionowej populacji.

Efektem tej tragedii był powrót lasów na dawne tereny rolnicze; te nowe lasy miały swój udział w wychwycie dwutlenku węgla z atmosfery – zmniejszenie jego stężenia widać w rdzeniach lodowych. Wielu klimatologów twierdzi, że ten właśnie ubytek CO2 miał swój udział w obniżeniu temperatury atmosfery na przełomie XVI i XVII wieku, co znamy z historii jako małą epokę lodowcową i wszystkie jej cywilizacyjne konsekwencje, z wojną trzydziestoletnią włącznie.

Podsumowaniem badań w tym temacie jest bardzo ciekawy artykuł Earth system impacts of the European arrival and Great Dying in the Americas after 1492 opublikowany na początku tego roku.

Tokarczuk i Thunberg, przepis na ocalenie świata

Ten właśnie okres historii był dla mnie punktem wyjścia do warsztatów o przyszłości, jakie prowadziłem podczas festiwalu Góry Literatury w Nowej Rudzie latem. Cieszę się, że wątki z tych różnych dyskusji, których Olga była inicjatorką, stały się tworzywem dla jej przemyśleń i poszły w świat niesione słowami wykładu.

Mamy dziś dwa mocne komunikaty pokazujące, jak ocalić świat. Greta Thunberg, nastoletnia Szwedka – ikona młodzieżowego aktywizmu klimatycznego – mówi: ufajmy nauce! Olga Tokarczuk mówi: ufajmy literaturze! Przyszłość zależy od tego, czy potrafimy podążać za tymi dwoma wezwaniami jednocześnie.

Moment Grety

czytaj także

Moment Grety

Peter Singer

*
Tekst ukazał się oryginalnie na blogu autora Antymatrix

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Edwin Bendyk
Edwin Bendyk
Dziennikarz, publicysta, pisarz
Dziennikarz, publicysta, pisarz. Pracuje w tygodniku "Polityka". Autor książek „Zatruta studnia. Rzecz o władzy i wolności” (2002), „Antymatrix. Człowiek w labiryncie sieci” (2004), „Miłość, wojna, rewolucja. Szkice na czas kryzysu” (2009) oraz „Bunt Sieci” (2012). W 2014 r. opublikował wspólnie z Jackiem Santorskim i Witoldem Orłowskim książkę „Jak żyć w świecie, który oszalał”. Na Uniwersytecie Warszawskim prowadzi w ramach DELab Laboratorium Miasta Przyszłości. Wykłada w Collegium Civitas, gdzie kieruje Ośrodkiem badań nad Przyszłością. W Centrum Nauk Społecznych PAN prowadzi seminarium o nowych mediach. Członek Polskiego PEN Clubu.
Zamknij