Kraj

Przypadek jedynej gminy, gdzie wygrał Mentzen, czyli bezpieczeństwo znowu nie dowiozło

To, co miało być politycznym złotem, po raz kolejny stało się obciążeniem. Sztabowcy Rafała Trzaskowskiego stawiając na bezpieczeństwo jako na główny temat kampanii i czyniąc retoryczne awanse skierowane do wyborców konfederackich, nie wyciągnęli żadnych wniosków z porażki PiS-u w 2023 roku.

W gminie Dubicze Cerkiewne, w której mieszkam, pierwszą turę wyborów prezydenckich wygrał – jak zresztą zgodnie przewidywaliśmy z Wojciechem Siegieniem – Sławomir Mentzen. Media już się wzięły za wyjaśnianie tego fenomenu, a wójt się od Mentzena odżegnuje i wskazuje palcem na „przyjezdnych”.  Bo nie ma tu żadnej zagadki. Łącznie w trzech obwodowych komisjach wydano tu 1003 karty do głosowania, 247 osoby głosowały na podstawie zaświadczeń, jeszcze ponad setka dopisała się wcześniej do spisu wyborców przez mObywatela. Daje to mniej więcej jedną trzecią głosów osób spoza gminy.

Nie, to nie turyści (chociaż i takie przypadki się zdarzały). To żołnierze, którzy w Dubiczach mają bazę wypadową do patrolowania granicznego płotu. Dla niewielkiej, a nawet słynącej z tego, że ma jedną z najmniejszych liczbę ludności gminy wiejskiej, te kilkaset osób w mundurach robi ogromną statystyczną różnicę. Efekt jest taki, że Mentzen zdobył tu 326 głosów, Rafał Trzaskowski 205, Karol Nawrocki 156, a Grzegorz Braun 98. To jedyna gmina w Polsce, gdzie kandydat Konfederacji wygrał w pierwszej turze wyborów prezydenckich.

Znamy oficjalne wyniki wyborów. Przyszła wiosna dla alt-rightu

Ale nawet w tak małej gminie widać różnice w rozkładzie głosów w zależności od komisji. A takich mamy trzy. Tam, gdzie głosowali żołnierze (ich liczną obecność przy urnie potwierdzają członkowie komisji), czyli w samych Dubiczach Cerkiewnych, Mentzen zdobył więcej głosów niż Trzaskowski z Nawrockim razem wzięci. Ale już w Starym Korninie Rafał Trzaskowski przeskoczył Metznena jednym głosem (37 do 36), a Hołownia poradził sobie lepiej niż Braun (24 do 21).

W trzeciej obwodowej komisji w naszej gminie, czyli w Wojnówce, obejmującej zasięgiem sołectwa najbliższe granicy z Białorusią, robi się jeszcze ciekawiej. Wygrał Trzaskowski, za nim Mentzen, ale potem jeszcze Hołownia i Biejat, a dopiero za nimi Karol Nawrocki. Gdyby nasza gmina wybierała prezydenta Polski, to Karol Nawrocki nie wszedłby do drugiej tury.

Wojsko chce bić migrantów, nie walczyć z Putinem

Z tej historii nie wynika żaden morał, ale wynika parę niepokojących wniosków, które powinien sobie wziąć do serca zwłaszcza obecny rząd. Wyborczy rezultat z gminy Dubicze Cerkiewne niewiele mówi o nastrojach wyborczych jej mieszkańców, za to bardzo dużo o kondycji polskiego wojska. Otóż może i mamy największą armię wśród krajów unijnych i wydajemy największy odsetek PKB na obronność w tym gronie, ale co z tego, jeśli ta armia, która ma nas bronić przed Putinem, jest prorosyjska?

Wysoki wynik Mentzena w połączeniu z wynikiem Brauna w Dubiczach Cerkiewnych pokazuje, że poszczególni przedstawiciele formacji siłowej, która ma bronić polskiej państwowości, są nastawieni wrogo wobec wielu jej elementów i chętnie poprą ich demontaż – na przykład w obszarze usług publicznych. Mentzen co prawda nie wspominał w kampanii zbyt wiele na temat obronności, potencjalnej wojny z Rosją, ani o finansowaniu armii, ale skoro zdrowie i edukacja mają być za pieniądze, to czemu by nie sprywatyzować bezpieczeństwa? Zwłaszcza że Konfederacja sprzyja powszechnemu prawu do posiadania broni.

Zresztą jakiej wojny z Rosją! Mentzen w trakcie kampanii otwarcie powiedział, że Ukraina powinna iść na ustępstwa, a z Putinem trzeba się dogadywać.  Najwyraźniej współgra to z morale stacjonujących przy granicy żołnierzy. Poparcie dla Mentzena wskazywałoby, że bliższa jest im idea wojny z migrantami i aktywistami broniącymi praw człowieka niż wojna z autorytarnymi reżimami, które stanowią realne niebezpieczeństwo dla Polski. I że nie rozumieją, że porażka Ukrainy, w tym także niesprawiedliwy pokój poprzez „dogadanie się z Putinem”, to w perspektywie najbliższych lat największe zagrożenie dla państwa polskiego. Większe niż tych paru Syryjczyków i Etiopczyków z drugiej strony granicznego płotu.

Budżetówka za prywatyzacją

Zakładam, że prorosyjskie nastroje wśród żołnierzy, ujawnione na przykładzie wyników w Dubiczach Cerkiewnych, nie zawsze są uświadomione, ale nie trzeba jednak tęgich głów, by zauważyć, że Konfederacja z Braunem oferują ten sam model państwa i społeczeństwa, który funkcjonuje na wschód, a nie na zachód od Polski. To model oparty na ksenofobii, mizoginii, wszechobecnej wrogości, zamordyzmie i przemocowym szantażu. A przy okazji model premiujący bogatych i sprzyjający budowaniu systemu oligarchicznego, który biednych sprowadza do roli „mięsa armatniego” – czy to dosłownie na wojnie, tak jak robi to Putin, czy w sensie ekonomicznym, gdzie do podtrzymywania oligarchicznych fortun potrzebni są spauperyzowani wyrobnicy. To także model, który zrywa z dotychczasowymi sojuszami, wyprowadza Polskę z Unii Europejskiej i odcina wsparcie dla Ukrainy, a więc realizuje strategiczne cele Kremla. Widzimy więc na przykładzie Dubicz, że mental polskiego wojaka to nie poszanowanie dla państwa prawa i liberalnej demokracji, a pochwała sił faszystowskich.

Disco duopolo: Trzaskowski i Nawrocki w drugiej turze, Polska kocha PO i PiS

Mamy więc sytuację paradoksalną i w innych warunkach może nawet zabawną. Żołnierze, czyli budżetówka, w wyborach opowiadają się za prywatyzacją, deregulacją i likwidacją sfery budżetowej. Do tego armia jest w ostatnich latach szczodrze finansowana ze względu na zagrożenie ze strony reżimów Putina i Łukaszenki, ale polscy żołnierze, ci dumni obrońcy polskich rubieży, którzy stacjonują w Dubiczach, nie popierają chyba polskiej racji stanu i wolą się z dyktatorami dogadywać. Do tego jako formacja siłowa z monopolem na użycie broni widzą Polskę jako miejsce, gdzie broń może nosić każdy. Zaiste, niska jest świadomość klasowa w polskiej armii i słabi politrucy.

W wyborach parlamentarnych dwa lata temu kobyła bezpieczeństwa nie dowiozła PiS-owi trzeciej kadencji, a teraz nie dowozi wyborów prezydenckich dla rządzącej koalicji, która przejęła manierę prężenia się pod płotem granicznym i foto-opów na tle czołgów. To ważny wniosek dla obu partii polskiego duopolu, że ile by ciepłych słów pod adresem bohaterstwa żołnierzy nie powiedzieli były i obecny premier, ile by nie pompowali ego chłopaków i dziewczyn w mundurach były i obecny minister obrony narodowej, ile by nie było podwyżek i dodatków, ile by płotów i Tarcz Wschód nie zbudowano, to dywidendę od tej całej inwestycji żołnierze i tak wypłacą Mentzenowi z Braunem.

Mundur nie stoi za Tuskiem i Kosiniakiem

Mniej więcej rok temu premier Donald Tusk w towarzystwie ministrów Siemioniaka i Kosiniaka-Kamyszka przyjechali do Dubicz Cerkiewnych spotkać się z wojskowymi i zrobić konferencję prasową dotycząca ataku na żołnierza. Zapomnieli wtedy spotkać się z mieszkańcami, strona rządowa nawet nie powiadomiła wójta o swojej wizycie. Teraz powinni sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ta strategia się opłaciła, bo oni może i stanęli murem za mundurem, ale mundur nie stanął za nimi. A i mieszkańcy się rozczarowali i nie wierzą, że militaryzacja regionu uczyni go mlekiem i miodem płynącym.

Słuchaj podcastu „Blok Wschodni”:

Spreaker
Apple Podcasts

To, co miało być politycznym złotem, po raz kolejny stało się obciążeniem. Sztabowcy Rafała Trzaskowskiego stawiając na bezpieczeństwo jako na główny temat kampanii i czyniąc retoryczne awanse skierowane do wyborców konfederackich, nie wyciągnęli żadnych wniosków z porażki PiS-u w 2023 roku. To dziwne, że nie zauważyli, że wielka mobilizacja podczas wyborów parlamentarnych nie została zbudowana wokół lęku przed migracją, pokazowych deportacji i zabierania zasiłków ukraińskim matkom, a wokół pilnie oczekiwanych zmian dotyczących takich spraw społecznych, jak poprawa jakości edukacji i ochrony zdrowia, prawa kobiet, w tym dostęp do aborcji, równość przed prawem osób LGBT, obrona przyrody przed rabunkową eksploatacją w obliczu zmian klimatu, w końcu uczciwa polityka migracyjna, niepomijająca praw człowieka.

Może czas się w końcu zająć tymi tematami. Jeśli w ogóle będzie okazja, bo zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego wydaje się z dzisiejszej perspektywy wątpliwe.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Siegień
Paulina Siegień
Dziennikarka i reporterka
Dziennikarka i reporterka związana z Trójmiastem, Podlasiem i Kaliningradem. Pisze o Rosji i innych sprawach, które uzna za istotne, regularnie współpracuje także z New Eastern Europe. Absolwentka Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego i filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Autorka książki „Miasto bajka. Wiele historii Kaliningradu” (2021), za którą otrzymała Nagrodę Conrada.
Zamknij