Dołącz do demonstracji w swoim mieście – przekuj solastalgię i lęk w słuszny gniew i motywację do działania. Musimy razem zawalczyć o zmiany. Nasza bierność nie jest neutralna i obraca się przeciwko nam.
Czy brak zainteresowania walką z katastrofą klimatyczną wynika z niewiedzy? Kari Marie Norgaard w swojej książce Living in Denial, wydanej dobre osiem lat temu, bierze na warsztat i podważa to dość powszechne przekonanie. Autorka przez rok żyła wśród mieszkańców jednego z niewielkich miasteczek w zachodniej Norwegii, kraju o jednym z najwyższych poziomów wykształcenia. W celu zadbania o anonimowość społeczności w publikacji zmieniła jego nazwę na Bygdaby. Wielogłosem tej wspólnoty Norgaard próbuje odpowiedzieć na jedno z najważniejszych pytań: jakie relacje zachodzą między informacjami, które otrzymujemy, a działaniami, których większość z nas nie podejmuje?
Jak się organizować na tonącym statku. O przyszłości ruchu klimatycznego
czytaj także
Nie otrzymujemy oczywiście prostych odpowiedzi. Książka ukazuje nam jednak sferę emocji, których doświadczamy w związku ze wzrastającą świadomością klimatyczną i kolejnymi informacjami dotyczącymi postępującego szóstego wymierania, niszczenia ekosystemów, susz i powodzi. Informacjami, z którymi wielu z nas konfrontuje się codziennie, choć częściej na fejsbuku niż w mainstreamowych mediach.
To właśnie na portalach społecznościowych uwidacznia się binarność naszego funkcjonowania. W tej samej sekundzie jesteśmy myślami w naszym dostatnim, uprzywilejowanym życiu, zastanawiając się, gdzie polecieć, by na kilka dni uciec od pracy (w której ani my, ani nasi pracodawcy nie widzimy już sensu, jednak umiemy zgrabnie milczeć na ten temat), jednocześnie mając świadomość konieczności wstrzymania wydobycia paliw kopalnych, do którego na pewno nie przyczyni się lot samolotem.
Coś się w nas gotuje, ale czujemy się bezradni wobec skali problemu. Jego ogrom nas przytłacza, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie realnych rozwiązań. Władze nam w tym nie pomagają, i robią to świadomie, gdyż leży to w ich krótkoterminowym interesie. Nie widać konkretnych propozycji systemowych rozwiązań. Zamiast tego uwaga przekierowywana jest na kwestie pozornie istotne, „zależne tylko od nas”, jak odpowiedzialność za zalewającą nas po uszy falę plastiku. To celowe zarządzanie naszymi emocjami, które pojawiają się w związku ze wzrastającą świadomością na temat stanu planety.
Solastalgia jest jednym z nich. To smutek i lęk odczuwany w związku z drastycznymi zmianami, które zachodzą w środowisku. To tęsknota za domem, w którym ciągle jesteśmy, ale tracimy go na naszych oczach.
Klimatyczny holocaust, czyli ostateczny triumf pogoni za wzrostem
czytaj także
Ważne jest nie tylko to, co wiemy. To nasze emocje w dużej mierze decydują o tym, co z tą wiedzą zrobimy. Wspólne działanie może nam przynieść ukojenie bólu. Budowanie wspólnoty sprzeciwiającej się szaleńczej eksploatacji Ziemi to nie tylko walka o bezpieczniejszą przyszłość dla kolejnych pokoleń i innych gatunków. To walka o rzeczywistość, w której życie nie jest kapitałem, który można spieniężyć. To odbudowa więzi, powrót do relacji ze światem i istotami go zamieszkującymi.
Bińczyk: Ludzkość jest dziś jednocześnie supersprawcza i bezradna!
czytaj także
Właśnie tego rodzaju wspólnym działaniem jest globalny ruch Earth Strike – Strajk dla Ziemi, którego celem jest wywieranie nacisku na polityków i domaganie się zdecydowanych działań w obliczu katastrofy klimatycznej.
Już 27 kwietnia wyjdziemy na ulice w wielu miastach na całym świecie. Dołącz do nas z rodziną, bliskimi, zaproś znajomych. W Warszawie organizujemy Wiosenny Marsz Klimatyczny, który rozpocznie się pod pomnikiem Mikołaja Kopernika przy Nowym Świecie, a finał będzie miał miejsce pod Sejmem. Po Marszu najgoręcej (sic!) zapraszamy na Akademię Klimatyczną na osiedle domków fińskich na Jazdowie, gdzie odbędzie się szereg wydarzeń edukacyjnych i kulturalnych. Będziemy dzielić się wiedzą, ale i wątpliwościami. Poznamy się bliżej i spędzimy razem czas, bo o to przecież toczy się walka – o dobre współbycie w niezbyt dobrych czasach.