Za każdym razem, gdy strzelacie jakiegoś gola i urywacie marny punkt, gdzieś w Polsce umiera panda Koalicji 276 i rosną sondaże Kaczyńskiemu.
Na wstępie mojego listu chciałem nie pogratulować Wam remisu z Hiszpanami. O ile bowiem za wynik ze Słowacją należą się brawa, o tyle za punkt z Hiszpanią już niekoniecznie. Tak, dobrze czytacie, żadnych braw. Żadnych pochwał. Powinniście przegrać. I to najlepiej przegrać sromotnie.
Za każdym razem, gdy strzelacie jakiegoś gola i urywacie marny punkt, gdzieś w Polsce umiera panda Koalicji 276 i rosną sondaże Kaczyńskiemu. Zyskuje na tym PiS, tylko i wyłącznie PiS.
Znana Wam jest chyba, jako piłkarzom, scena, gdy uwięziony Stefan Niesiołowski kibicował, aby Polska przegrała mundial. On wiedział, że dobra passa polskiej piłki oznacza poparcie dla reżimu. Wtedy, dla Bońków i innych Deynów ważniejsza była indywidualna kariera niż interes państwa. Pytanie, czy Wy dzisiaj, w chwili próby, też wybierzecie egoizm, karierę i kopanie skórzanego balona, czy demokrację? Przyszłość Polski? W końcu PRL był, jaki był, ale się można było z generałami jakoś przy wspólnym stole (i wieczerzy) dogadać. Z tym reżimem, co dziś rządzi Polską, żadnych rozmów nie będzie! Jak słusznie sugeruje pan mecenas Roman Giertych.
Tak, do Ciebie piszę, Robercie Lewandowski. Do Ciebie, człowieku, który dziś, w tych smutnych jak bezglutenowy baton czasach, idziesz do pałacu tego tak zwanego prezydenta. Ściskasz się, dajesz rękę, odbierasz medale. Zamiast, niczym profesor Matczak, zbojkotować zaproszenie.
Ile jeszcze będziesz irasiadował, Robercie, temu tak zwanemu prezydentowi? Ile jeszcze osób w Polsce musi widzieć ten kompletny upadek, ten brak telefonu od pana Bidena POTUSA, żebyś powiedział: basta! Aż chciałoby się zawołać za Olgierdem Budrewiczem: Kapitanie, mój Kapitanie, czy nasza pełna lęku podróż dobiegła końca? Czy my, kibice, powinniśmy się z Tobą rozstać, Robercie? Za pośrednictwem Rzecznika Praw Obywatelskich odebrać kapitańską opaskę?
Naprawdę, nie wymagam od Was, drodzy piłkarze, żebyście nie wychodzili na boisko i bojkotowali wydarzenie sportowe. Ale jak możecie wygrywać, gdy faulowana jest konstytucja? Gdy po miastach i wsiach niesie się propaganda TVP? Gdy Rzeczpospolita przestała być państwem prawa? Nie wstyd Wam, tak po ludzku, zbijać piątki z tymi reżimowcami, podczas gdy my tu jesteśmy razem? A nie osobno.
Warufakis: Gdzie jest granica kapitalizmu? Właśnie się przekonaliśmy
czytaj także
Zresztą, pomyślcie chwilę. Bramki są dwie, ale ojczyzna tylko jedna. Wygrywacie i co? Pierwsze, co PiS robi na fali społecznego optymizmu, to podwyższa Wam składkę zdrowotną. Przy Waszych (ciężką harówką zarobionych) pensjach to będą gigantyczne kwoty zabierane Wam co miesiąc z portfela. A przecież Wy z publicznej służby zdrowia w ogóle nie korzystacie, prawda? Ostatnio może w drużynie kadetów. Czy to jest sprawiedliwe? Czy to demokratyczne?
Znacie pewnie pojęcie krzywej (chciałoby się zażartować woleja) autorstwa słynnego pana Laffera. Czy po tym, co planuje składowo-podatkowo ten reżim, naprawdę będzie Wam się chciało w ogóle jeszcze kopać piłkę? Za takie marne grosze? Pomyślcie o tym, jeśli nie chcecie pomyśleć o swoich dzieciach. O wnukach. O nas.
czytaj także
Czy naprawdę proszę o wiele? Czy wpuszczenie tych dwóch, trzech szmat to jest tak dużo? Chodzi o gole od zawsze kibicujących naszej demokracji Szwedów.
Czy naprawdę chcecie pomagać PiS-owi swoją wygraną? Chcecie Paulo Sousy w wyborach do Senatu z listy tej nowej partii Bielana? Czy musicie być pisowskimi piłkarzami? Bądźcie po prostu piłkarzami polskimi. Przegrajcie honorowo, aby zwyciężyć moralnie. Polska na Was liczy. Liczymy na Was i My, Polacy.
Wasz Galopujący Major
Silny Razem, który znalazł ten list w paczkomacie Poczty Polskiej i śle go dalej do ludzi samodzielnie myślących.